Daremne żale, próżny trud – F. Scott Fitzgerald „Wielki Gatsby”
Upalne lato 1922 roku. Nick Carraway,
absolwent Yale i weteran I wojny światowej, przenosi się do Nowego Jorku, gdzie
pracuje jako makler giełdowy. Jego niewielki domek znajduje się tuż obok
wspaniałej posiadłości Jay’a Gatsby’ego, w której urządzane są huczne
przyjęcia. O jej właścicielu krążą fantastyczne plotki – że jest siostrzeńcem
cesarza Wilhelma, mordercą, wychował się w Niemczech itd. Nikt jednak nie zna
prawdy.
Tymczasem Nick odwiedza swoją
kuzynkę, Daisy i jej męża Toma. Szybko orientuje się, że Tom ma romans. Nietrudno
o to, gdyż wiarołomny małżonek niespecjalnie ukrywa ten fakt. Wkrótce Nick
zostaje zaproszony na jedno ze słynnych przyjęć Gatsby’ego i wciągnięty w jego
plan dotyczący pięknej Daisy.
Wielki Gatsby F. Scotta Fitzgeralda to z jednej strony wierny obraz amerykańskiego
społeczeństwa na początku XX w. I wojna światowa się zakończyła, walczący w
niej mężczyźni powrócili do domów i czekających kobiet, ale nadal szukają mocnych
wrażeń. Trwa wzrost gospodarczy, więc uprzywilejowanym pieniędzy nie brakuje. Ale
to także okres rozwoju przestępczości zorganizowanej, prohibicji i upadku zasad
moralnych. Fitzgerald
prezentuje nam ludzi, którzy są wręcz nieprzyzwoicie bogaci i nie muszą
pracować, by utrzymać taki stan rzeczy. Co więcej, wcale nie zawdzięczają tego
sobie, lecz po prostu urodzili się w odpowiedniej rodzinie.
Ile razy masz ochotę kogoś krytykować – powiedział – przypomnij sobie, że nie wszyscy ludzie na tym świecie mieli takie możliwości jak ty (s. 7).
To oczywiście prowadzi do zepsucia i
dekadencji, jakie rodzą się w społeczeństwach, które osiągnęły wysoki status
materialny. Znudzeni i zblazowani życiem bogacze szukają rozrywki na wystawnych
przyjęciach, z których słynęła tamta epoka.
A nikt nie urządza lepszych imprez
niż tajemniczy Gatsby. Gra na nich prawdziwa orkiestra, a gospodarz jest
uprzedzająco grzeczny. Do tego stopnia, że większość gości zjawia się bez
zaproszenia i nie widzi w tym nic niestosownego. Ba, niektórzy nawet u niego
pomieszkują.
Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Nicka, co pozwala autorowi
budować aurę tajemniczości wobec tytułowego bohatera. Co więcej, podkreślany jest upływ
czasu pomiędzy wydarzeniami, a czasem ich spisania – dwa lata. Narrator miał czas, by przemyśleć i
uporządkować swoje wspomnienia.
Wielki Gatsby to powieść, która nad wylewność przedkłada niedomówienia. Wielu rzeczy
trzeba się domyślać, sporo zinterpretować na swój własny sposób. Myślę, że to jedna z przyczyn wielkiej
popularności tej książki i zaliczenia jej do klasyki literatury. Gdyby to była
tylko powieść o szalonych latach dwudziestych, to szybko zaczęłaby trącić
myszką. Na szczęście, w centrum wydarzeń stoi człowiek i ponadczasowa historia.
Gatsby to przykład bohatera, który
dał się zwieść pozorom. Postać tragiczna. Uwierzył w marzenie i zrobił
wszystko, by je zrealizować. Do tego stopnia, że właściwie stworzył sam siebie
zupełnie od nowa, by być godnym kobiety, którą pokochał. Tyle że ukochana z
jego marzeń niewiele miała wspólnego z rzeczywistością.
Jej młodość i niezwykłość, tak niewolniczo związane z bogactwem, podziałały na Gatsby’ego oszałamiająco; oszałamiała go świeżość jej niezliczonych strojów i sama Daisy, jaśniejąca jak srebro, bezpieczna i wyższa ponad rozpaczliwe wysiłki ludzi biednych (s. 164).
Gatsby idealizował Daisy, która w
jego marzeniach splotła się nierozerwalnie z bogactwem. Wierzył naiwnie, że gdy
tylko osiągnie odpowiedni status materialny, zdobędzie jej serce. Ale powieść jest zapisem bolesnej
konfrontacji bohatera z rzeczywistością, który przekonał się, że pod piękną
fasadą zabawy, jazzowych kapeli, luksusowych samochodów i szampana, kryje się
pustka.
Do tego same pieniądze nie wystarczą,
by się wkupić do uprzywilejowanej kasty. Rodzina, z której się pochodzi, wciąż
odgrywa kluczową rolę. Bogacze bez skrupułów korzystają z gościnności
Gatsby’ego, ale sami nie chcą go zapraszać. Nie jest dla nich dość dobry.
To prawda tym bardziej przejmująca, że Wielki Gatsby, podobnie jak inne utwory Fitzgeralda, został zainspirowany
jego osobistymi przeżyciami. Powieść jest dedykowana żonie pisarza Zeldzie – osobie, która jako żywo kojarzy się
czytelnikowi z Daisy. Ona również uzależniała swoje małżeństwo od bogactwa
wybranka. Miała też poważne problemy psychiczne. Fitzgerald notorycznie ją
zdradzał, ale mimo wszystko nie chciał się z nią rozstać.
Wielki Gatsby
F. Scotta Fitzgeralda to powieść, w której to co najważniejsze ukrywa się
między wersami. Olśniewający obraz lat dwudziestych XX w. i tragiczna historia
tytułowego bohatera, inspirowana osobistymi przeżyciami pisarza, to jej
największe atuty.
Wpis bierze udział w wyzwaniu „Czytamy
klasykę”.
Autor: F. Scott
Fitzgerald
Tytuł: Wielki Gatsby
Tytuł oryginalny: The Great Gatsby
Tłumaczenie: Ariadna
Demkowska-Bohdziewicz
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 198
Data wydania: 2012
To jedna z tych książek, o których wiem, że powinnam je przeczytać, ale nie potrafię się do nich zabrać. A przecież krótkie to to, i niezbyt skomplikowane, choć dosyć głębokie wierzchnią warstwą opisów imprez i dekadenctwa. Myślę, że wyzwanie Kirimy ma jeszcze szansę mi o tej książce przypomnieć i zachęcić do przeczytania, podobnie jak Twoja recenzja:)
OdpowiedzUsuńObjętością "Wielki Gatsby" z pewnością nie straszy ;) Takie wyzwania to świetna okazja, by nadrobić klasyczne zaległości. Ja też do tej książki długo nie mogłam się zabrać, ale wyzwanie mnie zmobilizowało i udało się przeczytać :)
UsuńMam podobnie. Wiem, że chcę przeczytać, ale ciągle odkładam na bliżej, choć może jednak dalej nieokreślony czas. :)
UsuńZ niektórymi książkami tak bywa. Może i na Gatsby'ego w końcu przyjdzie i u ciebie czas :)
UsuńPo książkę sięgnęłam po zobaczeniu ekranizacji z Paulem Newmanem :)
OdpowiedzUsuńCzy z Robertem Redfordem? ;)
Usuń