Odmęty czarnego oceanu – John Langan „Poławiacz” (recenzja)

Po śmierci żony Abe znalazł ukojenie w nowej pasji – wędkarstwu. Niebawem dołączył do niego Dan, który także boryka się z traumą po stracie najbliższych. To właśnie Dan proponuje, aby wybrali się nad Potok Holendra. Okazuje się, że to miejsce owiane wyjątkowo złą sławą, o czym opowiada im w lokalnym barze znawca miejscowego folkloru. Jego opowieść sięga dawnych czasów i przerażających wypadków, jakie rozgrywały się wokół tajemniczej osoby zwanej Poławiaczem.

Ale są rzeczy, nieważne, czy prawdziwe, z którymi nie da się żyć. Trzeba je odrzucić. Człowiek odwraca wzrok od tego czegoś skulonego na wprost niego i nie tylko udaje, że tego tam nie ma, ale przede wszystkim, że wcale tego nie widział. Robi tak, bo dusza jest na tyle krucha, że nie zniesie żaru objawienia bijącego od wielkiego pieca, i prawda zostanie potępiona (s. 46).

Poławiacz Johna Langana ma kompozycję szkatułkową. Pierwsza część przedstawia historię straty, jakiej doświadczają główni bohaterowie, Abe i Dan. Jest pełna przejmującego smutku, ale między wierszami narrator zapowiada, że to wstęp do znacznie mroczniejszych wydarzeń. Drugi akt, sięgający w przeszłość, to już pełnoprawna opowieść grozy, osnuta wokół niesamowitych wypadków związanych z postacią Poławiacza. Lecz mimo tego mroku pojawia się w niej cień szansy, że strata, jakiej doświadczyli Abe i Dan, być może nie jest ostateczna, co będzie sednem finałowej części, splatającej przeszłość z teraźniejszością.

Poławiacz jest opowieścią o stracie i próbach pogodzenia się z nią. Bohaterowie przechodzą przez różne stadia: depresji, zagłuszania bólu używkami, wyparcia, radzenia sobie z rzeczywistością. Ale ta zadra ciągle w nich tkwi i popycha do irracjonalnych działań. Książka Langana jest przede wszystkim weird fiction i to w tym najlepszym wydaniu. Autor konsekwentnie buduje niepokojący klimat, na początku obecny tylko gdzieś w tle i manifestujący się w snach zapowiadających przyszłe wydarzenia. Jednak z czasem dochodzi do konfrontacji z nadnaturalnymi mocami, których nie sposób objąć ludzkim umysłem. Jeden krok wystarczy, by przenieść się ze zwykłego świata do miejsc, gdzie istnieje czarny ocean i pradawne bestie. Ale człowiek zawsze będzie odwracał wzrok, zawsze udawał, że to, co nie zgadza się z jego wyobrażeniami na temat świata, nie istnieje. Trudno zaakceptować coś/kogoś, kto zaprzecza prawom rzeczywistości. To, co dla jednych jest cudem, dla drugich staje się obrzydliwą abominacją.

Książka roi się od nawiązań do klasyków literatury na czele z Moby Dickiem Hermana Melville’a oraz twórczością Lovecrafta i Poe’go. Opowieść grozy stanowiąca środkową część Poławiacza oparta jest na charakterystycznym dla prozy cienia z Providence motywie: zetknięciu człowieka z siłami kosmosu, które go zdecydowanie przerastają. Nie brakuje tu tajnych towarzyszeń, starożytnych ksiąg, monstrów i przechodzenia między wymiarami. Langan gra symboliką, nadaje zwykłym okolicznościom przyrody dodatkowe znaczenia. Buduje w czytelniku przekonanie, że istnieją siły, których nigdy nie da się pokonać. Historia Poławiacza nie zakończyła się przed laty, jej kolejny rozdział dopisują Abe i Dan, ale to również nie jest ostatni akt.

Opowieść Langana jest prosta, na wskroś ludzka i przygnębiająca. Sięga po doświadczenie straty i śmierci bliskich, które są wspólne dla wszystkich ludzi. Ale w Poławiaczu kryje się za tym coś więcej, kosmiczny horror, którego odkrycie zmieni głównego bohatera na zawsze. Nie można zobaczyć pewnych rzeczy i żyć spokojnie jak dawniej. Nie można zapomnieć o śmierci ukochanej osoby. Klimatyczna, momentami surrealistyczna proza. Z pewnością warta przeczytania.

Tekst powstał we współpracy z wydawnictwem Vesper.


Autor: John Langan

Tytuł: Poławiacz   

Tytuł oryginalny: The Fisherman

Tłumaczenie: Tomasz Chyrzyński  

Wydawnictwo: Vesper

Liczba stron: 342

Data wydania: 2022

Komentarze

  1. Świetna książka! Czytałem i polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam tej lektury w planach, ale teraz chyba zmienię zdanie. Trochę obawiam się, że tak dogłębna opowieść o stracie będzie bardzo przygnębiająca i przytłaczająca, ale mimo wszystko dodaję powieść na listę, bo lubię nawiązania do Lovecrafta i czuję, że te elementy mogą mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz lovecraftowskie klimaty, myślę, że "Poławiacz" powinien przypaść ci do gustu.

      Usuń
  3. W tym roku zaskakująco dużo książek, na które trafiam ma w sobie wątek radzenia sobie ze stratą i pokochałam każdą z nich, dlatego dodaję Poławiacza na listę do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ci się spodoba :) To bardzo ciekawa i nietuznkowa opowieść, prosta i głęboka zarazem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Mrok w szarym człowieku – „Upadek” („The Fall”)