Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Tarryn Fisher – „Margo”

Obraz
Bone to miejsce w którym nikt nie chciałby mieszkać. Nad ulicami unosi się strach. Panuje tu martwota, beznadzieja, brak szans na lepsze jutro i jakąkolwiek zmianę losu. Każdy myśli tylko o sobie i o tym jak przetrwać. Jałowość egzystencji zagłusza się alkoholem i narkotykami. Wśród wielu ponurych domów w Bone znajduje się jeden z wybitą szybą. Mieszka w nim nastolatka o imieniu Margo, wraz z matką, która na życie zarabia prostytucją. Margo nie jest dzieckiem chcianym, a tym bardziej kochanym. Matka właściwie jej nie zauważa, chyba że czegoś chce. Jednak dziewczynie udaje się skończyć szkołę, a potem znaleźć pracę. Przyjaźń z Judahem, niepełnosprawnym nastolatkiem, który jednak nie boi się realizować marzeń o wyjeździe z Bone, może jej pomóc w uwolnieniu się od tego strasznego miejsca. Oboje angażują się w poszukiwania zaginionej dziewczynki, którą Margo widziała jako ostatnia. Postawiona w obliczu paskudnych prawd o ludziach mieszkających w Bone, bohaterka wkroczy na niebezpie

Dziwna rzecz, czas – „Dark”

Gdyby ktoś mi powiedział, że będę się rozpływać w zachwytach nad niemieckim serialem, nie uwierzyłabym mu. Nie dlatego, że nie lubię niemieckich seriali. Ja ich po prostu nie oglądam. Zaczynając pisanie tej notki, zastanawiałam się czy w ogóle kiedykolwiek oglądałam jakiś niemiecki serial. Albo nie, albo nie pamiętam, co w sumie na jedno wychodzi. Ale po obejrzeniu „Dark”, produkcji od niemieckiego oddziału Netfliksa, będę wiedzieć, jaki serial zza naszej zachodniej granicy polecać do obejrzenia. Internet pieje z zachwytu i w tym wypadku ma absolutną rację.

Anna Brzezińska „Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach”

Obraz
Anna Brzezińska to autorka, którą bardzo lubię i cenię, czemu dałam wyraz we wpisie poświęconym polskim pisarkom fantastycznym. Po siedmiu latach przerwy powróciła z nową książką „Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach”. Zmiana fantastyki na prozę historyczną tylko z pozoru jest zaskakująca. Brzezińska jest bowiem mediewistką, więc tematykę ma opanowaną od podszewki.          Określanie „Córek Wawelu” powieścią historyczną nie jest szczególnie trafne. To esej historyczny, fabularyzowany tylko częściowo. Warstwa fikcyjna skupia się wokół postaci karlicy Dosi. Co istotne, jest ona postacią historyczną, towarzyszką Katarzyny Jagiellonki i wychowawczynią jej dzieci, w tym późniejszego króla Polski, Zygmunta III Wazy. Jednak historia życia Dosi jest pełna białych plam, które Brzezińska zapełnia w taki sposób, by losy karlicy stały się okazją dla przedstawienia roli kobiet w czasach panowania Jagiellonów.

Sarah J. Maas „Dwór skrzydeł i zguby” („A Court of Wings and Ruin”)

Obraz
Nadszedł czas, by powrócić do świata, w którym rolę najważniejszego artefaktu odgrywa Kocioł. „Dwór skrzydeł i zguby” to trzecia część cyklu Sarah J. Maas. Poprzedni tom zakończył się w momencie, gdy Feyra została rozdzielona z Rhysandem, jej siostry wrzucono do Kotła i zmieniono w fae, a król Hybernii przystąpił do realizacji planu podbicia całego świata. Jednym słowem, czas na wielki finał serii.

„Dawno, dawno temu” („Once Upon a Time”) – sezon 5 i 6 (recenzja spoilerowa)

„Dawno, dawno temu” to jeden z tych seriali, które oglądam z zainteresowaniem, ale niezbyt regularnie, bo zamiast zabrać się za nowy sezon, to zawsze znajdę coś innego, co wydaje mi się w danym momencie ciekawsze. Ale potem wracam. I właśnie w grudniu dopadła mnie ochota na coś lekkiego i baśniowego, więc pomyślałam, że ten serial będzie jak znalazł. Przypominam, że recenzja roi się od spoilerów. Sezon 5          Tradycyjnie podzielony jest na dwie części. Pierwsza to kontynuacja zdarzeń z wcześniejszej serii –Emma zostaje Mroczną, po czym gdzieś znika, a pozostali bohaterowie ruszają na poszukiwania. Twórcy zastosowali ten sam zabieg co na początku „Dawno, dawno temu” – bohaterowie cierpią na zbiorową amnezję i nie pamiętają okoliczności, w jakich Emma przeszła na ciemną stronę mocy. Narracja prowadzona jest naprzemiennie – teraźniejszość w Storybrooke przeplata się z przeszłością w Camelocie. Tak, tak, zgodnie z przewidywaniami świat serialu rozszerzył się o jeszcze jedną m

Marissa Meyer „Cinder”

Obraz
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami… A przepraszam, nie ta baśń. W bliżej nieokreślonej przyszłości, na Ziemi po IV wojnie światowej, w Nowym Pekinie, żyje młoda dziewczyna o imieniu Cinder. Mieszka z macochą Adri i dwoma przyrodnimi siostrami – Pearl i Peony. Cieszy się sławą najlepszego mechanika w mieście, ale przed większością ludzi skrywa swój sekret – otóż Cinder jest cyborgiem. Nie znaczy to jednak, że nie ma podobnych marzeń co inne dziewczyny w jej wieku. Bardzo chciałaby pójść na bal, na którym książę Kaito, następca tronu Wschodniej Wspólnoty, będzie szukał kandydatki na żonę. Jednak Cinder nie ma odpowiedniej sukni na taką okoliczność, a macocha zrobi wszystko, by nie zjawiła się na balu. Dziewczyna przypadkowo poznaje księcia, który zjawia się na jej straganie ze zleceniem na naprawę androida.

Podsumowanie 2017 roku

Obraz
Ani się obejrzałam, a rok 2017 już za mną. Chciałabym się więc podzielić garścią danych statystycznych dotyczących moich czytelniczych wyczynów w minionym roku. Oczywiście pomocą służy jak zwykle niezawodne w cyferkach i obliczeniach Goodreads.          W tym roku pobiłam swój zeszłoroczny wynik o całą jedną książkę i przeczytałam ich 54, z czego jestem bardzo zadowolona. W sumie to 23,772 stron, a średnia grubość przeczytanej w 2017 r. książki wynosi 440. Najkrótsza przeczytana przeze mnie książka to „Legenda wikingów. Opowieści o Ragnarze Lodbroku, jego żonach i synach” Artura Szrejtera – 160, a najdłuższa: „Łaskun” Katarzyny Puzyńskiej – 832 strony.          Na goodreads z przeczytanych przeze mnie książek największą popularnością cieszy się „Cinder” Marissy Meyer (recenzja się pisze, spodziewajcie się jej niebawem), a najmniejszą „Dobry ubek” Grzegorza Majewskiego. Najlepsze książki 2017 roku  To nie był rok wielkich czytelniczych odkryć i zachwytów. W sumie nie