Nic nie jest tutti frutti – Tomasz Sablik „Przypadłość” (recenzja)

Namówiona przez swoją jedyną przyjaciółkę Oliwię Hanna Hoppe postanawia szukać pomocy u terapeuty. Gdy zaśnie, widzi przerażające rzeczy, i to takie, które dopiero mają nadejść. Hanna na pozór prowadzi zupełnie zwyczajne życie. Pracuje w kinie, a filmy to jej ogromna pasja. Ma dorosłego syna z którym łączy ją mocna więź. Jednak ten obraz szybko zaczyna się rozpadać, a na rzeczywistości pojawiają się coraz głębsze rysy, które biorą swój początek w traumatycznych doświadczeniach Hanny.

Przypadłość Tomasza Sablika jest książką, która zaczyna się spokojnie, by z każdą kolejną stroną budować coraz mocniejszy nastrój niepokoju i zagrożenia. Wszystko będzie tutti frutti – tak brzmi ulubione powiedzonko Hanny, którym próbuje zaklinać rzeczywistość, ale na jej życiu znacznie mocniejsze piętno wycisnęły słowa innych: brzydka i tłusta oraz nie trwoń czasu, to materia życia. Pierwsze stało się źródłem głębokiej nienawiści do własnego ciała, drugie miało przynieść ratunek, tylko czy taki, jakiego chciała Hanna? Spotkany na ulicy sprzedawca zegarów, którego bohaterka nazwie Panem Tik Takiem jak z programu dla dzieci, jest postacią niezwykle enigmatyczną. Symbolika zegarów, czasu, życia, odgrywa w Przypadłości niemałą rolę. Tykanie zegarów w tle staje się coraz bardziej dokuczliwe, drażniące, a czas ucieka. Sprzedawca zegarów mocno kojarzy mi się z Sklepikiem z marzeniami Kinga. Oto kolejny niby zwykły człowiek, który jednak skrywa mroczne tajemnice, a znajomość z nim i dary będą drogo kosztować.

Próbowałem zasnąć, odsunąć jakoś od siebie te myśli, ale one, sam nie wiem, uporczywie wracają. Są jak te wrzody, kiedy zjesz coś tłustego. Palą ci przełyk, podchodzą do gardła i się cofają. Ale potem wracają i póki nie zażyjesz jakiegoś lekarstwa, będą cię męczyć. Twoje kłamstwa są jak te wrzody, co potęgują zgagę, mamo (s. 213).

Przypadłość to horror psychologiczny, w którym zaciera się granica między tym, co dzieje się naprawdę, a tym, co jest tylko wytworem wyobraźni głównej bohaterki. Nie brakuje mocnych scen, które mocno oddziałują na czytelnika. Ale najważniejsza pozostaje Hanna, jej lęki i traumy. A także więzi, które łączą ją z synem Adasiem i Oliwią. Gdy na początku bohaterka wspomina o nietypowej relacji z dorosłym, a wciąż mieszkającym u niej synem, pojawia się w głowie pewien schemat. Jednak rzeczywistość okazuje się znacznie gorsza. Sablik przedstawia to czytelnikowi krok po kroku, zagęszczając klimat, dopisując kolejne brutalne akty, by na końcu zaserwować finał, jakiego się nie spodziewałam. Matczyna miłość jest siłą, która wiele potrafi przezwyciężyć. I w przewrotny sposób Przypadłość jest powieścią o relacji matki z dzieckiem, o próbie budowania więzi i poszukiwania wybawienia, które ma objąć tylko dwójkę bohaterów. A jeżeli ceną jest reszta świata, no cóż, może on spłonąć.

Oliwia należy do typu hałaśliwych przyjaciółek, która zdominowała Hannę, ale to ona udziela jej pomocy i wsparcia, próbuje przebić pancerz głównej bohaterki. Jednak w świecie Przypadłości nie ma miejsca na szczęśliwe zakończenia. Pragnienie czytelnika, by otrząsnąć się z koszmaru, dokonać właściwego wyboru wraz z główną bohaterką, rozpada się w pył. Nie ma katharsis.

Przypadłość Tomasza Sablika to powieść mocna, nieoczywista, pełna niedopowiedzeń, zawieszona między rzeczywistością a rojeniami umysłu bohaterki. Niepokój zawarty na jej stronach pozostaje nawet po zakończeniu lektury.

Post powstał we współpracy z wydawnictwem Vesper.

Autor: Tomasz Sablik

Tytuł: Przypadłość     

Wydawnictwo: Vesper

Liczba stron: 323

Data wydania: 2022

Komentarze

  1. Nabrałam ogromnej ochoty na lekturę tej książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że trafiłam w twój gust. Warto przeczytać.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Zagłada domu Sharpe’ów – „Crimson Peak. Wzgórze krwi”

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Donna Tartt „Tajemna historia”

Gang Brekkera - Leigh Bardugo „Szóstka wron” („Six of Crows”)