Jeden szczebel wyżej – Anna Kańtoch „Przedksiężycowi” t. II
Po pierwszym tomie
„Przedksiężycowych” Anny Kańtoch, który wprowadził czytelnika w reguły rządzące
Lunapolis i pokazał, jak wiele tajemnic jest do odkrycia, czas na dalszą część
opowieści.
Istotna różnica między
pierwszym a drugim tomem to rozszerzenie perspektywy. W pierwszym
przyglądaliśmy się przede wszystkim Finnenowi i Kairze oraz przybyszowi z
gwiazd, Danielowi. W drugiej części bohaterów, którzy oprowadzają nas po
mieście, jest o wiele więcej. Na pierwszy plan wysuwa się ojciec Kairy, Brin
Issa. Powoli poznajemy jego rodzeństwo, przeszłość i część planów. Tylko część,
gdyż jak podejrzewam, odkrycie wszystkich kart nastąpi w ostatniej odsłonie
cyklu. Z tych fragmentów wyłania się fascynująca, chwilami zupełnie nieludzka i
pozbawiona emocji postać, której plany są o wiele bardziej skomplikowane niż
się początkowo zdawało.
Więcej miejsca poświęcono
także inteligentnej pani detektyw Tellis i jej wspólnikowi, Mahameniemu. Dzięki
tej parze autorka pokazała nie tylko dwutorowo prowadzone śledztwo, ale także
specyfikę życia w świecie, który w czasie Skoku został z tyłu. Emocje targające
jednostką, która wie, że nie ma szans na przetrwanie i tylko przedłuża swoją
agonię.
Pojawia się także nowy
bohater, Ibris Marely, szaleniec skokowy, który właśnie nabył nową osobowość.
Stara się rozwikłać zagadkę z przeszłości, a jednocześnie staje się prekursorem
nowego ruchu w Lunapolis – głosi on, że Przebudzenie można uzyskać nie tylko
dzięki wymyślnym genozmianom. Liczy się przede wszystkim moralność i duchowa
odnowa mieszkańców.
Autorka bardzo dobrze
oddała klimat końca czasów. Mieszkańcy Lunapolis wiedzą, że zbliża się
Przebudzenie. Dlatego zrobią wszystko, by nie zostać z tyłu na ostatnim etapie.
Oczywiście, dla różnych ludzi „wszystko” w tym przypadku ma bardzo różne
znaczenia. A nad mieszkańcami (z wyjątkiem Brina Issy i jego rodzeństwa) górują
nieodgadnieni Przedksiężycowi.
Jednocześnie powoli
dojrzewa mała rewolucja Kairy i Finnena. Miasto artystów zalewa propaganda
skierowana przeciw jego tajemniczym władcom.
Drugi tom
„Przedksiężycowych” nie sprawił mi zawodu. Nie dowiedziałam się, kim są władcy
Lunapolis, ale też nie spodziewałam się tego, skoro nie jest to jeszcze
zakończenie całej historii. Jednak autorka troszkę uchyla rąbka tajemnicy,
poznałam też więcej odcieni Lunapolis. Do tego wątek kryminalny, tajny plan, a
w tle pytania o moralność i duszę człowieka.
Czekam już tylko na
Przebudzenie.
Autor: Anna Kańtoch
Tytuł: „Przedksiężycowi” t. II
Cykl:
Przedksiężycowi
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 490
Data wydania: 2013
Komentarze
Prześlij komentarz