Okienko – Październik 2018
To zdjęcie Języka cierni Leigh Bardugo już widzieliście na moim blogu, ale
ponieważ w minionym miesiącu cieszyło się największą popularnością na
Instagramie, powraca. Pogoda rozpieszcza nas w tym roku i w październiku
zrobiła się wiosna. Taką złotą polską jesień to ja uwielbiam! I nie mam nic
przeciwko temu, by trwała jak najdłużej.
Pogoda dopisuje, ale pracy nadal mam
po uszy, dlatego też z czytaniem słabo. Ale widzę światełko w tunelu i mam
nadzieję, że w listopadzie będzie lepiej.
Książkowo:
W październiku przeczytałam dwie
książki, obie bardzo dobre, a ich recenzje możecie przeczytać na blogu
1. Leigh Bardugo Język cierni
2.
Stephen Baxter Proxima
Język cierni
to zbiór opowiadań, w których Leigh Bardugo prezentuje własne wersje znanych
baśni, doprawione mrokiem i gorzkimi życiowymi prawdami. Autorka miała mnóstwo
świetnych pomysłów (od jej wariacji na temat Jasia i Małgosi długo się nie uwolnicie) i nie zawahała się ich
użyć.
Z kolei Proxima Stephena Baxtera to powieść hard science fiction, która udowadnia, że ten gatunek wcale jeszcze
nie umarł, a wręcz przeciwnie. Znajdziecie tu wszystkie klasyczne motywy –
kontakt z obcym gatunkiem, niezwykłe odkrycia, potężne sztuczne inteligencje, a
wreszcie kolonizację, której jednak daleko do radosnego zasiedlania nowego
świata.
Najlepszej książki października nie muszę wybierać i nie będę wybierała –
polecam wam obie. Naprawdę warto.
Serialowo:
1. Dominion
2. Medyceusze: władcy Florencji
– sezon 1
Wiem, że obiecywałam recenzję tego
serialu, ale tak się zbierałam do jej napisania, że w końcu nic z tego nie
wyszło.
Medyceusze: władcy Florencji to duża, międzynarodowa produkcja
włoskiej telewizji Rai 1 z Richardem Maddenem i Dustinem Hoffmanem w rolach
głównych. W 1429 r. umiera Jan, głowa
florenckiego rodu Medyceuszy, a interesy przejmuje jego młodszy syn Kosma. Potężny
ród bankierów, wspierany przez papieża, któremu pomogli objąć tron w Watykanie,
ma jednak wielu wrogów. Starej szlachcie nie podoba się, że ludzie z gminu
zdobyli tak wysoką pozycję. Do tego okazuje się, że Jan został otruty. Kto stoi
za morderstwem? Na wyjaśnienie zagadki przyjdzie nam poczekać do końca sezonu.
Tymczasem czasy się zmieniają, rozkwita renesansowa sztuka, której gorącym
orędownikiem jest Kosma Medyceusz. W młodości nie chciał bowiem być bankierem, ale
artystą.
Medyceusze: władcy Florencji to przyjemny kostiumowy serial, nieźle zagrany (najlepiej wypada Madden,
który najwyraźniej jest jednym z tych aktorów, którzy urodzili się po to, by
grać w produkcjach kostiumowych, po Dustinie Hoffmanie spodziewałam się
szczerze mówiąc, więcej), ale w sumie nie oferujący widzowi zbyt wiele nowości. Mamy tu niemało schematów, na czele
z walką między starym a nowym, rodami, które pozycję zawdzięczają urodzeniu i
nowej sile, jak Medyceusze, którzy osiągnęli ją ciężką pracą i nie zawsze
uczciwymi metodami. Ciekawsze byłoby pójście w mroczniejszą stronę słynnej włoskiej
rodziny, niż wybielanie ich gładkimi prawdami, że czasem trzeba zrobić coś
złego, aby potem móc czynić dobro. Kosma Medyceusz porzuca marzenia, by
upodobnić się do ojca, a całość zamknięto w formie kryminalnej opowieści – gdyż
dopiero wielki finał sezonu odpowie na pytanie, kto stoi za śmiercią Jana
Medyceusza.
Jeżeli tak jak ja lubicie seriale kostiumowe (bo z prawdą historyczną Medyceusze: władcy Florencji poczynają
sobie dość śmiało) to będziecie się dobrze bawić.
A, i muzyka w tym serialu jest
naprawdę dobra.
3. The Originals
– sezon
Nie spodziewałam się wiele po piątm
sezonie The Originals, gdyż już w
poprzednim widać było niepokojące symptomy spadku formy i niestety, intuicja
mnie nie zawiodła.
Uwaga – spoilery
Twórcy ponownie zaserwowali nam
przeskok czasowy i nową aktorkę w roli już nastoletniej Hope – Danielle Rose
Russell. Nawet gdybym nie wiedziała, że w tym sezonie maczała palce Julie Plec,
odpowiedzialna za Pamiętniki wampirów
i wcześniej tylko pilotująca z oddali The
Originals, łatwo się tego domyślić z
powodu zmiany akcentów. Rodzinna więź
Mikaelsonów, która dotąd była najważniejsza, schodzi na dalszy plan, a na
pierwszy wysuwają się miłostki bohaterów. Tyle że są one nudne, ckliwe i trącą
banałem. Postaci, z którymi nie wiadomo, co zrobić (Josh) są uśmiercane w
sposób zupełnie bezsensowny, obowiązkowe sceny wielkich imprez – w tym wypadku
ślubu, nie wywołują żadnych emocji. Zresztą dawno nie wdziałam tak
beznadziejnego, napisanego bez żadnego sensu i polotu wątku miłosnego jak w
przypadku Freji. Tempo zupełnie siadło, niektóre
odcinki toczą się w ślimaczym tempie, a retrospekcje niewiele wnoszą. Można
się zastanawiać po co ten sezon, gdy np. wątek Marcela i Rebeki po wszystkich
perypetiach wraca do punktu wyjścia.
Na szczęście Joseph Morgan jako Klaus jak zawsze błyszczy, dając radę
nawet w momencie, gdy scenariusz nie pozostawia mu zbyt wielkiego pola do
popisu. Mam
nadzieję, że dostanie role na miarę swojego talentu. Do tej pory dzielnie
sekundował mu Daniel Gillies jako Elijah, w tym sezonie miewa słabsze momenty,
ale generalnie wypada dobrze, a najlepiej w parze z Klausem. Osobiście podoba
mi się zakończenie, gdyż wielka misja Elijaha została wypełniona i może odejść
z bratem, ale twórcy zbyt wiele czasu w
tym sezonie zmarnotrawili na miłostki, zamiast skupić się na braterskiej więzi,
co pozwoliłby jej w pełni wybrzmieć w finale.
Danielle Rose Russell jako Hope radzi
sobie całkiem nieźle, no i w końcu wiemy po co tak naprawdę powstał piąty sezon
The Originals. Twórcy przygotowali
kolejny serial ze świata Pamiętników
wampirów – Wampiry: Dziedzictwo z
Hope w roli głównej. Czyli czas na wampiry – nową generację.
The Originals żegnają się najsłabszym, mocno średnim sezonem, w którym całość nie
wypada najlepiej, choć są także momenty godne uwagi, a Joseph Morgan jak zwykle
kradnie całe show dla siebie.
Najlepszy serial października to bez
wątpienia Dominion, który zostawił
mnie z paskudnym serialowym kacem, gdy okazało się, że trzeciego sezonu nie ma
i nie będzie. Próbuję się leczyć 3%,
na razie jest całkiem nieźle.
A jak Wam minął październik?
Potwierdzam obie przeczytane przez Ciebie książki są bardzo dobre. Przede wszystkim jednak są różne i ciężko by było wskazać, która lepsza. :)
OdpowiedzUsuńU mnie październik bardzo dobrze czytelniczo, choć mogę powiedzieć, że w sumie w ostatniej normie. :D
Zaczytanego listopada! :D
Tak, bo choć jedna i druga to fantastyka, to jednak skrajnie różna, dlatego polecam obie. I cieszę się, że tobie też przypadły do gustu :)
UsuńTy zawsze szalejesz czytelniczo, więc wynik książkowy wcale mnie nie dziwi :)
Robb Stark na plakacie :D Nie słyszałam o tym serialu a uwielbiam takie klimaty -renesansowe włochy, potężne rody - więc na pewno się niedługo do niego przyssam. Dzięki za cynk :D
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, mam nadzieję, że ci się spodoba :) W tym serialu Walder Frey upolował Robba na zięcia ;)
Usuń