Top 5 książek fantastycznych z motywem zimy
Piękna, majestatyczna, magiczna, ale
także groźna, przytłaczająca i śmiertelnie niebezpieczna. Zima ma bardzo bogatą symbolikę. W mitologiach, zgodnie z odwiecznym
cyklem natury, postrzegano ją jako czas pustki, snu i śmierci. Martwa
przyroda czekała uśpiona, by wiosną znów powrócić do życia. Krótkie dni, długie
noce, zimno – te zagrożenia były jak najbardziej realne, ale ludzka wyobraźnia
dodawała do tego dodatkowe strachy. Zimą lęgło się zło.
W fantastyce motyw zimy pojawia się bardzo często. I nie chodzi tu tylko o porę roku, ale także o wykorzystanie jej symbolicznego znaczenia. Zapraszam na subiektywny wybór pięciu książek fantastycznych, w których motyw zimy odgrywa ważną rolę.
C. S. Lewis Opowieści z Narnii.
Lew, czarownica i stara szafa
Gdy myślę o książkach związanych z
zimą, pierwsze skojarzenie to pogrążona w zimowym śnie Narnia i Łucja
podążająca za światłem latarni błyskającym w śnieżnym lesie. To także modelowe przedstawienie zimy jako czasu,
gdy ziemią rządzi zło. Baśniowa Narnia jest spętana czarem przez Białą
Czarownicę, Jadis. Zima trwa wiecznie, ale nigdy nie ma Świąt Bożego
Narodzenia.
Opowieści z Narnii to alegoria, więc tego typu założenie zostało wpisane w samą strukturę powieści. Boże Narodzenie to czas nadziei, ale jego data nie jest przypadkowa i ma pogańskie korzenie. W starszych, przedchrześcijańskich wierzeniach dzień przesilenia zimowego, zwycięstwa światła nad ciemnością, był związany z bogami słońca, m. in. Mitrą. Lew, czarownica i stara szafa to opowieść o walce dobra ze złem. Aslan jest narnijskim Zbawicielem, a Jadis szatanem. Zima jest zatem narzędziem zła. Póki czar trwa, ludzie i inne istoty kulą się w swoich domostwach, nie mając nadziei na nadejście wiosny.
George R. R. Martin Pieśń Lodu i
Ognia
Oto książki, za sprawą których proste
stwierdzenie: Nadchodzi zima (Winter is
coming) stało się czymś znacznie głębszym i brzmiącym bardziej złowieszczo.
Te słowa to dewiza rodu Starków wywodzącego się od prastarych królów zimy.
Mieszkają na Północy, gdzie te pory roku są bardzo długie i surowe, a za Murem
nigdy się nie kończą. Gdy nadciąga zima, na świat wychodzi także pradawne zło.
W Westeros pory roku nie są tak naprzemienne i stałe, jak w naszym świecie. Opowieści i stare książki sugerują, że planeta, na których osadzona jest akcja cyklu, miała niegdyś dwa księżyce, lecz wskutek katastrofy straciła jeden z nich. To spowodowało zaburzenia jej osi i w efekcie nie można przewidzieć, kiedy nadejdzie zima i jak długo potrwa – stąd zjawisko wieloletniej nocy polarnej. Skrajnym przykładem była Długa Noc, która trwała jedno pokolenie.
Ach, ty moje słodkie letnie dziecko – powiedziała Stara Niania. – Co ty wiesz o strachu? Strach przychodzi zimą, mój mały panie, kiedy spada śnieg na sto stóp głęboki, a z północy wyje lodowaty wiatr. Strach przychodzi długą nocą, kiedy słońce nie wychodzi całymi latami, a dzieci rodzą się, żyją i umierają w ciemności. Wilkory stają się coraz bardziej głodne, a po lasach chodzą biali (G. R. R. Martin, Gra o tron, przeł. P. Kruk, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2011, s. 252-253).
Zima w Westeros to nie tylko zagrożenia takie jak mróz i śnieg, ale także
Inni. W legendach powiada się, że to istoty martwe i zimne (lecz nie zmarli),
które pojawiły się po raz pierwszy w czasie Długiej Nocy. Nic nie mogło ich powstrzymać,
dopóki nie pojawił się pewien heros, Azor Ahai. Jednak od wieków nikt o Innych
nie słyszał, są po prostu złowrogimi istotami z bajek, które opowiada się
dzieciom. Lecz nieprzypadkowo pierwsze zdanie po prologu cyklu mówi o końcu
lata. I być może, w zakończeniu Martina (o ile ono powstanie) historia Innych odegra
o wiele większą rolę niż w serialu.
Zima w Pieśni Lodu i Ognia jest czymś niezwykle groźnym i nieprzewidywalnym, czasem budzenia się zła, z którym ludzkość nie potrafi sobie poradzić.
Dan Simmons Terror
1845 rok. Dwa okręty – Terror i Erebus – wyruszają w
poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego. Ekspedycja jest świetnie
zaopatrzona i przygotowana, ale wkrótce słuch po okrętach i całej załodze
ginie. Nikt nie wie, co ich spotkało. I ta zagadka nie została rozwikłana do
dziś, mimo że wraki okrętów w końcu odnaleziono – w 2014 i 2016 roku.
Na bazie tej historii Dan Simmons tworzy własną, niezwykłą opowieść, w której walka z przerażającą zimą i nocą polarną zostaje uzupełniona elementami nadprzyrodzonymi. Uwięzieni członkowie ekspedycji muszą zmierzyć się bowiem z demonem zamieszkującym lodowe pustkowia – bestią o imieniu Tuunbaq. Została ona wymyślona przez pisarza, ale bardzo mocno połączona z mitologią Inuitów, rdzennych mieszkańców tych terenów.
Diabeł, który próbował ich zabić w tym białym Królestwie Diabła, miał nie tylko postać porośniętego futrem drapieżnika, lecz był wszystkim, co ich otaczało – nieustępliwym zimnem, wszechobecnym lodem, burzami, brakiem jakiejkolwiek zwierzyny, która mogłaby służyć im za pożywienie, górami lodowymi, które wędrowały przez zamarznięte morze, nie zostawiając za sobą nawet skrawka otwartej wody, wałami lodowymi wyrastającymi znienacka z powierzchni paku, tańczącymi gwiazdami, zepsutym i śmierdzącym jedzeniem w puszkach, latem, które nie nadeszło po wiośnie – wszystkim. Potwór z lodu był tylko jednym z wcieleń Diabła, który chciał ich śmierci. I chciał ich cierpienia (Dan Simmons, Terror, przeł. J. Ochab, Wydawnictwo Vesper, 2018, s. 167).
Pełną recenzję przeczytacie TUTAJ
Christelle Dabos,
Zimowe zaręczyny
Kolejny niebezpieczny świat zasypany śniegiem to
Biegun, jedna z arek, na której mieszkają ludzie po Rozdarciu opisanym przez
Christelle Dabos w książkach z serii Lustrzanna. Główna bohaterka,
Ofelia z bezpiecznej Animy trafia na Biegun,
gdzie mieszkają ludzie dysponujący niebezpiecznymi mocami jak Szpony, które są rodzajem
mentalnej broni mogącej doprowadzić człowieka nawet do śmierci. To świat w
którym toczy się bezwzględna walka o władzę i względy tutejszego Ducha Rodziny,
Faruka, a wszechobecne iluzje są niezwykle groźne dla niewtajemniczonych. Są
także narzędziem kontroli – każdy z pracujących chce zdobyć jak najwięcej
klepsydr, które są w czymś w rodzaju narkotyku, iluzji zamkniętej w opakowaniu.
Smaczkiem jest fakt, że kolorystka kolejnych tomów Lustrzanny związana
jest z właściwościami klepsydr. Niebieska oznacza śnienie na jawie, i to też
staje się udziałem Ofelii.
W Zimowych
zaręczynach zasypany śniegiem Biegun jest miejscem śmiertelnie niebezpiecznym,
zainspirowanym mroźnym światem średniowiecznych wikingów. Nieprzypadkowo bowiem znajduje się tutaj ołtarz z
wizerunkiem Odyna.
Pełną recenzję przeczytacie TUTAJ
Naomi Novik Moc
srebra
W książce inspirowanej baśnią o
Rumpelsztyku i słowiańską mitologią coraz
sroższe zimy wiążą się ze wzmożoną aktywnością Starzyków, budzących grozę
lodowych istot, które organizują wyprawy po złoto, nie oszczędzając przy tym
ludzkiego życia. Są bardzo zaborczy i nie znoszą, gdy ktoś miesza się w ich
sprawy. Ludzie nie mogą polować na białe zwierzęta, które należą do Starzyków,
gdyż stracą wtedy dusze. Wszystkie opowieści związane z tymi istotami są
przerażające – jak choćby ta w której ranny Starzyk przywlókł się do domu
pewnego wieśniaka, a gdy wydobrzał, zabił swego wybawcę i całą jego rodzinę.
To istoty trochę podobne do elfów z
legend walijskich – bardzo ostrożnie dobierające słowa i wręcz obsesyjnie dotrzymujące
obietnic. W Mocy srebra cała sprawa
lodowych istot, które przez długi czas są kojarzone tylko jako niosące śmierć,
ma jednak drugie dno.
Pełną recenzję przeczytacie TUTAJ
A Wy macie jakieś ulubione książki fantastyczne z motywem zimy?
Z tych pięciu, nie znam tylko dwóch ostatnich. Faktycznie zima w książkach kojarzy się raczej z nadejściem zła, mroku i złych czasów, ale mi się akurat takie skojarzenie podoba :).
OdpowiedzUsuńZima raczej kojarzy się jako groźna pora roku, więc pisarze chętnie to wykorzystują. Ja także nie mam nic przeciwko temu, bo ciekawe rzeczy z tego wychodzą :)
UsuńTym razem znałam wszystkie tytuły zaprezentowane przez ciebie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
I co o nich sądzisz?
UsuńO, faktycznie, tyle jest kanonicznych wykorzystań symboliki zimy w fantastyce! Zresztą wszystkie te książki akurat czytałam ;) Mnie jeszcze na myśl przyszedł Niedźwiedź i słowik Katherine Arden.
OdpowiedzUsuńTo ja, nie przelogowałam się :)
UsuńRzeczywiście jak się temu przyglądnąć, to zima w fantastyce nie ma wysokich notowań ;) Kilka osób pisało właśnie o książkach Arden jako tych kojarzących się z zimą, ale ograniczyłam się do pięciu. Choć "Niedźwiedzia i słowika" lubię, to te wymienione lubię jednak bardziej :)
UsuńFantastyka to zupełnie nie mój gatunek czytelniczy.
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem ;)
UsuńZabawne, bo jak tylko zobaczyłam tytuł wpisu, to od razu obowiązkowo wyświetliła mi się przed oczami nie Gra o Tron z "winter is coming", tylko... Zima Muminków <3 Też chyba podpada pod fantastykę :)
OdpowiedzUsuńO tak, jak najbardziej odnalazłaby się w tym zestawieniu. Jako dziecko strasznie bałam się Buki.
Usuń"Zaliczoną" mam tylko Narnię, pozostałe tytuły raczej w planach.
OdpowiedzUsuńA zatem powodzenia w nadrabianiu :)
UsuńPrzeczytałam tylko "Opowieści z Narnii" i to tylko jedną część. Mam jednak w planach kolejne, no i te książki, które wymieniłaś też chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadną ci do gustu :)
UsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam kilka pomysłów na zestawienia, więc coś się pojawi.
Usuń