Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Koniec świata… i co dalej? „Statek” („El Barco”)

Serial „Statek” oparto na tak prostym i zarazem kapitalnym pomyśle, że aż dziw, iż nikt wcześniej na to nie wpadł. Wykorzystanie do zawiązania historii awarii akceleratora cząstek w Genewie także było dobrym posunięciem. Jego uruchomienie to głośna sprawa, która budziła w wielu środowiskach poważne obawy.          Nasz świat istnieje, ale w fabule „Statku” spełniły się najgorsze przewidywania. Akcelerator cząstek wywołał katastrofę, w wyniku której wszystkie ziemskie kontynenty zniknęły pod wodą. Ocalała tylko załoga i pasażerowie hiszpańskiego statku szkoleniowego dla młodzieży „Gwiazda Polarna”. Kapitan Ricardo Montero stara się opanować panikę i dać załodze cel, dla którego mają żyć. Jest nadzieja – gdzieś na zalanej wodą ziemi znajduje się stały ląd. Jego odnalezienie staje się celem garstki ocalałych – marynarzy, młodzieży i ich nauczycieli.          Oczywiście, świat po katastrofie nie jest już taki sam. Statkowi zagrażają zmutowane zwierzęta i rośliny, podwodne wulkany, h

Zagłada domu Sharpe’ów – „Crimson Peak. Wzgórze krwi”

Czekałam na ten film, od kiedy zobaczyłam pierwsze zdjęcia. Przepiękne, oryginalne i niepokojące. Wyjątkowo byłam zadowolona także z całej obsady, bo Mia Wasikowska, Jessica Chastain i Tom Hiddleston to aktorzy, których cenię i lubię. Zapowiadało się bardzo dobrze. I jeszcze jedno. W recenzji będę posługiwała się angielskim tytułem, bo polskie tłumaczenie wydaje mi się wyjątkowo niefortunne, całkiem łopatologiczne. O wiele lepiej brzmiałoby purpurowe lub szkarłatne wzgórze. No więc udajemy, że „Wzgórza krwi” nie ma.

Telefon do przyjaciółki – czyli pięć książek, które warto kupić w prezencie ślubnym

Obraz
Jestem świeżo po weselu kuzynki. Obie jesteśmy uważane (i słusznie) za dwa największe mole książkowe w rodzinie. Od dawna wiedziałam, że zażyczy sobie jako dodatek do prezentu ślubnego książkę. I tak jakoś miesiąc przed ślubem mój telefon zadzwonił po raz pierwszy, a potem dzwonił już niemal do samego wesela. Otóż cała rodzina miała jedno pytanie – jaką to książkę należy kupić? Nagle awansowałam na rodzinną wyrocznię i sama byłam lekko w szoku z tego powodu ;)

Brytyjska nowa fala – „Klub dla wybrańców” („The Riot Club”) 2014

„Klub dla wybrańców” jest ekranizacją popularnej sztuki teatralnej „Posh”. Jej głównym tematem są wybryki świetnie urodzonych i bogatych angielskich młodzieńców uczących się w Oksfordzie (choć uczących się to zdecydowanie zbyt dużo powiedziane). Dżentelmeni bardziej niż nauką interesują się bowiem balangami i to dość ostrymi, które odbywają się w ramach elitarnego stowarzyszenia o nazwie „Riot Club”. Choć jest to nazwa fikcyjna, nie sposób uniknąć skojarzeń z rzeczywiście działającym w Oksfordzie Klubem Bullingdona. Do niego również należą starannie wybrani członkowie – bogaci, po prestiżowych szkołach i wywodzący ze starych angielskich rodzin. Choć czasem zdarzają się wyjątki i do klubu przyjmowano obcokrajowców. Tutaj muszę zaznaczyć, bo obsesyjnie powtarzają to wszystkie recenzje filmu, jakie czytałam, że do Klubu Bullingdona należał także Radosław Sikorski. Fakt mocno niechlubny w mojej opinii.

To jednak dziwny serial jest… – „Outlander”

Będę szczera – kiedy pierwszy raz usłyszałam o serialu, w którym bohaterka, Claire Randall, przenosi się w czasie (z 1945 do 1743 r.) i zakochuje w szkockim bojowniku o wolność, wydał mi się dziwaczny (żeby nie napisać szalony). A fakt, że w swoim pierwszym życiu zostawiła męża, którego także rzekomo kochała, pachniał mi intrygą rodem z brazylijskiej telenoweli. Ostatecznie do obejrzenia skłoniły mnie fotosy, na które natknęłam się w Internecie. I wiem jedno - „Outlander” to jednak dziwny serial, powiadam wam.

Tajemnica domu dla lalek - Jessie Burton „Miniaturzystka”

Obraz
Rok 1686. Młodziutka Nella Oortman przybywa do Amsterdamu. Wychowana na wsi, w ubożejącej rodzinie, której zostało tylko dobre nazwisko, ma rozpocząć nowe życie jako żona poważanego kupca Johannesa Brandta. Jednak nic nie jest takie, jak powinno być. W nowym domu zamiast męża wita ją nieprzychylnie nastawiona szwagierka, Marin. Gdy wraca Johannes, nadal nic nie jest takie, jakie powinno być. Mąż nie kwapi się do wypełniania swych obowiązków i jak na kpinę podarowuje Nelii prezent ślubny – miniaturową replikę domu Brandtów w formie kredensu.

Paolo Bacigalupi „Złomiarz”

Obraz
Powiem wprost – do przeczytania książki Paolo Bacigalupiego zachęciła mnie okładka. Malowniczy wrak, który tak jakoś skojarzył mi się ze Zdzisławem Beksińskim (a jego twórczość bardzo cenię). Nie znałam wcześniej dzieł P. Bacigalupiego, więc nie miałam żadnych oczekiwań ani uprzedzeń.

Wędrówka z cieniem – Krzysztof Piskorski „Cienioryt”

Obraz
         Cień to sprawa zarazem prosta i fascynująca, nad którą ludzie głowią się już od starożytności, czego dowodem Platon i jego metafora jaskini. Każdy rzuca cień, ale czy jest to tylko zjawisko optyczne i nic więcej? Lubimy mówić, że w cieniu skrywają się różne mroczne rzeczy. Zagadkę cienia wziął sobie do serca Krzysztof Piskorski, tworząc swą najnowszą powieść „Cienioryt”.

„Poldark” 2015

        Jeżeli BBC produkuje kolejny kostiumowy serial, to możecie być niemal pewni, że wcześniej czy później go obejrzę i radośnie poinformuję Was o tym na blogu. Przystępując do oglądania, nie znałam tej historii. Wiedziałam, że jest to ekranizacja początkowych tomów sagi Winstona Grahama, a autor wysmażył ich o Poldarku aż dwanaście. Z tego co wiem – nie wydano ich w Polsce, ale jak serial dobrze się przyjmie, myślę, że jest szansa publikację z filmowymi okładkami.

5 powodów dla których warto oglądać „Nie z tego świata” („Supernatural”) plus kilka uwag o dziesiątym sezonie

         Dziś wpis jubileuszowy, będzie w nim dużo okrągłych liczb ;) Dziesiąty sezon „Supernatural”, dwusetny odcinek… Wbrew krążącym plotkom ta seria nie okazała się ostatnią, gdyż niebawem bracia Winchester powrócą. A zatem: 5 powodów dla których warto oglądać „Nie z tego świata” („Supernatural”). Kolejność absolutnie przypadkowa.

A zima wciąż nadchodzi… „Gra o tron” sezon 5

Piąty sezon „Gry o tron” jest wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze, scenarzystom kończy się materiał z książek G. R. R. Martina. Dotarli do punktu, w którym serial wyprzedzi powieściowe wydarzenia. Dziwna sprawa, swoją drogą. Co prawda coś tam przebąkują, że „Wichry zimy” mają się ukazać w 2016 r., ale uwierzę, jak zobaczę. Po drugie, piąty sezon to czas ostrego odchodzenia od literackiego pierwowzoru. O ile do tej pory scenarzyści w miarę wiernie trzymali się książek, wprowadzając zmiany, które nie rzutowały na całość akcji, tym razem jest zupełnie inaczej.  

Słowa i pan Śmierć– Markus Zusak „Złodziejka książek” („The Book Thief”)

Obraz
Chyba żadnego miłośnika książek nie trzeba przekonywać do tego, że odgrywają one w życiu ważną rolę. Każdy bibliofil potrafi wymienić kilka czy kilkanaście tytułów, które w istotny sposób zmieniły jego życie. Ja też mam takie, jak choćby „Hobbit” J. R. R. Tolkiena, który pchnął mnie w stronę fantasy czy „Krzyżowcy” Zofii Kossak za sprawą których zaczęłam pochłaniać polską literaturę historyczną.

Cthulhu powraca - H. P. Lovecraft „Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści”

Obraz
Długo krążyłam wokół tej książki, zastanawiając się, kupić ją czy nie? Oto jest pytanie. Podobało mi się wydanie, trochę mniej cena. Wszystkie opowiadania zawarte w tej antologii znałam, większość miałam nawet na półce. W końcu natrafiłam na internetową promocję i zdecydowałam się kupić. I powiem Wam jedno – nie żałuję. Poniżej możecie zobaczyć moje przeżarte pleśnią i napoczęte przez robactwo zakazane woluminy ;) 

Od dziś kocham Wickhama - „Śmierć w Pemberley” („Death comes to Pemberley”)

Gdyby popularność powieści mierzyć ekranizacjami i przedziwnymi wariacjami na jej temat, to „Duma i uprzedzenie” Jane Austen nawet jeżeli nie wygra, to będzie w ściślej czołówce. Fenomen, prawdziwy fenomen. Zachęcona dość pozytywnymi recenzjami i faktem, że to produkcja BBC, sięgnęłam po „Śmierć w Pemberley”, mini serial opowiadający o dalszych losach Elizabeth Bennet (teraz już Darcy) i Fitzwilliama Darcy’ego. Są małżeństwem, dochowali się ślicznego synka i wiodą szczęśliwe życie. Taka sielanka musiałaby wiać na kilometr nudą, a na to scenarzyści nie mogą przecież pozwolić, gdyż widz zanudziłby się przy oglądaniu. Zakładając, że w ogóle dotrwałby do końca.   Zgodnie z tytułem, w okolicy Pemberley dochodzi do morderstwa, o które zostaje oskarżony nie kto inny jak naczelny mąciwoda z oryginalnej wersji – George Wickham. Skandal może nie tylko zrujnować reputację Darcy’ego, ale i jego szczęście rodzinne.

Witold Jabłoński „Ślepy demon. Sieciech”

Obraz
Stary świat przemija, jednak bogowie nie zamierzają odejść bez walki. Żywia i Czcibor, za życia para kochanków, teraz upiory w służbie Pasterza Zmór, Chorsa, przybywają nad jezioro Gopło, by odnaleźć Szczurzy Stołp i obudzić śpiącego w nim potężnego maga, Kościeja. Ma on do wykonania specjalną misję, a narzędziami w jego rękach staną się magia i ludzie, których będzie przestawiał jak pionki na szachownicy. Kazimierz Odnowiciel umiera, dosięgnięty klątwą Miecława. Na tronie polskim zasiada młody i zapalczywy Bolesław, którego historia nazwie Śmiałym. W jego cieniu pozostaje zazdrosny brat Władysław Herman. Obok niech dorasta Sieciech, sierota z możnego rodu Toporów.

Witold Jabłoński „Słowo i miecz”

Obraz
Powieści piastowskich jest w polskiej literaturze wiele. Najwięcej pojawiło się po II wojnie światowej. Szczególne zainteresowanie budziła postać Bolesława Chrobrego – pisał o nim Karol Bunsch, Antoni Gołubiew, Teodor Parnicki i Władysław Grabski. Jednak powieść Witolda Jabłońskiego, choć dotyczy tych samych czasów, jest powieścią zupełnie różną. Nie tylko dlatego, że śmiało sięga po elementy fantastyczne. Od dzieł wyżej wymienionych twórców różni ją przede wszystkim punkt widzenia. Historia Polski i poczynania Piastów przedstawione są z pozycji wyznawców Welesa, Chorsa i Peruna. Tych, którzy przegrali i o których racjach historia zapomniała.          Główną bohaterką powieści jest Dziewanna, zwana później Żywią, kapłanka Wielkiej Bogini, a poza tym matka Miecława, księcia, który po buncie przeciw wprowadzanej przez Piastów religii chrześcijańskiej, utworzył udzielne księstwo na Mazowszu i stoczył walkę o władzę z Kazimierzem Odnowicielem.

Peter V. Brett „Wojna w blasku dnia” t. I i II

Obraz
Po raz trzeci zawitałam z wizytą do demonicznego świata stworzonego przez Petera V. Bretta. Tym razem „Wojny w blasku dnia”, tradycyjnie podzielonej przez polskiego wydawcę na dwie części. Ponoć z uwagi na sporą objętość tekstu, ale jak patrzę na „Drogę królów” Sandersona - to tylko uśmiecham się pod nosem. W ramach prywatnego protestu książek tak wydawanych nie kupuję, tylko wypożyczam z biblioteki. I jak zawsze, omawiam je tak, jak powinno się je czytać – jako całość.          „Wojna w blasku dnia” zaczyna się niezbyt dobrze. Znów autor stosuje ten sam zabieg co w poprzednich tomach. Pierwsza część cyklu „Malowany człowiek” prezentowała wydarzenia z punktu widzenia Arlena, druga należała do Jardira, a bohaterką trzeciej została Inevera. Na początku czeka więc retrospekcja, poznanie losów pierwszej żony Jardira, jej dorastania i edukacji jako dama’ting. W pewien sposób jest to interesujące spojrzenie na Krasję z kobiecego punktu widzenia, ale nie zmienia to faktu, że na początku

Oprócz pochmurnego nieba… - „Walllander” BBC

Byłam bardzo ciekawa tego serialu, gdyż w Internecie krąży na jego temat wiele pochlebnych opinii. Poza tym Szwecja w wersji angielskiej z Kennethem Branaghem w roli głównej – to zapowiadało coś bardzo nietypowego.          Serial został oparty na motywach prozy Henninga Mankella, opowiadającej o perypetiach Kurta Wallandera. To niezwykle skuteczny śledczy z prowincjonalnego Ystad. Jednak przy sporych sukcesach zawodowych jego życie prywatne obfituje w porażki. Wallander rozstał się z żoną, którą w skrytości ducha wciąż kocha, a jego relacje z ojcem są więcej niż trudne. Z córką trudno mu się dogadać, a na domiar złego jest melancholikiem ze skłonnością do popadania w depresję. Przyjaciół brak. W jego życiu liczy się tylko praca.

Mroczne serce Wałbrzycha – Joanna Bator „Ciemno, prawie noc”

Obraz
Kiedy przeczytałam na okładce, że książka Joanny Bator powstała z prześladującej autorkę frazy „ciemno, prawie noc” od razu pomyślałam, że nie będzie źle.   Książki zrodzone z obsesji zazwyczaj bywają interesujące.          „Ciemno, prawie noc” to historia pewnego powrotu po latach. Główna bohaterka, Alicja Tabor zwana Pancernikiem, wraca po latach do rodzinnego Wałbrzycha. Udało jej się w życiu – zrobiła dziennikarską karierę. Teraz chce napisać reportaż o trójce zaginionych małych dzieci z jej rodzinnego miasta. Na pozór zwykła historia kryminalna z dociekliwą dziennikarką na pierwszym planie. Ale to tylko pozory.

Norweskie lato w mieście - Jo Nesbø „Pentagram”

Obraz
Od czasu do czasu lubię poczytać skandynawskie kryminały, bo choć wpędzają mnie w depresyjny nastrój, mają swój specyficzny, niepodrabialny klimat. Jo Nesbø to jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk wśród norweskich autorów kryminałów o którym sporo słyszałam, a nie miałam okazji dotąd poczytać. Przyniosłam więc do domu „Pentagram” - powieść zamyka tzw. Trylogię z Oslo, którą łączy postać głównego bohatera Harryego Hole.

Tylko sztuka i przyroda są wieczne - „Lato w lutym” ("Summer in February”) 2013

Mamy wyjątkowo zimny maj, a przyroda ponoć nie znosi wahań równowagi, więc postanowiłam poprawić harmonię we własnym zakresie i obejrzeć film „Lato w lutym”.          Rok 1913, Kornwalia. Nad Europą gromadzą się już chmury zwiastujące wielką wojnę. Artyści brytyjscy związani z grupą Newlyn, na czele z Alfredem Munningsem oraz Laurą i Haroldem Knigthami wiodą życie dalekie od przeciętności. Zafascynowani nadmorskimi krajobrazami i tanimi hotelami (co dla biednych zazwyczaj artystów jest nie bez znaczenia) oddają się swoim pasjom. A przy okazji łamią wszelkie konwenanse.

Początek końca świata - Tomasz Kołodziejczak „Biała reduta” t. I

Obraz
Czasem potrafię samą siebie zaskoczyć. I to nie zawsze w miły sposób. Nie wiem, jak to się stało, ale przegapiłam premierę kolejnej książki Tomasza Kołodziejczaka z cyklu „Ostatnia Rzeczpospolita”. Cyklu, którego jestem wierną fanką, od kiedy natknęłam się na opowiadanie „Piękna i graf”. „Ostatnia Rzeczpospolita” to niesamowity tygiel fantasy, SF, historii alternatywnej oraz polskich tradycji i mitów narodowych. Jeżeli po tym entuzjastycznym wstępie wydaje się wam, że recenzentka popadła w zachwyt, nawet nie otwierając książki, macie rację. Ale spokojnie - potem zaczęłam ją czytać, więc nie poprzestanę na zachwytach nad okładką ;)

Brent Weeks „Okaleczone oko”

Obraz
Gavin Guile powraca. I jak tu zwykle u niego bywa, jest w potężnych tarapatach. Kłopoty, których doświadczył na początku poprzedniego tomu, to była tylko mała przygrywka. Obecnie Gavin nie tylko nie jest Pryzmatem, ba, nie potrafi w ogóle krzesać, a nawet stracił pryzmatyczne oczy, po których ktoś mógłby go rozpoznać. Do tego wylądował jako niewolnik na galerze dowodzonej przez szaleńca. Witam w trzecim tomie „Powiernika światła” Brenta Weeksa pod wiele mówiącym tytułem „Okaleczone oko”.

Miłość zapisana na wodzie - „Jaśniejsza od gwiazd” („Bright Star”) 2009

Moje pierwsze zetknięcie z twórczością Johna Keatsa było przypadkowe. I dokonało się – tym razem klasycznie, choć nie do końca – przez literaturę. Chodzi oczywiście o recenzowany już na tym blogu „Hyperion” Dana Simmonsa, który był inspirowany twórczością Johna Keatsa. Tak że przed obejrzeniem filmu miałam pojęcie (mgliste) kto zacz. Ale po kolei. „Jaśniejsza od gwiazd” to film wyreżyserowany przez Jane Campion, która ma na koncie taki hit jak „Fortepian”. Osią fabuły jest miłość romantycznego angielskiego poety Johna Keatsa i Fanny Brawne. Miłość jak przystało na epokę wszechogarniająca, niezwykła, łamiąca wszelkie konwenanse i – co dość nietypowe dla współczesnego kina - platoniczna. Do tego doprawiona nutką tragizmu i cieniem śmierci. Tyleż jest to bowiem opowieść o miłości, co o śmierci.

„Więzień labiryntu” („The Maze Runner”) 2014

Budzisz się pewnego dnia i nagle stwierdzasz, że coś tu jest bardzo nie w porządku. Znajdujesz się w gnającej gdzieś windzie i nie pamiętasz nic, nawet własnego imienia. Na domiar złego, gdy winda się zatrzymuje, ładują cię do doła wykopanego w ziemi i zamykają. Tak w skrócie wygląda początek „Więźnia labiryntu” zrealizowanego na podstawie powieści Jamesa Dashnera. Książki nie czytałam, więc recenzja dotyczy tylko i wyłącznie filmu.          Świat labiryntu poznajemy wraz z Thomasem, który podobnie jak widz jest świeżynką i niczego nie rozumie. Niby stary to i wiele razy stosowany chwyt, a jednak wciąż działa, a widz może poznawać świat wraz z bohaterem. Okazuje się, że Thomas trafił do Strefy. Otacza ją Labirynt, który zamyka się co noc. I dobrze, gdyż wtedy na żer wychodzą jego strażnicy. Żaden z chłopców, który został tam na noc, nie wrócił. Nic dziwnego, że wielu boi się nawet zaglądnąć do wnętrza…          Ci, którzy przeżyli, zorganizowali własną społeczność. Są podziele

Brent Weeks „Oślepiający nóż”

Obraz
  Gavin Guile nie ma łatwego życia. Choć teoretycznie świat leży u jego stóp, w praktyce uparł się, by go pożreć. Poprzedni tom cyklu „Czarny pryzmat” zakończył się w momencie, gdy Gavin zdał sobie sprawę, że zaczyna umierać. Zdarzyła się bowiem najgorsza rzecz dla krzesiciela – zaczął tracić Kolory.          W „Oślepiającym nożu” owa nieciekawa dla niego tendencja zostaje utrzymana. Ma na głowie tysiące uchodźców, którzy wielbią go jak boga, a z którymi nie wie, co zrobić; wściekłą byłą narzeczoną; nieślubnego syna i ojca, który jest najgroźniejszym człowiekiem w Siedmiu Satrapiach i bardzo mu się nie podoba, że syn próbuje zerwać się z jego smyczy. Te rodzinno – uczuciowe komplikacje to w sumie tylko przystawka przy wojnie z Księciem Barw, który okazuje się przeciwnikiem sprytnym i zaradnym. Do tego odradzają się starzy bogowie, a na światło dzienne wypływają potężne artefakty.

Brent Weeks „Czarny pryzmat”

Obraz
  „Czarny pryzmat” Brenta Weeksa już na pierwszy rzut oka wywarł na mnie dobre wrażenie. Od jakiegoś czasu nie czytałam solidnej fantasy, a książka z racji pokaźnej objętości i załączonej na końcu mapy dawała nadzieję na takową lekturę z własną wizją świata i odwieczną walką dobra ze złem.          Jak to często w fantasy bywa, autor stworzył własny świat, z historią, geografią, kulturą, religią, specyficznymi pojęciami. Ważną rolę odgrywa w nim magia. Jego wizja jest pełna rozmachu, prosta i urzekająca zarazem. Trochę na kształt Ziemiomorza – u Le Guin magię tworzyły słowa, u Wekksa kolory. Do czarowania nie trzeba żadnych różdżek, zaklęć i formuł. Magię władający mocą po prostu krzeszą ze swoich ciał i nazywani są krzesicielami. Kolorów magii jest siedem. Niektórzy władają jednym, inni dwoma, ci, którzy potrafią krzesać trzy i więcej trafiają się najrzadziej. I rzecz jasna, są najbardziej cenieni. Szczególną pozycję w tym świecie zajmuje Pryzmat – jedyny, który krzesze wszystki

Janek Wiśniewski padł - Katarzyna Bonda „Pochłaniacz”

Obraz
„Pochłaniacz” to pierwsza część cyklu „Cztery żywioły Saszy Załuskiej” Katarzyny Bondy. Na okładce przeczytałam, że to nowa królowa polskiego kryminału. Ciekawe…          Główna bohaterka jest profilerką. A cóż kryje się pod tym tajemniczym słowem? Otóż Sasza Załuska tworzy profile psychologiczne sprawców zbrodni. To pewna nowość w świecie kryminału, zdominowanym przez zmęczonych życiem detektywów. Choć z takimi   panami Sasza Załuska ma o wiele więcej wspólnego niż się na początku wydaje. Także u niej sukcesy zawodowe nie idą w parze z udanym życiem prywatnym. K. Bondzie udało się stworzyć postać wielowymiarową, wybitną naukowiec, ale i samotną matkę, która zmaga się z demonami przeszłości, a niejako przy okazji rozwiązuje zagadki kryminalne.

Peter V. Brett „Pustynna włócznia”

Obraz
Czas na kolejną wizytę w świecie, w którym noc niepodzielnie należy do demonów, a skuleni w chronionych magicznymi runami domach ludzie z nadzieją czekają na słońce. Jeżeli będą mieli szczęście i runy wytrzymają, przeżyją. Tylko po to, by w następną noc przeżyć kolejny koszmar.          „Pustynna włócznia” to kontynuacja historii zapoczątkowanej w „Malowanym człowieku”. Podobnie jak poprzedni tom, w Polsce został on podzielony z niewiadomych powodów na dwie części. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi oczywiście zawsze o to samo.   Moja recenzja dotyczy obu części.

„Biała królowa” („The White Quenn”) 2013

Serial „Biała królowa” został zrealizowany na podstawie cyklu powieści Phillipy Gregory „Wojna kuzynów”, a konkretnie „Białej królowej”, „Czerwonej królowej” i „Córki Twórcy Królów”. Kanwą wydarzeń jest słynna Wojna Dwóch Róż, brutalna gra o angielski tron dwóch rodów – Yorków i Lancasterów. Jedni mieli w swoim herbie różę białą, a drudzy czerwoną, stąd nazwa. Oglądałam go po „Hollow crown” więc historycznie pasował idealnie. Henryk VI, niemowlę z ostatniej części ekranizacji szekspirowskiego cyklu, w „Białej królowej” jest obalonym władcą, który sam nie pamięta jak się nazywa.          Historia Wojny Dwóch Róż została pokazana tym razem z punktu widzenia trzech kobiet – Elżbiety Woodville, żony króla Edwarda IV, Anny Neville, córki Ryszarda Neville’a, hrabiego Warwick zwanego Twórcą Królów, późniejszej żony Ryszarda III oraz Małgorzaty Beaufort, matki Henryka Tudora.

„Hollow crown”

Miniserial BBC „Hollow crown” to ekranizacja czterech sztuk Williama Szekspira zwanych drugą tetralogią. Składa się nań: „Ryszard II”, „Henryk IV” część 1,   „Henryk IV” część 2 oraz „Henryk V”. Każdy odcinek „Hollow crown” to adaptacja jednej sztuki, czyli jak łatwo wyliczyć, miniserial liczy cztery odcinki. Na razie, ale nie uprzedzajmy faktów. Szaleństwo króla Ryszarda          Pierwsza część „Hollow Crown” to historia upadku i szaleństwa króla Ryszarda II. Cały odcinek dźwiga na swych barkach niesamowity Ben Whishaw w roli popadającego w obłęd monarchy. Bo szczerze mówiąc, pierwszy odcinek serialu jest wręcz obłędnie nudny. Rozciągnięta do granic możliwości historia królewskiego szaleństwa da się oglądać tylko dzięki znakomitej roli głównej i pięknym kostiumom. To one przyciągnęły moją uwagę – kolorowe, nienaturalne, witrażowe – teatralne, krótko mówiąc. Nawiązania do tradycji ikonograficznej są wyraźne - król pokazywany jest jako Jezus oraz św. Sebastian przebit