Margaret Atwood „Grace i Grace”
Latem 1843 roku na spokojnej
kanadyjskiej farmie doszło do tragedii. Thomas Kinnear oraz jego gospodyni, a
także kochanka, Nancy Montgomery, zostali brutalnie zamordowani przez dwójkę
służących. James McDermott miał wtedy dwadzieścia lat, a Grace Marks
szesnaście. Złapano ich i skazano na śmierć. James zawisł, ale w przypadku
Grace skorzystano z prawa łaski. Dziewczyna trafiła do więzienia (przez pewien
czas przebywała w zakładzie dla obłąkanych) i spędziła tam długie lata, cały
czas utrzymując, że jest niewinna, a samego morderstwa nie pamięta.
Ta sprawa rozpalała do czerwoności
opinię publiczną. Grace była młodziutka i bardzo ładna, zamordowanych łączył
romans, a Nancy już wcześniej miała nieślubne dziecko. Mówiąc krótko, mezalians, przemoc, seks, tajemnica i naganna moralność
klas niższych były dokładnie tym, co interesowało ludzi w tamtych czasach.
Czy Grace rzeczywiście zabiła? To
pytanie, na które nigdy nie poznamy odpowiedzi. Całą sprawą zainteresowała się
pisarka Margaret Atwood, tworząc powieść Grace
i Grace. W oryginale tytuł brzmi Alias
Grace i polskie tłumaczenie nie jest w tym wypadku zbyt fortunne, gdyż
narzuca jedną z zasugerowanych w książce interpretacji. Niezgodnie z duchem
oryginału.
Historia snuta przez Atwood
rozpoczyna się w 1859 r. Grace od wielu lat przebywa w więzieniu. Ma za sobą
pobyt w zakładzie dla obłąkanych. Wtedy była agresywna i nie panowała nad sobą.
Teraz jest spokojna, opanowana i dzięki temu pracuje w domu komendanta
więzienia. Wykonuje ciężką pracę, a oprócz tego jest czymś w rodzaju pupilka
żony komendanta. Pokazuje ją swoim
przyjaciółkom i gościom, bo każdy chce przecież zobaczyć na własne oczy słynną
morderczynię. Taka miejscowa atrakcja. Oprócz tego żona komendanta jest
członkinią komitetu, który stara się o uwolnienie Grace.
W tym celu zatrudniono doktora Simona
Jordana, specjalizującego się w chorobach umysłowych. Dziewczyna twierdzi
bowiem, że nie pamięta przebiegu morderstwa. Jordan ma odkryć, czy mówi prawdę
i w miarę możliwości zapełnić tę białą plamę, by dać komitetowi piszącemu
petycje w sprawie uwolnienia Marks, odpowiednie argumenty.
Przez większą część książki doktor
przesłuchuje Grace, budując jej portret psychologiczny. Dowiaduje się o
trudnym, wypełnionym obowiązkami życiu w Irlandii, decyzji o emigracji do
Kanady, stracie matki, alkoholizmie ojca, a wreszcie pójściu do pracy w wieku
trzynastu lat i kolejnych domach, w których przyszło jej pełnić obowiązki
służącej.
Grace i Grace
to opowieść o jednostce, która wymykała się schematom kobiecości funkcjonującym
w XIX wieku. Z jednej strony postrzegano
ją jako anioła, delikatną i niewinną istotę, z drugiej – diablicę, femme fatale, wiodącą mężczyzn do zguby.
Tytułowa bohaterka była i jednym i drugim, w zależności od punktu widzenia.
Dla zwolenników uwolnienia jej piękno, schludność i dobre maniery stanowiły
niezbity dowód na to, że nie mogła popełnić zbrodni. Drudzy wierzyli, że była
pomysłodawczynią morderstwa i manipulowała McDermottem, ofiarowując mu swe
ciało, jeżeli będzie spełniał jej życzenia.
Prawdziwa Grace jak każdy człowiek
wymyka się schematom. Atwood nie interesuje odpowiedź na pytanie, czy Grace
rzeczywiście zabiła, lecz fascynuje ją różnorodność wersji dotyczących
morderstwa. Rozważania o stereotypach
kobiecości są wzbogacone dzięki pokazaniu innych bohaterek – matki Jordana, żony
komendanta i jego córek oraz Rachel. Wszystkie mocno wrosły w oczekiwania,
jakie dziewiętnastowieczne społeczeństwo żywi wobec przedstawicielek płci
pięknej. Pani Jordan dba o syna i prezentuje mu kolejne kandydatki na
idealną towarzyszkę życia. Żona komendanta tak samo postępuje ze swoimi
córkami. Ich celem jest przede wszystkim intratne małżeństwo. I tutaj znowu
celem jest doktor Jordan, który w ich oczach wydaje się kandydatem idealnym.
Tak samo myśli pani Humphrey,
niezaradna życiowo właścicielka budynku, u której wynajmuje on pokój. Ich
romans jest dość dziwaczny, ale oddaje pewną prawdę o tamtych czasach. Pani
Humphrey nie może wprost oddać się doktorowi, gdyż to znaczyłoby, że jest
ladacznicą. Damy z jej sfery nie zachowują się w ten sposób. Dlatego niby
przypadkiem, podczas lunatykowania, po raz pierwszy znalazła się w jego łóżku.
Potem odgrywają obowiązkowy rytuał związany z przełamywaniem jej niby-oporu. Całe
to zachowanie jest wymuszone konwenansami, do których wszyscy muszą się
dostosowywać. Tyle że majątek
odziedziczony przez Simona po ojcu jest znacznie skromniejszy niż się wszystkim
wydaje, i wcale nie jest on dobrą partią. Co w sumie jest bardzo smutne i
pokazuje, jak mierne były wybory kobiet w tamtych czasach.
Rzeczą, która mi się niezmiernie w Grace i Grace podoba jest nakreślony
przez autorkę paralelizm między postaciami Grace i doktora Jordana. Wpada on w
taką samą pułapkę jak młodziutka służąca. Obcy dom, inne środowisko,
niespodziewany romans, który omal nie prowadzi do zbrodni. Pojawia się nawet
utrata pamięci. Jednak historia Simona kończy się w inny sposób. Głównie
dlatego, że jest mężczyzną i sam o sobie decyduje. Grace nie miała dokąd uciec,
wymówienie służby bez wcześniejszego znalezienia innej pracy nie wchodziło w
grę, gdyż nie miałaby się gdzie podziać. A doktor po prostu odjechał w siną
dal, zostawiając kochance tylko krotki list.
Margaret Atwood z wielką
pieczołowitością odmalowuje obraz dziewiętnastowiecznego społeczeństwa, które przeżywa okres fascynacji mesmeryzmem,
hipnotyzmem, a wreszcie spirytyzmem. Ludzie ciekawi są tego, w jaki sposób
funkcjonuje ludzki umysł. Odbiciem tego są losy Grace. Doktor, rozmawiając
z nią, próbuje dociec, czy jej amnezja jest prawdziwa, czy nie. Stara się
analizować jej sny, przynosi przedmioty mające wywołać określone skojarzenia i
tak dalej. Wreszcie zgadza się na seans hipnotyczny.
Sporo uwagi poświęca się także
klasowości społeczeństwa. Niższe klasy
spoglądają z pogardą na wyższe, które wiodą próżniacze życie i nie ma z nich
żadnego pożytku. No może poza tym, że trzeba po nich sprzątać, bo inaczej
za co płaciliby służbie? Pokojówki i lokaje drwią ze swych panów, którzy bez
ich pomocy nie potrafiliby się nawet ubrać, nie mówiąc już o przygotowaniu
posiłku.
To trudny świat dla ludzi biednych.
Nawet ciężko pracując, z trudem są w stanie przeżyć. Molestowanie służących
takich jak Grace jest na porządku dziennym. Wiele marzyło o lepszym losie, ale
to tylko mrzonki. Jeżeli biedna dziewczyna zajdzie w ciążę z bogaczem, wina
spada tylko i wyłącznie na nią. To o służącej mówi się źle, to ona musi ponosić
konsekwencje.
Grace i Grace
to powieść, która z jednej strony rekonstruuje
prawdziwą historię nastoletniej morderczyni i wiernie oddaje ducha epoki – z
jej klasowością, konwenansami oraz zainteresowaniem ludzką psychiką. Z drugiej
Margaret Atwood bawi się obecnymi od lat w literaturze kliszami na temat
kobiecości – anioła i demona. Autorka nie udziela odpowiedzi na pytanie,
czy Grace jest winna czy niewinna. To już ty sam, drogi czytelniku, musisz stwierdzić.
Lub przyznać przed samym sobą, że ludzki umysł to wciąż wielka zagadka, a na
niektóre pytania nigdy nie uzyskamy jednoznacznych odpowiedzi.
Autor: Margaret
Atwood
Tytuł: Grace i Grace
Tytuł oryginalny: Alias Grace
Tłumaczenie: Aldona
Możdżyńska
Wydawnictwo: Prószyński i
S-ka
Liczba stron: 576
Data wydania: 2017
Mam wrażenie, że niezbyt udane tłumaczenia tytułów to plaga polskiego rynku książkowego (i filmowego). Niekiedy wręcz dochodzi do sytuacji, w której czytelnik zastanawia się, czy tłumacz książkę w ogóle przeczytał...
OdpowiedzUsuńMargaret Atwood nadal przede mną, choć wiem, że z pewnością po nią sięgnę, bo poleca ją moja Mami, a takie polecajki zawsze staram się przeczytać. Tej książki jeszcze chyba nie ma w swojej biblioteczce, więc jak znalazł będzie na prezent na jej urodziny, które zresztą obchodzi dzisiaj:) A że i ja skorzystam? Cóż... XD
Polska kreatywność w tłumaczeniu tytułów zawsze mnie zadziwia ;) Czytaj Atwood, na pewno się nie zawiedziesz. "Grace i Grace" jako prezent? Jak najbardziej :)
UsuńAtwood ostatnio na topie ;) Mnie osobiście nie przypadła do gustu ani książka, ani film ani proza autorki. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie. Tak to już jest, gdy pojawiają się ekranizacje :) Mnie książka się podobała, serial "Grace i Grace" planuję obejrzeć w najbliższym czasie. Ale serial "Opowieść podręcznej" nie przypadł mi do gustu.
UsuńChyba tej książki, jeszcze nie mam w bibliotece :O Muszę zamówić i przeczytać koniecznie!
OdpowiedzUsuńPolecam, Atwood jak zwykle nie zawodzi :)
Usuń