Krew jego dawne bohatery, a imię jego będzie – „Czterdzieści i cztery” Krzysztofa Piskorskiego (recenzja)

 

Rok 1844 w świecie w którym ether, energia próżni, skierowała ludzkość na zupełnie inne tory. Mocarstwa ruszyły przez etherowe bramy na podbój i kolonizację nieskończonej liczby równoległych światów. Tylko dla Polski nic się nie zmienia, pozostaje pod zaborami i uparcie dąży do odzyskania niepodległości. Eliza Żmijewska, ostatnia kapłanka słowiańskiego bóstwa, rusza w podróż do Londynu, by wykonać wyrok śmierci wydany przez Radę Emigracyjną na Konrada Załuskiego. Ten wynalazca i przedsiębiorca mógł uratować powstanie w 1830 roku, nigdy jednak nie przybył. 

Nieczęsto zdarzają się książki, które wprawiają mnie w zachwyt niemal od pierwszych stron. Tak jednak było z Czterdzieści i cztery Krzysztofa Piskorskiego, niezwykle interesującą mieszanką steampunku, mitologii słowiańskiej i polskiego romantyzmu. Autor wraca do świata, który zaprezentował wcześniej w Zadrze, gdzie wynalazki etherowe zmieniły wiele, lecz nie wszystko. Europa wrze, budzi się duch rewolucji, nadchodzi Wiosna Ludów. Wszyscy podejrzliwym okiem patrzą na Polaków, którzy jak wiadomo są urodzonymi buntownikami. Tajne stowarzyszenia, spiski, szyfry ukryte w anonsach w gazetach, a wszystko to doprawioną sporą dawką poezji – to się po prostu świetnie czyta. Dowodzi też, że Piskorski ma talent do tworzenia niezwykle oryginalnych i ciekawych historii, a światotwórstwo w jego wykonaniu stoi na bardzo wysokim poziomie.

Ale jestem poetką, a przynajmniej chciałabym tak myśleć. Istotą poezji jest głębokie spojrzenie. Emocjonalna mimikra, która pozwala czuć to, co czują inni, ale jednocześnie sprawia, że nie potrafimy uciec od ludzkiej krzywdy, nie umiemy nie czuć… (s. 532).

Wątek awanturniczo-przygodowy to tylko jedna warstwa powieści. W Czterdzieści i cztery Piskorski mistrzowsko łączy różne gatunki. Dominuje steampunk, ale ważnym elementem są też motywy związane z science fiction – podróże do innych światów i zetknięcia z nieznanymi gatunkami. A do tego pojawiają się elementy mitologii słowiańskiej, kapłanka Żmija obdarzona niezwykłymi mocami i wiele stworzeń znanych z rodzimego folkloru, a to już półka przynależna fantasy. Ponadto książka przesiąknięta jest odniesieniami do epoki romantyzmu i poezji. Zaczyna się od tytułu, który funkcjonuje w odniesieniu zarówno do czasu akcji, jak i Elizy oraz Konrada, a przy tym jest to jeden z najbardziej znanych cytatów z twórczości Adama Mickiewicza. W tekście znajduje się wiele fragmentów dzieł romantycznych, prawdziwych lub dopasowanych do świata etheru, echa słynnego sporu Mickiewicz-Słowacki, poglądy Towiańskiego, a wreszcie idee rozpalające świadomość w tamtym okresie: walka narodowo-wyzwoleńcza, mesjanizm, poświęcenie dla ojczyzny. W wielu scenach można dopatrzeć się nawiązań do takich dzieł jak Dziady, Konrad Wallenrod czy Pan Tadeusz. W tkankę fikcyjnego świata zostały też wplecione postaci historyczne jak książę Józef Poniatowski, Emilia Plater czy Henryk Dembiński. To sprawia, że Czterdzieści i cztery można odczytywać na wielu płaszczyznach, a jedną z nich jest podjęta przez Piskorskiego gra z polskim romantyzmem.

Autor porusza także problemy związane z kolonializmem i imperializmem. Londyn² to miejsce, które jest prawdziwym piekłem bez żadnych perspektyw. Ludzkość rzuciła się na ether nie zastanawiając się, jakie konsekwencje może mieć korzystanie z energii próżni. A są one poważne – to tzw. kolaps rzeczywistości, przenikanie się światów, w wyniku czego powstaje poważne zagrożenie dla ludzkości. Jednak przez długi czas większość ludzi ignoruje wszystko, co nie jest zgodne z ich poglądami, tuszuje bądź zamyka oczy na niewygodne sprawy.

Główna bohaterka, Eliza Żmijewska, jest kobietą niezwykle samodzielną i przedsiębiorczą, choć z pewnością nie należy do osób, którym wszystko się udaje. Piskorski łatwo mógł ją przerysować, ale tak się nie stało. Eliza ma wątpliwości, problemy i traumy z którymi się zmaga. A także niezwykle oryginalnych współtowarzyszy – gigantycznego humanoidalnego owada, który szuka daru dla swojego roju oraz głowę uczonego zakonserwowaną dzięki pewnemu symbiotowi.

Polecam Czterdzieści i cztery Krzysztofa Piskorskiego. Czegoś podobnego jeszcze nie czytaliście.

Wpis w ramach wyzwania Sylwki z bloga Unserious.plPolska fantastyka fajna jest.

 

Autor: Krzysztof Piskorski    

Tytuł: Czterdzieści i cztery

Wydawnictwo: Literackie

Liczba stron: 547

Data wydania: 2017

Komentarze

  1. Już wiem, dla kogo ta książka będzie świetnym prezentem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że obdarowana osoba będzie zadowolona :)

      Usuń
  2. Daaaawno, naprawdę dawno temu czytałam jedną albo dwie książki Piskorskiego. Pamiętam, że były w porządku, ale jakoś straciłam autora z radaru. Muszę wrócić do jego twórczości :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)