Emily Fridlund „Historia wilków”


Czternastoletnia Madeleine zwana Lindą jest szkolnym outsiderem. Wychowywana przez rodziców, którzy należeli do hipisowskiej komuny, mieszka w surowych warunkach w chatce ukrytej głęboko w lesie. Dziewczyna lepiej rozumie świat natury niż ludzi. Mimo iż rodzice na swój sposób troszczą się o nią, rozpaczliwie pragnie ona bliskości, normalności i rodzinnego ciepła.
Gdy do domku nieopodal jeziora wprowadziła się nowa rodzina, Lindzie wydawało się, że wreszcie odnalazła to czego szukała – bezpieczną przystań. Chętnie została opiekunką dla małego Paula i zaprzyjaźniła się z jego młodą matką. Lecz pozory szczęścia rozwiały się szybko, a wydarzenia, które miały miejsce w tym czasie, na zawsze wpłynęły na życie Lindy.

Historia wilków Emily Fridlund to powieść, w której od samego początku wiemy, że mały Paul zginie. Widmo śmierci wisi nad całą historią Lindy i nie jest żadnym zaskoczeniem. Bo książka skomponowana jest w ten sposób, że nie zaskoczenie jest elementem, który powinien przyciągnąć uwagę czytelnika. Fridlund zdecydowała się na narrację w której przeplata się punkt widzenia nastolatki z przemyśleniami kobiety znacznie starszej, dojrzalszej, która inaczej patrzy na to, co się stało. To oczywiście wprowadza pewien chaos, i do tych przeskoków w czasie trzeba się przyzwyczaić.
Historia wilków to nie lektura, o której można napisać, że jest lekka, łatwa i przyjemna. To ciężka, mroczna historia, przygniatająca czytelnika poczuciem beznadziei, jakie od początku towarzyszy nastoletniej Lindzie. Nie marzyła o rzeczach wielkich, lecz pragnęła, by ktoś tak zwyczajnie ją kochał. Czuła się rozpaczliwie wręcz samotna i to uczucie zostało z nią na całe życie. Dziewczyny z Loose River nie miały przed sobą wielkich perspektyw. Jeżeli zostawały w miasteczku, to szybko rodziły dzieci i zakładały rodziny, zajmując piwnice w domu rodziców lub przyczepy. Niektórym udawało się dostać pracę w kasynie lub domu opieki. Loose River definiowało człowieka – i nawet gdy Linda opuściła miasteczko, wciąż bezbłędnie potrafiła rozpoznać ludzi, którzy stamtąd pochodzili.

To opowieść o samotności, która stawia trudne pytania o rozdźwięk między słowami i czynami. Rodzice Lindy ją kochali. Rodzice Paula go kochali. Ale to okazało się za mało. Bo liczą się przecież czyny, a nie słowa.

Jaka jest różnica między tym, w co chcesz wierzyć, i tym, co robisz? O to powinnam była zapytać Patrę, to było pytanie, na które odpowiedź pragnęłam usłyszeć, jednak nie przyszło mi do głowy – nie w taki sposób (s. 247).

Historia wilków to opowieść o dorastaniu, o wyborach nastolatki, które determinują całe jej późniejsze życie, o dysfunkcjach rodziny, seksualności i religijności człowieka. Sporo jak na książkę, która liczy niecałe trzysta stron? To prawda i w moim odczuciu pewna słabość prozy Fridlund. Wspomina o tak wielu problemach, że nie wszystkie mają szansę wybrzmieć w tak mocny sposób, jak powinny, nie poświęcono im wystarczająco wiele miejsca. Choć cechą tej książki jest także to, że autorka wielu rzeczy nie mówi wprost, a najważniejsze kwestie nigdy nie zostają wypowiedziane. To powoduje, że powieść Fridlund jest dość trudna w odbiorze. Nie czyta się łatwo i wymaga sporego skupienia, także ze względu na czasowe przeskoki, o których już wspomniałam. Historia wilków to wariacja na temat stary jak sam świat – czyli trudnego i bolesnego dojrzewania, jednak Fridlund podchodzi do niego w nietypowy sposób. Unika morałów, łatwych odpowiedzi i dydaktyzmu. Linda też nie jest typową bohaterką, która zadręcza wszystkich swymi górnolotnymi przemyśleniami. Nie. Ona jest milcząca, w jakiś sposób bardziej pasująca do surowego i smutnego krajobrazu Minnesoty, lasów i jezior, niż ludzi. Zawsze z boku, zawsze samotna, raczej słuchająca tego, co mówią inni, niż wypowiadająca własne zdanie. To nie jest historyjka o dziewczynce z chatki w lesie, którą maltretowali rodzice, czy molestował nauczyciel. Bo choć taki wątek się pojawia, to jednak autorka nie rozwija go w typowy sposób, lecz włącza w omówiony już wyżej motyw różnicy między słowami, a czynami. Nie ma tu szczęśliwego zakończenia ani nauczki na przyszłość. Jest za to smutek, frustracja, beznadzieja i okropne poczucie, że niebo, które zawsze powinno pozostać nad głową, przygniata. Myśli kłębiły mi się w głowie jeszcze po zakończeniu lektury. Surowa, mocna proza, bazująca na tym, co ukryte między słowami.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio.


Autor:  Emily Fridlund   
Tytuł:  Historia wilków       
Tytuł oryginalny: History of Wolves  
Tłumaczenie: Olga Kwiecień    
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 283
Data wydania: 2019

Komentarze

  1. Przyznam szczerze, że nie planowałam czytać tej książki, ale Twoja recenzja sprawiła, że zmieniłam zdanie. Bardzo dziękuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło. Nie jest to lekka lektura, ale myślę, że warto :)

      Usuń
  2. Książka wydaje się ciekaw ^^ myslę że kiedys po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem do końca przekonana, chociaż intryguje mnie postać głównej bohaterki. Mam wrażenie, że niewiele powieściowych nastolatek zostało stworzonych tak jak Linda. Odstrasza mnie tylko konieczność mocnego wniknięcia w powieść, skupienia się, by odczytać to, co ukryte między wierszami. Zastanowię się jeszcze, co z tą powieścią począć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trud się opłaci, choć faktycznie jest to książka, która wymaga uwagi i skupienia.

      Usuń
  4. Usłyszałam o tej książce już rok temu na zagranicznych Booktubach i od tego czasu czekałam na polskie wydanie. Z pewnością będę czytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zagłada domu Sharpe’ów – „Crimson Peak. Wzgórze krwi”

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Co się stało z Cristiną Olmedo? – „Gran Hotel”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)