Okienko – Styczeń 2021
Pierwszy miesiąc 2021 roku już za nami. Styczeń przygotował dla nas piękną zimę, która wciąż trwa i nie mam nic przeciwko temu, by została jeszcze trochę. Nieco nagięłam tradycję publikowania najpopularniejszego zdjęcia na Instagramie w minionym miesiącu, ponieważ to, które widzicie wyżej, nie jest najchętniej serduszkowanym, ale drugim w kolejności. Jest jednak ważne, bo znalazła się na nim dziesiątka moich ulubionych książek. Oczywiście, wybór to symboliczny i umowny, bo ja bym się nie zmieściła nawet w dwudziestce.
Książkowo:
W styczniu przeczytałam trzy książki.
Gatunkowo – tylko fantastyka i zgodnie z planem na ten rok kontynuacje zaczętych
serii. O ile trzeci tom Lustrzannnej
Christelle Dabos trzyma poziom, to o czwartej części Powiernika światła Brenta Weeksa nie mogę napisać tego samego.
Przeczytałam też połowę piątego, finałowego tomu (w Polsce Gorejącą biel podzielono na dwie części) i niestety, nie jest wiele
lepiej. Tak że na początku roku muszę przełknąć gorzką pigułkę rozczarowania.
1. Christelle Dabos Pamięć Babel
2. Brent Weeks Krwawe zwierciadło
3. Brent Weeks Gorejąca biel część 1
W tym miesiącu Pamięć Babel Christelle Dabos jest bezkonkurencyjna. Często polecam wam Lustrzannę, ale naprawdę warto przeczytać.
Serialowo:
W styczniu na blogu wylądowała notka
w której po dekadzie żegnam się z serialem Supernatural.
Możecie ją przeczytać TUTAJ
Na szczęście, serialowego kaca po
pożegnaniu z braćmi Winchester udało mi się pożegnać, bo trafiłam na dobre
seriale.
1. The Boys sezon 1 i 2
Popkultura karmi się historiami o
superbohaterach. Są oni piękni, niezłomni, dysponują niezwykłymi mocami i
zawsze walczą po stronie dobra. A gdyby tak odwrócić perspektywę? Ekranizacja
komiksów Gartha Ennisa i Daricka Robinsona to zupełnie inne spojrzenie na
superbohaterów. Spojrzenie niepokojące,
mroczne i bardziej realistyczne niż wyidealizowane opowiastki. The Boys to ostra jazda bez trzymanki,
pełna brutalności, przemocy, wulgarności i seksu, która obnaża nie tylko nasze
wyobrażenia o ludziach obdarzonych tak niezwykłymi mocami, ale przede wszystkim
współczesny światek celebrytów, wielkich pieniędzy i politycznej poprawności. Bohaterowie
w The Boys nie tyle ratują świat
(czasem im się zdarza), ale przede wszystkim są maszynkami do zarabiania
pieniędzy. Grają w filmach i reklamach, udzielają wywiadów, mówiąc kwestiami
napisanymi przez speców od marketingu, a ich przydatność (czytaj – wartość
komercyjna) jest przeliczalna w rankingach popularności.
Właściwie od początku, gdy dziewczyna
Hugh Campbella (Jack Quaid) zostaje przerobiona na miazgę przez pędzącego w
swoją stronę superbohatera A-Traina z Siódemki (to taka najważniejsza grupa
superbohaterów), wiadomo, jaki to będzie serial. I The Boys te obietnice spełnia. Rozgoryczony śmiercią ukochanej Hugh
spotyka Billy’ego Butchera (cudowny Karl Urban, który kradnie całe show) i
trafia do grupy zamierzającej ukrócić samowolę supków.
Serial nie rysuje świata w czarno-białych barwach. Pokazuje także
problemy i trudności, z jakimi stykają się superbohaterowie. Ważnym punktem jest odnajdywanie się
w roli członkini Siódemki młodej Starlight, która musi skonfrontować
młodzieńcze wyobrażenia z rzeczywistością. Bo supki to także ludzie, z ich wadami, problemami i marzeniami, tyle
że znacznie bardziej niebezpieczni poprzez swoje moce.
Czekam na trzeci sezon i moment, gdy Rzeźnik znów powie: diaboliczne.
2. Westworld
Serial, który miałam na swojej liście
od dawna, więc dlaczego nie zacząć oglądać? Zaczęłam i przepadłam. W
nieokreślonej przyszłości naukowcy stworzyli park rozrywki (tytułowy Westworld) inspirowany Dzikim Zachodem.
Spragnieni mocnych wrażeń goście za ciężkie pieniądze mogą realizować swoje
najmroczniejsze pragnienia na do złudzenia przypominających ludzi robotach
zwanych hostami. Serial o spokojniejszym
rytmie, nastawiony bardziej na rozwój postaci i pytania o etyczną i moralną
stronę przedsięwzięcia. Co decyduje o tym, czy jesteśmy ludźmi? I jak skończy
się zabawa w Boga? Na razie oglądam pierwszy sezon i bardzo mi się podoba.
A jak Wam minął styczeń?
Serial oglądam, ale w styczniu udało mi się przeczytać 6 książek.
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik :)
Usuń24 książki, poszalałam, serialowo trochę do kitu, bo czekałam na wznowienia (złapałam się za głowę jak zliczyłam, chyba z 10), jakościowo bardzo różnie, ale rozpoczęłam kilka serii, które mogą się załapać do ulubionych. Christelle Dabos ostatnio widziałam na Legimi, z czego bardzo się cieszę, bo mnie tą serią zaintrygowałaś!
OdpowiedzUsuńNaprawdę zaszalałaś, gratuluję :) Trzymam kciuki, żeby Dabos ci się spodobała.
UsuńSuper, że "The Boys" Ci się spodobało, bo też lubię ten serial. "Westworld" oglądałam tylko pierwszy sezon, ale byłam pod wielkim wrażeniem. Muszę koniecznie wrócić do tego serialu. Mam też wrażenie, że można oglądać go kilka razy i zawsze dostrzec coś nowego :)
OdpowiedzUsuń"The Boys" jest dla mnie czymś nowym, jeżeli chodzi o spojrzenie na superbohaterów. Na początku było ciężko, ale potem się wciągnęłam. Pierwszy sezon "Westworld" już za mną i mam zamiar oglądać dalej. To rzeczywiście serial ciekawy i warto byłoby oglądnąć go dwa razy, gdy już się odkryje pewne zagadki fabularne.
UsuńCiekawy post. O serialu nie słyszałam, a w styczniu przeczytałam 5 książek i obejrzałam 5 seriali.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Świetny wynik, oby tak dalej w Nowym Roku.
UsuńPamięć Babel <3 Ktoś mi ostatnio polecał The Boys, ale ja jestem antyfanką superbohaterów (fanką nigdy nie byłam, a popkultura została nimi w ostatnich latach tak zalana, że mam straszny przesyt) i nawet odwrócenie perspektywy/bawienie się schematem mnie nie przekonuje. A w sumie wygląda to dobrze.
OdpowiedzUsuńCzekamy na finał "Lustrzanny" :) No tak, jakby nie było, "The Boys" są o superbohaterach, ale warto obejrzeć, bo co nieco mówią także o naszym świecie i mechanizmach nim rządzących.
Usuń