Potęga wyobraźni – Brandon Sanderson „Bezkres magii” („Arcanum Unbounded”)


„Bezkres magii” Brandona Sandersona to zbiór opowiadań, które dotyczą cosmere. Czym ono jest? Otóż Sanderson, pisząc swoje powieści, osadzone przecież w różnych światach, rządzących się swoimi prawami, zadbał o to, aby wszystkie historie łączyły się w jedną, wielką opowieść toczącą się w uniwersum zwanym właśnie cosmere.
W „Bezkresie magii” znalazło się dziewięć opowiadań, których akcja toczy się w sześciu układach: Sel, Scadrial, Taldain, Tren, Drominad i Roshar. Czytelnicy, którzy znają inne powieści Sandersona, od razu poczują się jak w domu. Są tu bowiem teksty nawiązujące do „Elantris”, „Ostatniego imperium” oraz „Archiwum Burzowego Światła”. Dlatego nie jest to pozycja, od której należałoby zacząć przygodę z twórczością Sandersona. Choć są tu teksty, które stanowią zupełnie odrębną opowieść, to jednak spora część zawiera spoilery do innych książek, a poza tym pierwsze zetknięcie z tak przebogatym światem może wywołać lekki zawrót głowy.
Każde opowiadanie jest poprzedzone mapą danego układu oraz wstępem napisanym przez Khriss. Badaczka dostarcza nam podstawowych informacji o kulturze, magii i Odpryskach kształtujących dany świat. Po zakończeniu lektury możemy zapoznać się z notką autora, który wyjaśnia okoliczności powstania tekstu.


Zbiór otwiera jedno z moich dwóch ulubionych opowiadań – „Dusza cesarza”. Shai zostaje skazana na śmierć za kradzież najcenniejszego z artefaktów – Księżycowego Berła. Tuż przed egzekucją dostaje jednak propozycję nie do odrzucenia. Otóż cesarz Ashravan został zaatakowany przez skrytobójców. W wyniku ataku jego żona zginęła, a sam cesarz został ciężko ranny. Obdarzona niezwykłym talentem Shai ma dokonać Fałszerstwa jego duszy. I to zaledwie w sto dni.
„Dusza cesarza” ma wszystkie cechy, które najbardziej cenię w pisarstwie Sandersona. Oryginalny system magii, niebanalnych bohaterów oraz epickość. Tak, nawet w liczącym nieco ponad sto stron opowiadaniu, czuć rozmach Sandersona w kreacji świata.
Sam pomysł na Fałszowanie przedmiotów, a w końcu ludzkiej duszy jest kapitalny. To sztuka, która wymaga perfekcji, inteligencji i empatii. Ludzka dusza jest najtrudniejsza do sfałszowania, gdyż ciągle się zmienia i przeobraża. Poza tym każdy człowiek jest zagadką. Nikt nie zna wszystkich myśli i doświadczeń drugiej osoby, dlatego siłą rzeczy niezwykle trudno stworzyć takie Fałszerstwo.

Każdy człowiek był układanką (…).Człowiek był jak gęsty las, zarośnięty plątaniną pnączy, chwastów, poszycia, młodych drzewek i kwiatów. Nikt nie składał się z jednego uczucia, nikt nie miał tylko jednego pragnienia. Mieli ich wiele, a pragnienia te zwykle były ze sobą sprzeczne jak dwa krzaki róży walczące o ten sam spłachetek ziemi (s. 66).

Ton „Duszy cesarza” nadaje dynamika relacji głównej bohaterki – Shai z Gaotoną, najstarszym z rządzących arbitrów, który, choć nie popiera bluźnierczego Fałszerstwa, to jednak stara się zrozumieć dziewczynę. Wkrótce Shai odkrywa, że pragnie, by Wielki zrozumiał, co tworzy i zaakceptował jej dzieło. Chęć do dokonania rzeczy pozornie niemożliwej i duma walczą w bohaterce z jak najbardziej racjonalną chęcią ucieczki.
Drugim opowiadaniem z układu Sel jest króciutka „Nadzieja Elantris”, którą z przyjemnością przeczytają wszyscy lubiący powieść „Elantris”, gdyż rzuca nowe światło na pewne wydarzenia związane z główną linią fabularną.


Trzy teksty z układu Scadrial związane są z historią opowiedzianą w cyklu „Ostatnie Imperium”. „Allomanta Jak i Czeluście Eltanii” to humorystyczne opowiadanie, trochę w stylu odcinkowych korespondencji podróżniczych drukowanych dawniej w czasopismach. Jego najciekawszą częścią są… przypisy. Zabawne i lekkie opowiadanie.
Z kolei „Jedenasty metal” i „Z Mgły Zrodzony: Tajna historia” to kolejne cegiełki do historii Kelsiera. „Jedenasty metal” przybliża początki jego szkolenia i postać Gemmela. Z kolei „Z Mgły Zrodzony: Tajna historia” to opowieść o pozakulisowych działaniach Kelsiera, która zawiera mnóstwo spoilerów do cyklu „Ostatnie imperium”. Ja i tak się skusiłam, i nie żałuję, bo to opowiadanie, które samo w sobie się broni, choć na pewno inaczej smakowałoby, gdybym znała cały kontekst. Tym niemniej „Ostatnie imperium” jest wysoko na mojej liście lektur do przeczytania.

„Tancerka Krawędzi” przybliża postać Zwinki, którą mieliśmy okazję spotkać w „Archiwum Burzowego Światła”. Jeżeli ktoś nie czytał jeszcze „Słów światłości” to ostrzegam, że jest w tym opowiadaniu mnóstwo spoilerów, gdyż akcja toczy się po zakończeniu drugiego tomu „Archiwum Burzowego Światła”. Wielkim plusem opowiadania jest oryginalna więź łącząca Zwinkę ze sprenem o imieniu Wyndle, który marzył o zostaniu szanowanym ogrodnikiem. W „Tancerce Krawędzi” spotkamy też postać istotną dla całego cyklu – Herolda Nale’a, który doświadczy interesującej przemiany.

Pozostałe trzy opowiadania dotyczą światów, których nie mieliśmy jeszcze okazji odwiedzić. „Biały Piasek” z układu Taldain nie tylko prezentuje nam kolejnego ciekawego bohatera, który brak zdolności magicznych rekompensuje uporem i inteligencją, oraz nowy system magii – mistrzostwo piasku. Historię możemy śledzić zarówno w wersji tekstowej, jak i komiksowej.

„Cienie dla ciszy w Lasach Piekła” to drugie z moich ulubionych opowiadań ze zbioru, rozgrywające się w Układzie Trenu. Sanderson po raz kolejny udowadnia, że kreowanie bohaterów, światów i nowych systemów magii to dla niego fraszka. Główną bohaterką opowiadania jest Cisza, kobieta w średnim wieku, matka i szanowana właścicielka gospody, która skrywa jednak pewną tajemnicę. A cała akcja toczy się w niebezpiecznym świecie, nawiedzanym przez widma. Niesamowity klimat to ogromna zaleta tego tekstu. Mam nadzieję, że Sanderson niebawem zafunduje nam powrót do tego świata.

Akcja „Szóstego ze Zmierzchu” z Układu Drominad rozgrywa się na wyspach, gdzie żyją ptaki o niezwykłych talentach. Zmierzch jest jednym z traperów żyjących na tych obszarach i posługujących się specyficznym kodeksem. Ale wyspy i pochodzące stąd niezwykłe istoty są zbyt cenne, by mogły pozostać wolne. Oprócz kolejnej frapującej wizji świata, opowiadanie „Szósty ze Zmierzchu” to także zapis kolejnego starcia tradycji z nowoczesnością.

 „Bezkres magii” Brandona Sandersona to zbiór opowiadań, które ułatwiają czytelnikowi poznanie cosmere, tworzących je światów i wzajemnych powiązań. Trochę dowiemy się o naturze Odprysków i kosmogonii. To w szerszym ujęciu. A w węższym znajdziemy wszystko to, co u Sandersona najlepsze – ciekawych i różnorodnych bohaterów oraz frapujące magiczne systemy. Wyobraźnia tego autora jest niesamowita, a światotwórstwo stoi na najwyższym poziomie.
Trudno oczywiście porównywać króciutkie teksty z tymi dłuższymi, które zasługują na miano mikropowieści. Moim zdaniem, Sanderson najlepiej czuje się w dłuższych formach, choć i krótsze nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Jeżeli zapoznaliście się już z jego światami, warto dowiedzieć się trochę więcej o ukrytych w nich zagadkach. Polecam.

Wpis bierze udział w wyzwaniu „Tropem fantastycznych postaci”. Duch to Kelsier z opowiadania „Z Mgły Zrodzony: Tajna historia”.



Autor:  Brandon Sanderson     
Tytuł:  „Bezkres magii”
Tytuł oryginału „Arcanum Unbounded”
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 640
Data wydania: 2017

Komentarze

  1. Bardzo dobry zbiór opowiadań, a pod poniższymi słowami mogłabym się podpisać. :D
    "Moim zdaniem, Sanderson najlepiej czuje się w dłuższych formach, choć i krótsze nie schodzą poniżej pewnego poziomu."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze skojarzenie z Sandersonem? Opasłe tomiszcze ;) To faktycznie taki pisarz, który potrzebuje stron, by się rozpędzić i im dłuższy tekst, tym lepiej ujawniają się wszystkie zalety jego pisarstwa :)

      Usuń
  2. Dobry tytuł by rozpocząć przygodę z książkami tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie polecałabym "Bezkresu magii" na początek przygody z twórczością Sandersona. Może przytłoczyć, jeżeli nie zna się żadnego z wykreowanych przez niego światów.

      Usuń
  3. Dla kogoś, kto uwielbia Sandersona i przeczytał wszystko, co się po polsku (a może i po angielsku) dało przeczytać, ten zbiór to czysta przyjemność, nawet nie tyle ze względu na jakość opowiadań, ile z racji powrotu do światów, które się pokochało w jego długich cyklach, oraz poznania nowych, niesamowitych planet, które w jego cosmere się znajdują:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sanderson mistrz :) "Bezkres magii" świetnie wiąże wszystkie elementy cosmere i dorzuca kilka nowych. Inaczej patrzę teraz na jego prozę, bo właśnie czytam "Dawcę przysięgi" i wyłapuje aluzje.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Karl Edward Wagner „Kane. Bogowie w mroku”

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

A zaczęło się od kotła – Sarah J. Maas „Dwór cierni i róż”

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

…i do kotła wraca – Sarah J. Maas „Dwór mgieł i furii”