Mroczne baśnie – Leigh Bardugo „Język cierni”


Leigh Bardugo powraca do świata znanego z trylogii Griszów oraz dylogii Szóstka wron i Królestwo kanciarzy. Język cierni to zbiór sześciu baśni, które w przewrotny sposób ogrywają znane z klasycznych historii motywy.
Baśnie podzielone są na cztery grupy, w zależności od miejsca skąd pochodzą. Z Nowoziemia – Ayama i Cierniowy Las, z Ravki – O lisie, który chciał być za sprytny, Wiedźma z Duvy, Mały Nożyk, z Kerchu – Książę-żołnierz, a z Fjerdy – Jak woda wyśpiewała ogień. Taki podział nie jest tylko literackim ozdobnikiem, gdyż historie zdecydowanie różnią się klimatem. Na przykład te pochodzące z Ravki są utrzymane w rosyjskim klimacie, a z Fjerdy nawiązują do Skandynawii, analogicznie do sytuacji, jaka ma miejsce w uniwersum Griszów. Jednak do przeczytania Języka cierni nie jest wam potrzebna znajomość wcześniejszych książek Bardugo. Wystarczy, że lubicie zabawę baśniowymi motywami.


Pisarka sięga po bardzo znane baśnie – Piękną i bestię, Czerwonego kapturka, Jasia i Małgosię, Pinokia, Małą syrenkę czy Dziadka do orzechów. Ale snute przez nią historie nie są tylko retellingami jednej z nich. Bardugo łączy w swoich tekstach różne opowieści, także te z mitów, folkloru czy disnejowskich ekranizacji. A przede wszystkim cały czas zaskakuje czytelnika, bawiąc się naszymi przyzwyczajeniami i oczekiwaniami.
Styl Języka cierni jest baśniowy, ale historie o wiele mroczniejsze i bliższe życiowych prawd, niż mogliśmy oczekiwać. W większości powtarza się przekonanie, że nie należy osądzać innych zbyt szybko i tylko po pozorach. Nie zawsze piękny książę jest tym dobrym, a wiedźma z lasu złą. Kłamstwo jest jednak milsze, łatwiejsze i mało kto pragnie poznać gorzką prawdę.
Świat w Języku cierni jest brutalny. Dla władzy ludzie popełniają najgorsze zbrodnie. Wielu desperacko walczy o przetrwanie – z głodu matki zabijają malutkie dzieci, a dorośli pożerają się nawzajem. Potężna magia bywa niszczycielska.


Bardugo w genialny sposób bawi się konwencją i naszymi oczekiwaniami, zwracając uwagę na rzeczy, które zazwyczaj przy lekturze baśni nam umykają. Czy stawianie przed przyszłym zięciem trzech dziwacznych zadań to rzeczywiście najlepszy sposób na zapewnienie córce szczęścia w małżeństwie?
Owo zadziwienie towarzyszyło mi niemal przez całą lekturę. A Język cierni czyta się naprawdę szybko. Zachwycił mnie sposób, w jaki Bardugo pisze swoje wersje baśni. Na poważnie, mrocznie, z zakończeniami, którym daleko do klasycznego i żyli długo, i szczęśliwie. Może nie wszystkie kończą się źle dla głównych bohaterów, ale każda pozostawia po sobie uczucie niemiłego niepokoju. Bo ci, którym bohaterowie ufali najbardziej, okazali się niegodni zaufania. A najlepsze rady padły z ust wrogów – jak choćby Szczurzego Króla, który w wersji Bardugo jest mędrcem kierującym Dziadka do Orzechów na właściwą, choć niełatwą drogę.

Chodzisz, mówisz i się śmiejesz, kiedy Clara śni razem z tobą – zauważył Szczurzy Król – ale to są jej pragnienia, nie twoje. Nie mogą cię krzepić, dodawać ci sił. Moje życie zaczęło się w momencie, w którym sam czegoś zapragnąłem (…) Wiem, kim jestem; nikt nie musi mi tego mówić (s. 175).

Książka jest naprawdę pięknie wydana. Twarda oprawa, mapka, dużo koloru i ilustracje Sary Kipin. Przyznam, że jeśli chodzi o ilustracje (a konkretnie ich ilość) w Języku cierni mam mieszane uczucia. Są ładne, koncepcja, by odzwierciedlały rozwój historii poprzez ich rozbudowywanie na kolejnych stronach, też może nie taka głupia, ale jednak jak na mój gust było ich trochę za dużo.

Jestem zachwycona Językiem cierni Leigh Bardugo. Jeżeli lubicie zabawę baśniowymi motywami, koniecznie po nią sięgnijcie. Przewrotna gra z konwencją i mnóstwo pomysłów, których na pewno się nie spodziewacie.

  Wpis bierze udział w wyzwaniu „Tropem fantastycznych postaci” z bloga Wiedźmowa głowologia   Książę z Języka cierni to Roffe. 



Na moim blogu możecie też przeczytać recenzję innych książek Leigh Bardugo:

Autor:  Leigh Bardugo         
Tytuł:  Język cierni   
Tytuł oryginalny: The Language of Thorns
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Ilustracje: Sara Kipin  
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 293
Data wydania: 2017

Komentarze

  1. Bardzo lubię takie książki, więc chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę mi wstyd, że nigdy nie czytałam nic autorstwa Leigh Bardugo. Ale pod koniec roku i święta i moje urodziny, zażyczę sobie którąś z książek. Jak tylko zdecyduję się którą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, koniecznie, polecam zwłaszcza "Szóstkę wron" i "Język cierni". Moim zdaniem, trylogia Grisza jest jednak trochę słabsza.

      Ja też urodziłam się w grudniu :)

      Usuń
  3. Tak, było mrocznie, ale mi się ta wersja przekorna, bliższa życiu wersja bajek podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Bardugo miała świetne pomysły na przerobienie znanych baśni :)

      Usuń
  4. Baśnie uwielbiam, wiec chętnie sprawdzę jak odnajdę się w klimacie takich mrocznych baśni. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię baśnie! Koniecznie muszę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, bo Bardugo świetnie bawi się baśniową konwencją :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Top 5 książek fantastycznych z motywem zimy