Co się stało z Cristiną Olmedo? – „Gran Hotel”
„Gran Hotel” (w Polsce wyświetlany
także pod tytułem „Zagadka Hotelu Grand”) to hiszpański serial wyprodukowany
przez stację Antena 3. Liczy sobie trzy sezony – pierwszy składa się z 9
odcinków, drugi z 8, a
trzeci z 22. Format znany tym, którzy oglądali już inne seriale produkowane
przez stację Antena 3 – odcinki trwają nie czterdzieści minut, nie godzinę, ale
średnio osiemdziesiąt minut. Gatunkowo – hm, tu mam pewien problem. „Gran
Hotel” to zgrabne połączenie kryminału, serialu obyczajowego i telenoweli.
Wszystko
zaczyna się w 1905 r. Serial spięty jest bardzo ładną fabularną klamrą. Z
pociągu wysiada dwoje młodych ludzi. Alicia Alarcón (Amaia Salamanca) wraca do
luksusowego Gran Hotelu, który jest własnością jej rodziny. W to samo miejsce i
tym samym pociągiem przyjeżdża Julio Olmedo (Yon González, którego co
poniektórzy kojarzą z serialu „Internat”). Jego siostra, Cristina, pracowała w
hotelu jako pokojówka i została rzekomo zwolniona za kradzież, po czym
przepadła bez wieści. Julio nie wierzy w tę wersję wydarzeń. Podstępem zdobywa
posadę kelnera w Gran Hotelu i rozpoczyna własne śledztwo. Jego sojuszniczką
staje się Alicia. Stopniowo odkrywają paskudne sekrety rodziny Alarcónów i
hotelowego personelu. Prowadzone śledztwo sprawi, że dwójka młodych ludzi, mimo
dzielącej ich różnicy klasowej, szybko zbliży się do siebie.
Dwa hiszpańskie seriale wyprodukowane
przez Antena 3 – „Internat” i „Statek” miały duży problem z wątkami miłosnymi.
Z zadowoleniem mogę stwierdzić, że inaczej ma się sytuacja w „Gran Hotelu”. Historia
Julia i Alicii została zgrabnie napisana, a odgrywający ich role aktorzy są na
tyle sympatyczni, że kibicowałam im z przyjemnością. Alicia śliczna i dobra, a
Julio mimo że coś tam ma za uszami, to jednak w głębi ducha jest chłopakiem o
złotym sercu. Czegóż chcieć więcej?
Jednak
ograniczenie fabuły „Gran Hotelu” to skądinąd uroczej sprawy miłości
niemożliwej, byłoby zabójcze. Bo jest to jednak przede wszystkim serial
kryminalny. Już na początku twórcy serwują wątek mordercy ze złotym nożem, seryjnego
zabójcy, który ma swoje rytuały. Zabija w każdą pełnię księżyca i to złotym
nożem z ekskluzywnej zastawy Gran Hotelu. Potem dochodzi jeszcze więcej
morderstw i zagadek do rozwiązania.
Kryminalny
serial potrzebuje dobrego detektywa. I tutaj także mamy takiego – przysłany
specjalnie do wyjaśnienia sprawy mordercy ze złotym nożem detektyw Ayala
wzorowany na słynnym Herkulesie Poirot. Inteligentny i posługujący się
metodami, o których nikt na prowincji nie słyszał, uparcie dąży do odkrycia
prawdy (nawet jeżeli jego skorumpowanym przełożonym się to nie podoba). A
pozbawiony jakiegokolwiek zajęcia nudzi się jak mops i wtedy robi się naprawdę
niebezpieczny. Wraz ze swym niezbyt rozgarniętym pomocnikiem dostarczą widzowi
także sporo okazji do śmiechu.
Parę
słów o aktorach. O głównej parze już pisałam. Czas wspomnieć o innych ważnych
dla fabuły postaciach. Po pierwsze Teresa Aldecoa (Adriana Ozores), matka
Alicii i właścicielka Gran Hotelu, która z uporem godnym lepszej sprawy
powtarza, że „nie toleruje tych, którzy popełniają błędy”. Budzi respekt i nie
traci głowy w żadnej sytuacji, a dzieci są jedynie pionkami w jej grze.
Córka
Teresy, Sofía Alarcón, wypełniła swoje zadanie i dobrze wyszła za mąż – za markiza
Alfreda Vergarę (Fele Martínez). Sofía wdała się w matkę i jest świetną
manipulatorką. Alfred to jedna z najzabawniejszych postaci w serialu. Dziwne
połączenie dumnego i honorowego mężczyzny z maminsynkiem posłużyło scenarzystom
do skonstruowania zabawnych scen. A kiedy Alfredo maszeruje do króla – o, to
już mistrzostwo. Na marginesie dodam, że rozwiązanie wątku Sofii Alarcón jest
dla mnie trudne do przełknięcia. Moje wrodzone poczucie sprawiedliwości cierpi.
Syn
Teresy, Javier Alarcón miał być spadkobiercą hotelu i jego dyrektorem.
Niestety, Javier jest nieuleczalnym lekkoduchem, który spędza czas na kolejnych
podbojach miłosnych, piciu i trwonieniu rodzinnego majątku. A jak wybrnie z
jednych tarapatów zaraz wpada w następne. I to naprawdę wielkiego kalibru. Wątek
jego małżeństwa z Laurą jest zupełnie szalony :)
W
Gran Hotelu sporo do powiedzenia ma także Diego Murguía (Pedro Alonso), który
jest tym trzecim, antagonistą Julia. Na początku dyrektor hotelu wydaje się
szczerze zakochany w Alicii. Jednak im dalej w fabułę, tym więcej poznajemy
jego mrocznych tajemnic. Duży plus dla scenarzystów za to, że pokazali tę
postać w sposób nie do końca jednoznaczny. Bo mimo wszystko Diego kocha Alicię.
A zazdrość – no cóż, niektórzy mają z tym problem.
Ważną
postacią jest także Andrés Cernuda Salinas (Ilorenc González), poczciwy kelner,
który szybko staje się najlepszym przyjacielem Julia. Nie wie, że nosi w sobie
tajemnicę, która wiąże go z rodziną Alarcónów. Osobiście nie lubię tej postaci,
bo Andrés to takie ciepłe kluchy, którymi wszyscy kręcą, jak im się podoba. A
już najbardziej pokojówka Belén Martin (Marta Larralde). To prawdziwa femme
fatale, ale nosi w sobie sporo tragicznych cech. Nie da się ukryć, że losy
Belén są smutną ilustracją faktu, że na początku XX w. życie zwykłych ludzi
leżało w rękach możnych, którzy robili z nimi co chcieli i w sekundzie mogli
ich zniszczyć, choćby tylko dla kaprysu.
Z
postaci, których chciałabym widzieć na ekranie więcej – Gonzalo Alarcón, magnetyczny
czarny charakter. Niestety, zawitał tylko na krótko.
Początek XX wieku….
Akcja
serialu rozgrywa się w latach 1905 – 1907. To czas intensywnych przemian i
nowych wynalazków. Nie przez przypadek akcja serialu rozpoczyna się, gdy Gran
Hotel przygotowuje się do niezwykle ważnego wydarzenia – elektryfikacji.
Specyficznego
klimatu dodają serialowi kostiumy i scenografia. „Gran Hotel” kręcono w
bajecznych wnętrzach Pałacu Magdaleny w Santander. Przepiękne wyposażenie pokoi
budzi we mnie autentyczną zazdrość, a widzowi uzmysławia, że jest to hotel
naprawdę ekskluzywny, dla wyższych sfer.
Kostiumy
także są dopracowane i nie mogłam się na nie napatrzyć. Uzupełnieniem są
kunsztownie ułożone fryzury (przyjrzycie
się kokowi Alicii – aż strach pomyśleć, ile trwało jego ułożenie).
Nie
gorzej sprawa się ma, gdy bohaterowie opuszczają Gran Hotel. Klimatyczne
wioski, specyficzne budownictwo, zielone labirynty, cmentarz, wybrzeże… To
wszystko buduje klimat. Moją ulubioną „miejscówką” jest posterunek policji.
Grube mury, światło wpadające przez malutkie okna, korytarze zasypane liśćmi. Jednak
angielskie klimaty nieco mi się już opatrzyły, a tutaj dostajemy coś nowego,
świeżego.
Hiszpańskie „Downton Abbey”?
Porównanie
chwytliwe, ale z gatunku tych, które najlepiej prezentują się na zdjęciach.
Owszem, są pewne wątki wspólne. W obu serialach mamy do czynienia z walką o
utrzymanie rodowej posiadłości – w „Gran Hotelu” symbolem przewodzenia w
rodzinie jest stanowisko dyrektora i wszyscy walczą o nie, nie przebierając w
środkach. Łączy je także pokazanie przekroju klas społecznych.
Mimo
tego są to dzieła zupełnie różne. „Downton Abbey” jest przede wszystkim
serialem obyczajowym, „Gran Hotel” kryminalnym. Angielscy bohaterowie są
bardziej ugładzeni i mniej porywczy w swych emocjach. Temperatura ich działań
jest letnia, a hiszpańskich bohaterów – wręcz przeciwnie – bliska wrzenia. W
„Downton Abbey” nawet służba traktowana jest z wielką uprzejmością, w „Gran
Hotelu” wręcz przeciwnie. Nieraz i nie dwa twórcy pokazują, jak bogaci wyżywają
się na osobach od nich zależnych. Płacą im grosze i uważają to za naturalny
porządek rzeczy.
Poza tym hiszpańscy
twórcy wiedzieli, kiedy czas ze sceny zejść, a nie ciągnąć serial na siłę, na
domiar złego pisząc zakończenie, które widza aż zemdli od nadmiaru słodyczy. Gdyby
„Downton Abbey” skończyło się kilka sezonów wcześniej może miałabym problem z
wybraniem lepszego serialu. A tak nie mam - w moim prywatnym rankingu wygrywa
„Gran Hotel”.
Dodatkowo
wykorzystano w serialu kilka fajnych patentów, urozmaicających fabułę. Moim
ulubionym jest pokazywanie na ekranie prawdziwych wydarzeń, gdy w tle słyszymy
głosy bohaterów opisujących to, co się stało – nie muszę dodawać, że kłamią
przy tym jak z nut. Także zakończenie zrealizowane w konwencji filmu niemego
jest przeurocze.
Piękne kostiumy i
plenery, kryminalne zagadki, wielka miłość, rodzinne tajemnice, walka o władzę,
zemsta, a do tego spora szczypta humoru – wszystko to sprawiło, że hiszpańską
produkcję obejrzałam z prawdziwą przyjemnością. Do tego tajemniczy i piękny
Gran Hotel – z zagadkami ukrytymi w jego mieszkańcach, zarówno tych z góry, jak
i z dołu – oraz w samym hotelu, jego tajnych pokojach, skrytkach i sejfach.
Gotowi
na zanurzenie się w zagadkach Gran Hotelu? Ostrzegam – wciąga.
Po takiej recenzji z niecierpliwością czekałam na ten serial.Nie zawiodłam się! Szkoda tylko,że TVP nie szanuje widzów i wielokrotnie zmienia czas emisji.Dlatego straciłam wątek i nie wiem kto jest mordercą ze złotym nożem.
OdpowiedzUsuńMiło, że moja opinia okazała się pomocna. Lubię hiszpańskie seriale, mają swój niepowtarzalny klimacik. Co do emisji w TVP 1 - zgadzam się w zupełności. Pewnie jeszcze nie wyemitują finału - taka wisienka na torcie ;)
UsuńA mogę spytać gdzie oglądałaś odcinki?
OdpowiedzUsuńNa AXN.
UsuńJestem z odcinkami serialu Grand Hotel na bieżąco. Ale w sumie uciekł mi wątek, kto zabił Cristinę i dlaczego.?
OdpowiedzUsuńNie mogę odpowiedzieć, bo zepsuję niespodziankę. Jeżeli oglądasz na bieżąco, to z pewnością poznasz odpowiedź :)
UsuńPragnę tylko poprawić,że serial owszem kręcony jest w znacznej części w Santander i możemy podziwiać Pałac Magdaleny,ale tylko z zewnątrz ! Również myślałam,że sceny są kręcone we wnetrzu,a tu guzik:) Serial kręcony jest w studiu i te piękne wnętrza,to tak naprawdę studio filmowe...Wszystko jest zbudowane na potrzeby serialu. Okazuje się,że wnętrze Pałacu jest zupełnie inne i nie aż tak efektowne (radze sprawdzić,można się lekko rozczarowac)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten serial i rowniez myślalam,że można podziwiać i samemu zobaczyć na własne oczy te piękne wnętrza...w tu niestety:(
Pozdrawiam serdecznie!
To rzeczywiście szkoda, bo chętnie pozwiedzałabym takie wnętrza.
UsuńPięknie napisane. Zgadzam się prawie w 100% z twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńMoje serce zdecydowanie skradł Detektyw... Ale to chyba dlatego, że kocham Herculesa Poirot ;)
Mimo, że jestem miłośniczką hiszpańskich seriali, szczególnie
tych od Antena 3 (moi ukochani aktorzy to Blanca Suarez i Martino Rivas -może dlatego tak bardzo lubię Chicas del Cable) i nie potrzebuję się do nich zachęcać to i tak czuję się przekonana do tego serialu. I dzięki Tobie obejrzę Gran Hotel znów, n-ty raz :)
Pozdrawiam!
Dziękuję, cieszę się, że ci się podobało :) Ja także lubię hiszpańskie seriale wyprodukowane przez Antena 3. Są inne od produkcji anglojęzycznych, mają swój specyficzny klimat.
UsuńŚwietnie opisane. Oglądam właśnie Hotel na Tvp1, zostały dwa odcinki do końca!! I z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej żal, że to już koniec... Już nie pamiętam, kiedy oglądałam jakikolwiek serial, a ten mnie tak wciągnął, że aż byłam zaskoczona. Uwielbiam ten klimat, kostiumy, grę aktorów. Dziwię się, że nie napisałaś słowa o donii Angeli (nie wiem, jak się to poprawnie pisze), a to przecież znakomita kreacja. Jednym słowem cały serial jest rewelacyjny. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W recenzji siłą rzeczy nie da się wymienić wszystkich postaci, ja skupiłam się na moich ulubionych i najistotniejszych dla fabuły.
UsuńUwielbiam oglądać Hotel. Super to opisałaś. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńo matko, ja właśnie skończyłam oglądać..czegoś takiego przy oglądaniu serialu niegdy nie mialam.. jak narkotyk..nie mogłam i dotąd nie moge myśleć o czym innym..tylko jestem tam...w Hotelu.. rany..
OdpowiedzUsuńBo to dobry serial jest :)
Usuń