Bądź przydatny albo giń – N. K. Jemisin „Piąta pora roku”
Witajcie w świecie, który właśnie się
kończy. Tyle, że dla tego świata to nic niezwykłego, bo kończył się on już ani
nie dwa, ani nie trzy razy. Aktywność sejsmiczna Ziemi jest o wiele większa niż
ta, którą znamy (choć nie jest powiedziane wprost, że to nasza Ziemia w
przyszłości, moim zdaniem sugestie autorki są jednoznaczne). Tsunami, erupcje
wulkanów, trzęsienia ziemi – wszystko to występuje w wersji maxi, raz po raz
zmiatając większość populacji.
Gdy po raz kolejny
nadchodzi piąta pora roku, ludzkość musi się szykować do walki o przetrwanie.
Do takiego uniwersum zabiera nas N. K. Jemisin w pierwszym tomie „Trylogii
pękniętej ziemi”.
Wiosna, Lato, Jesień, Zima; Śmierć jest piąta, wszystko spina.przysłowie arktyczne
Dla
Essun świat skończył się w dniu, gdy mąż zabił trzyletniego synka, a córkę
uprowadził. Wszystko dlatego, że odkrył jej tajemnicę. Essun jest bowiem
górotworem, potrafi wpływać na zdarzenia sejsmiczne. A te zdolności odziedziczył
jej malutki synek.
W pogrążającym się w
chaosie świecie, w którym ludzie szykują się do brutalnej walki o przetrwanie,
zdesperowana Essun wyrusza w podróż, by odnaleźć swoje dziecko.
Bohaterką drugiej ścieżki
fabularnej jest mała dziewczynka, Damaya, u której właśnie eksplodował talent
górotwora. Przybywa po nią Stróż Schaffa, by zabrać do Fulcrum i wyszkolić na
górotwora w służbie cesarstwa. Tylko tacy są bowiem tolerowani w
społeczeństwie.
W trzecim wątku Sjenit, wyszkolona górotwór z
Fulcrum rusza w podróż z Alabastrem, niezwykle uzdolnionym górotworem, który ma
aż dziesięć pierścieni (ilość pierścieni to określenie zdolności).
Ogromną zaletą powieści
N. K. Jemisin jest sposób jej konstrukcji. Mamy trzy pozornie odrębne wątki,
które jednak w końcówce splotą się dość nieoczekiwanie, dając czytelnikowi nowy
ogląd na sytuację. „Piąta pora roku” to satysfakcjonująca układanka, widać, że
autorka dobrze to przemyślała. Z technicznych ciekawostek dodam jeszcze, że N.
K. Jemisin zdecydowała się na rzadko spotykaną narrację drugoosobową.
Interesująco wyszła też
pesymistyczna wizja świata i ludzkości, w której znajdziemy aluzje do
współczesnych problemów. W tym świecie nie ma sentymentów. Jesteś przydatny,
albo giniesz. Przetrwają tylko najsilniejsi i najlepiej przygotowani. O tych,
którzy zginą, się nie myśli. Jeśli bowiem zginęli, to znaczy, że byli słabi i
nie są warci tego, by o nich pamiętać.
N. K. Jemisin udało się
skonstruować bohaterów w taki sposób, że nie są ani dobrzy, ani źli, dlatego
wydają się prawdziwi. Mają swoje motywacje i dążenia. Bo z jednej strony możemy
współczuć górotworom, że są ciemiężeni i traktowani gorzej niż niewolnicy czy
zwierzęta rozpłodowe. Z drugiej nie przejmują się oni zbytnio tym, że w szale
zdarza się im wymordować pół miasteczka, bo nie kontrolują swoich talentów. Czyż zatem jest dziwne, że
wzbudzają popłoch?
„Piąta pora roku” to
otwarcie trylogii, więcej mamy tutaj zagadek niż odpowiedzi. Oczywiście, mnie
najbardziej ciekawią obeliski i ich związek z gniazdem, bo to wydaje się
kluczowe w kontekście dalszych wydarzeń. Zobaczymy, jak autorka poprowadzi ten
wątek. Równie zagadkowi pozostają na razie stróże i zjadacze kamieni.
Jako bonus dodano katalog
piątych pór roku i słowniczek pojęć pojawiających się w tekście. Ale nie
liczcie na rozwiązanie zagadek. Moje ulubione hasło dotyczy zjadaczy kamieni –
„rzadko spotykany gatunek humanoidalny, którego ciało, włosy itp. przypominają
kamień. O zjadaczach kamieni wiadomo niewiele”. I wszystko jasne ;)
Nie pozostaje mi nic
innego, jak czekać na kontynuację.
Autor: N. K. Jemisin
Tytuł: „Piąta pora roku”
Tłumaczenie: Jakub
Małecki
Cykl: Trylogia
pękniętej ziemi
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 440
Data wydania: 2016
Komentarze
Prześlij komentarz