Prawda nas wyzwoli? – Christelle Dabos „Zaginieni z Księżycowa” („Les disparus du Clairdelune”)
Pobyt Ofelii na Biegunie przestał być
tajemnicą. Dziewczyna zostaje oficjalnie przedstawiona Farukowi i otrzymuje
(zresztą w zupełnej niezgodzie ze swoimi intencjami) dworską posadę – młodszej
bajarki. Tym sposobem trafia w sam środek intryg i walki o władzę (czytaj – o względy
Faruka) toczącej się w Niebieście. Ofelia nie ufa nikomu, a zwłaszcza swojemu
narzeczonemu, Thornowi, który tak okrutnie ją zawiódł. Czy jednak może
przetrwać bez jego wsparcia?
Tymczasem z Księżycowa zaczynają
znikać bez śladu wpływowe osobistości, a na ślub Ofelii i Thorna przybywa
nieświadoma prawdziwego oblicza Bieguna rodzina dziewczyny.
Zaginieni z Księżycowa Christelle Dabos to drugi, po Zimowych zaręczynach, których recenzję możecie przeczytać TUTAJ
tom serii Lustrzanna. Nie ma tutaj
mowy o klątwie drugiego tomu, wręcz przeciwnie – pierwszy był wprowadzeniem do
całej historii, która teraz zaczyna się rozkręcać. Wszystko jest na swoim miejscu – rozwój bohaterów, ich wzajemnych
relacji (niekiedy dość zaskakujący), a przede wszystkim kreacja świata i jego
historii. Faruk w tym tomie to bodaj najlepiej poprowadzona postać. Bo z
rozkapryszonego i znudzonego życiem króla-słońce stał się on niespodziewanie bohaterem
wręcz tragicznym, wiecznym buntownikiem, który z wyroku sił wyższych nie
pamięta już, przeciwko komu się buntował. Odpryski, które pokazują jego
historię, relacje z innymi duchami Ark i Bogiem, dla mnie są najciekawszymi
fragmentami tej opowieści, w których przejawia się duża zdolność
światotwórstwa. I historia, której kart tak naprawdę nie znamy. Bo to, kim jest
Bóg, a nade wszystko Drugi, i co oni mają wspólnego z Rozdarciem, wciąż jeszcze
pozostaje zagadką.
– Bóg, o którym panienka mówi, to raczej folklor z odległej przeszłości. Ja tam jestem jak większość ludzi: wierzę przede wszystkim w duchy rodzin.To było do przewidzenia. Każdy nieśmiertelny stojący na czele arki z czasem przyjmował rolę bóstwa. Mitologie dawnego świata popadły w zapomnienie (s. 200).
Historia Ofelii i Thorna w naturalny
sposób łączy się z wątkiem Faruka i ksiąg. Oboje od dawna są wplątani w ten
ciąg wydarzeń, choć Ofelia dopiero teraz zaczyna zdawać sobie z tego sprawę. W Zaginionych z Księżycowa Dabos zaczyna
budować klimat niejasnego zagrożenia. Bo staje się oczywiste, że rządami
wszystkich Arek ktoś kieruje. Tym samym
perypetie zimowych narzeczonych stają się czymś ważniejszym niż ich osobiste historie,
choć brawa dla autorki za poprowadzenie wątku miłosnego. Działania
podejmowane przez Thorna i Ofelię, którzy dość niespodziewanie odkrywają, że
ich serca nie są tak zimne, jak się im zdawało, mają jednak znaczenie dla
całego świata i mogą znacząco wpłynąć na jego historię.
Warto też wspomnieć o pozostałych bohaterach, którzy także są starannie
napisani, potrafią nieraz zaskoczyć i pokazać się ze strony, jakiej jeszcze nie
znaliśmy. Autorka
rzuca tu nieco światła na relację Archibalda i Berenildy oraz Berenildy i
Kawalera, a także pokazuje nam nowe oblicza postaci. Nawiązują się
niespodziewane przyjaźnie, a pozornie niegroźni pokazują pazury. Właściwie
żadna postać z pierwszego tomu, nawet te epizodyczne, nie popadają w
zapomnienie, lecz powracają w Zaginionych
z Księżycowa, by odegrać większą lub mniejszą rolę w fabule.
Zimowe zaręczyny były dla mnie ogromnym pozytywnym zaskoczeniem, a jeszcze bardziej się
cieszę, że Christelle Dabos utrzymuje wysoki poziom w Zaginionych z Księżycowa i funduje nam ciekawą, wciągającą i
zaskakująco świeżą powieść, która właściwie czyta się sama. Niecierpliwie czekam na trzeci
tom.
Autor: Christelle Dabos
Tytuł: Zaginieni z Księżycowa
Tytuł oryginalny: Les disparus du Clairdelune
Cykl: Lustrzanna
Tłumaczenie: Paweł Łapiński
Wydawnictwo: Entliczek
Liczba stron: 561
Data wydania: 2020
O taki książkach i seriach powinno być bardziej głośno. Gdybym nie czytała twojego bloga, ta seria by mnie ominęła. Swoją drogą dorwałam książki Chrisa Becketta.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Sama jestem zdziwiona, że "Lustrzanna" przeszła w Polsce bez większego echa. Choć mam wrażenie, że o drugim tomie jest już znacznie bardziej głośno :)
UsuńO, super, mam nadzieję, że Beckett się spodoba :)
Świetna recenzja, ale to nie moje klimaty czytelnicze. 😊
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem ;)
Usuń