Dopaść Szóstego – Paweł Majka „Wojny przestrzeni”


Mirosław Kutrzeba wspierany przez demona zemsty, Zmorę, zabił już pięciu ludzi odpowiedzialnych za śmierć jego rodziny i wytrwale tropi najpotężniejszego z nich, Szóstego. Lecz zemsta, trochę jak kij, okazuje się mieć dwa końce. Dążenie Kutrzeby do zemsty i ofiary, które zostawił na swojej drodze, zrodziły mścicieli, którzy teraz podążają jego śladem i docierają do jego przyjaciela Koryckiego.
Tymczasem niemal dwieście lat później w kosmosie panuje niemałe poruszenie. Ktoś ożywił pradawną bestię Tiamat, a w sam środek walki z nią trafia młody chorąży Adam Drygieł. Ale to nie koniec kosmicznych kłopotów. Rezydująca na Marsie Wanda wpada w nieliche tarapaty za sprawą pewnego Jacusia i zielska. Nie lepiej dzieje się w Malowanej Moskwie. Olga Rostow niespodziewanie musi walczyć o władzę w mieście.

Oj, sporo dzieje się w Mitoświecie Pawła Majki, a konkretnie drugim, po Pokoju światów, tomie z tego uniwersum – Wojnach przestrzeni. O ile pierwsza część była skoncentrowana na zemście Kutrzeby, tutaj mamy znacznie większą ilość wątków i to rozpisanych w dwóch liniach czasowych. Koniec końców łączą się one za sobą, ale na początku trudno się zorientować, jaki jest zamysł pisarza. Początku nie czytało mi się źle, ale nie potrafiłam uchwycić głównej linii fabularnej i to mnie trochę deprymowało (choć możliwe, że wpływ na to miała długa przerwa między czytaniem pierwszego a drugiego tomu). Ale potem się wciągnęłam w akcję i poszło jak z płatka.
Sama koncepcja świata, w którym ożyły wszystkie postacie z mitów, legend, bajek, ba, nawet filmów, jest kapitalna. Dzięki niej Majka mógł wprowadzić mnóstwo nawiązań i wciąż trzyma się to kupy. Pojawiają się one co chwila, ale taki już urok świata, w którym ludzka wiara, skondensowana w pierwiastek cudu zwany fidezyną, ma moc zmieniania rzeczywistości. Nie zawsze na lepsze.

Chodzi o to, że kosmos jest pełen wariatów, gotowych przywoływać bóstwo nawet po to, żeby ich zjadło. Może gdzieś indziej wszechświat jest poukładany, ale tam, dokąd przybywają ludzie, natychmiast wpada w szaleństwo (s. 96).

W tym świecie wizje snute w książkach czy filmach muszą pozostawać pod kontrolą, bo na przykład fandom powstały po sukcesie trylogii filmowej związanej z Mocą, zdołał wyprodukować takie ilości fidezyny, że zrodzone dzięki niej dwa zakony rycerskie rozpętały nielichą wojnę. Autor wprowadza też na scenę polskich pisarzy fantastyki, którzy mają swoje ciekawe teorie, a w książkach rozwijają wizje świata, w którym ludzkość radzi sobie sama, opierając się na technice, a nie na magii.

Z miejsc, w których osadzona jest akcja, największe wrażenie zrobiła na mnie Malowana Moskwa, będąca czymś znacznie większym niż tylko sumą namalowanych obrazów. Pojawiają się w niej niezwykłe postacie i miejsca, które przybywają same, jakby przyciągane magią tego miejsca. Moim absolutnym ulubieńcem jest popijający benzynę kot, a rodzajowe scenki, w których czuć ducha Mistrza i Małgorzaty (kot pożyczający środek lokomocji) są cudowne. Żadne z miejsc powołanych do życia przez Majkę nie ma takiego klimatu.

Prawo krwawej zemsty. Koniec twojej zawsze jest początkiem zemsty kogoś innego. Ale nie myślałem, że ruszą za mną, nim dokonam dzieła. A mnie został jeszcze jeden! (s. 316)

Działania Kutrzeby i Zmory, którzy mają wrodzony talent do wywoływania chaosu, również są wciągające i przykuwają uwagę. Przez długi czas najsłabiej wypadały fragmenty związane z Adamem Drygłem, choć w ciekawy sposób wpleciono tu wątki późniejszej popularności mściciela, który urósł do jednej z najpopularniejszych legend miejskich. A w Mitoświecie ma to swoje poważne konsekwencje.

Wojny przestrzeni to fascynująca podróż, w której znalazło się miejsce dla każdego – kosmicznych statków, bogów i demonów, stworów z mitologii Cthulhu i księcia Marko z serbskich legend, prawa krwawej zemsty i kwiatu paproci, Behemota i mknącej po mieście zaczarowanej dorożki. Majka bardzo zgrabnie spiął wszystkie linie fabularne i dał nam satysfakcjonującą odpowiedź na to, kim był tajemniczy Szósty (ja nie domyśliłam się do samego końca). Jeżeli szukacie dobrej, wciągającej fantastyki, polecam.

Autor:  Paweł Majka             
Tytuł: Wojny przestrzeni
Cykl: Mitoświat
Wydawnictwo: Genius Creations
Liczba stron: 664
Data wydania: 2017

Komentarze

  1. Po twojej recenzji dochodzę do wniosku, że to książka dla mnie. Wydaje mi się, że już miałam okazję o niej słyszeć.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam wątpliwą przyjemność czytać jedną książkę Pana Majki - z uniwersum Metro 2033. Uniwersum, które zarżnął totalnie i zamknął drogę innym krakowskim autorom do napisania czegos porządnego. Nie zamierzam czytać nic więcej jego pióra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, to ja trafiłam lepiej, bo obie jego książki z Mitoświata mi się podobały. Z uniwersum Metro póki co jestem mniej niż zero, i nawet nie wiedziałam, że Majka taką książkę popełnił.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zagłada domu Sharpe’ów – „Crimson Peak. Wzgórze krwi”

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Mrok w szarym człowieku – „Upadek” („The Fall”)

5 powodów dla których warto oglądać „Nie z tego świata” („Supernatural”) plus kilka uwag o dziesiątym sezonie