Lynda La Plante „Wdowy”
Idealne plany mają to do siebie, że rzadko
się udają. Harry Rawlins opracowywał takie wielokrotnie i zawsze wszystko
kończyło się po jego myśli, ale nie tym razem. Szczegółowo zaplanowany napad na
transport przewożący pieniądze kończy się fiaskiem. W napadzie giną Harry
Rawlins, Joe Pirrelli i Terry Miller.
Ich żony – Dolly, Linda i Shirley – zostają wdowami. Niemal się nie znają, ale
ich sytuacja jest tak samo nieciekawa. Interesują się nimi gangsterzy, którzy
przejęli rewir Rawlinsa oraz policja, a do tego z dnia na dzień pozostają
niemal bez pieniędzy. Dolly jednak ma pomysł, jak temu zaradzić, a inspiracją
są wskazówki zostawione przez jej zmarłego męża.
Wdowy Lyndy La Plante to historia, która przede wszystkim ciekawymi kobiecymi
postaciami stoi. Opowieści
o męskiej przyjaźni jest wiele, o tej damskiej jakby trochę mniej. Tymczasem
autorka zestawia ze sobą kobiety o różnych charakterach i doświadczeniach
życiowych. W odmienny sposób radzą sobie z żałobą po stracie mężów. Dolly jest
dojrzałą, elegancką kobietą, Linda sierotą z nędzną pracą, a Shirley pięknością
z dysfunkcyjnej rodziny. Do ich grona dołącza czwarta do brydża – Bella –
striptizerka i prostytutka. Zanim hasło wszystkie
za jedną stanie się rzeczywistością, sporo między nimi niedowierzania,
nieufności i żalów. Życie ich nie oszczędzało, więc nie ufają nikomu. La Plante celowo wybrała na bohaterki
kobiety, których charaktery tak bardzo się od siebie różnią. Dzięki temu mogła
pokazać dynamikę ich relacji, a także odmienne błędy, które popełniają. Bo
nie są idealne, w żadnym wypadku. Jednak w decydujących momentach pokazują
siłę, której nawet najbliżsi się po nich nie spodziewali.
Na tle silnych bohaterek słabo
wypadają postacie męskie. Są nakreślone raczej dość sztampowo – prymitywni
bracia gangsterzy, chłodny zawodowy morderca, opętany obsesją złapania
gangstera zmęczony życiem glina czy cyniczny mąż. Takie postacie widzieliśmy
już wielokrotnie. Ale nie da się ukryć, że we Wdowach są oni tylko dodatkiem do całej historii, a uwaga skupia
się na kobietach.
Akcja powieści osadzona została w
Londynie, w 1984 roku, ale mimo to nadal czyta się ją świetnie. Oczywiście, cała intryga czasem jest dość
przewidywalna, bo jednak klisz tu sporo, ale główne bohaterki sprawiają, że Wdowy wciągają i kartki właściwie
przewracają się same. Podział na stróżów prawa i przestępców nie istnieje,
mamy za to świat męski i kobiecy. I bardziej kibicowałam przygotowującym się do
wielkiego skoku bohaterkom niż tym, którzy próbowali je złapać bądź im przeszkodzić.
A tych przeszkód na ich drodze pojawia się naprawdę sporo.
Powieść nabrała dodatkowego znaczenia
w dzisiejszych czasach, gdy tak mocno dyskutuje się o równości płci. Niedawno
na ekrany kin trafiła uwspółcześniona wersja Wdów w reżyserii Steve’a McQueena (wcześniej powstały dwa seriale –
w 1983 i 2002 roku), ale i książka La
Plante nie zestarzała się ani trochę. Bo czuć, że pod płaszczykiem
sensacyjno-gangsterskiej historii, jest to po prostu opowieść o walce kobiet ze
zdominowanym przez mężczyzn światem. Oni ustanowili własne reguły gry i jeżeli
niewiasty chcą wygrać ze światem urządzonym po męsku, muszą przyjąć te zasady.
Najlepiej widać to na przykładzie Dolly. Postępuje według wskazówek Harry’ego,
zanim podejmie działania zastanawia się, jak postąpiłby jej mąż i tak dalej. To podobieństwo jeszcze podkreśla
połączenie dwóch linii czasowych, w których można obserwować niemal identyczne
działania podejmowane przez Dolly i Harry’ego oraz problemy, które oboje
dzielą.
Dolly to najciekawsza, najbardziej
skomplikowana ze wszystkich kobiecych bohaterek wykreowanych przez Lyndę La
Plante. Dla niej i jej wspólniczek warto przeczytać Wdowy, nawet jeżeli na co dzień nie gustujecie w takich klimatach.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Autor: Lynda La Plante
Tytuł: Wdowy
Tytuł oryginalny: Widows
Tłumaczenie: Agnieszka
Patrycja Wyszogrodzka-Gaik
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 429
Data wydania: 2018
Dobrze, że nie obejrzałam filmu. Książka wydaje mi się bardzo ciekawą propozycją i od niej oczywiście zacznę :)
OdpowiedzUsuńNajpierw książka, potem film to jedyna właściwa kolejność. Mam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńWidziałam zwiastun filmu w kinie i zaintrygował mnie na tyle, że chciałabym zobaczyć całość. Oczywiście nie wiedziałam, że jest to historia oparta na powieści, co oznacza, że teraz książka pójdzie na pierwszy plan, a potem film. Fajnie, że akcja powieści nie rozgrywa się współcześnie, mam przeczucie, że to może stanowić dodatkową wartość. Pewne przewidywalne elementy nie powinny mi przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię klimaty trochę retro, więc absolutnie mi to nie przeszkadza. Filmu nie widziałam, ale z tego, co słyszałam, jest to wersja uwspółcześniona i nieco zmieniona.
UsuńTo może być właśnie ciekawe posunięcie. Lubię jak filmy zmieniają pewne wątki, nie siląc się na przedstawianie danej historii jeden do jednego.
UsuńTeż zamierzam obejrzeć, więc sama sprawdzę, jak to wygląda w nowej wersji.
UsuńKurcze, mówisz, że warto się przełamać, ale ja jakoś nie mogę. Mam jeszcze milion pozycji w kolejce do przeczytania, więc chyba na razie i tak sobie podaruję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Oj, jak chyba wszyscy książkoholicy. Życie to trudna sztuka wyboru :)
Usuń