Kręć się, kręć, wrzeciono – Katarzyna Puzyńska „Śreżoga”
Dwa lata po tragicznej śmierci Emilii Strzałkowskiej, Daniel Podgórski nadal nie może się pozbierać. Jego małżeństwo rozpadło się. Syn Łukasz obwinia go za śmierć matki. Tymczasem w okolicy zostają znalezione zwłoki. Morderca obciął ofierze ręce i stopy, zastępując je ptasimi nóżkami. To nie jedyne morderstwo, a tropy prowadzą do śledztwa, które tuż przed swoją śmiercią prowadziła Emilia Strzałkowska.
Śreżoga to już dwunasty tom serii o policjantach z Lipowa Katarzyny Puzyńskiej, którą właściwie można by już
spokojnie przemianować na serię o policjantach z Brodnicy, ale to nieistotny
szczegół. Istotne jest to, że autorka
wreszcie rozstała się z trójkątem miłosnym, który już nie był ciekawy, a zwyczajnie
irytujący. I wątki związane z życiem osobistym bohaterów wypadają dobrze,
paradoksalnie właśnie dlatego, że nie dzieje się w nich za wiele. Śreżoga
jest w dużej mierze pożegnaniem z postacią Emilii, dlatego że przez sporą część
książki czytelnik towarzyszy jej w ostatnim śledztwie. Pokrzyk zostawił mnie z wieloma pytaniami, na które tutaj znalazłam
odpowiedź.
W książce powraca wielu bohaterów znanych z poprzednich części (jak choćby Klementyna Kopp czy Maria Podgórska), które mają swoją rolę do odegrania w tej historii, choćby niewielką. Pojawiają się także zupełnie nowe postacie – jak pisarka Malwina Górska, która jest trochę takim alter ego samej Katarzyny Puzyńskiej i pisarka dodała jej nieco elementów z własnej biografii.
Wątek kryminalny wypada nieźle. Trupów jest wiele, siatka wzajemnych powiązań i krzywd bardzo szeroka, ale Puzyńska pisze przystępnie i zgrabnie prowadzi przez ten labirynt. Trochę dużo tych nieszczęść i morderców na tak małej powierzchni, no ale cóż. Bardzo lubię w kryminałach Puzyńskiej wplatanie wątków nadprzyrodzonych, ale nieprzekraczanie granicy fantastyki. To czytelnik decyduje, czy chce wierzyć, że furkot wrzeciona kikimory faktycznie przyniósł nieszczęście, czy to po prostu zwykły przypadek. Nadaje to jednak historii dodatkowy lokalny koloryt i wprowadza nieco słowiańskiego folkloru.
Śreżoga Katarzyny Puzyńskiej jest zdecydowanym krokiem w dobrą stronę po Pokrzyku, w którym osobiste perypetie bohaterów tak mnie zirytowały, że poważnie zastanawiałam się nad kontynuowaniem serii. Nie jest idealna, bo choć intryga kryminalna została rozpisana dobrze, to jednak trochę za dużo tych grzybków w tym barszczu, za dużo morderców i trupów, trudno było to sensownie rozwiązać.
Autor: Katarzyna Puzyńska
Tytuł: Śreżoga
Wydawnictwo: Prószyński i
S-ka
Liczba stron: 864
Data wydania: 2020
Coraz bardziej wątpię, że przeczytam tę serię. Minął rok, a ja nawet jednej książki z cyklu nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
A książek z tej serii z roku na rok przybywa ;)
UsuńNie znam jeszcze twórczości autorki, ale mam w planach tę serię. Zabieram się za nią już długo i ciągle odkładam ją na później. ;)
OdpowiedzUsuńMoże jednak się uda. Powodzenia :)
Usuń12 tom i taki potężny? Omg. Bałabym się zaczynać tą serie :D
OdpowiedzUsuńA to jeszcze nie koniec ;)
UsuńJa właśnie przez te osobiste perypetie z poprzedniego odcinka, ciągle odkładam Śreżogę na później. Choć nie ukrywam, iż informacja o tym, że autorka "poszła we właściwym kierunku" mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńJest mniej telenoweli, to na pewno. I dobrze :)
Usuń