Zanim Bolesław stał się Chrobrym – Grzegorz Gajek „Bolko” (recenzja)
Szesnastoletni
Bolko po kłótni z ojcem, Mieszkiem, przebywa u króla Swerów, Eryka, który
poślubił jego siostrę. Jednak czas beztroski się kończy. Władca wzywa go do
kraju. Syn ma się ożenić i przygotowywać do objęcia władzy. Jednak polityka
jest dla młodego Bolka tylko obco brzmiącym słowem, nie mającym nic wspólnego z
jego życiem. Nie obchodzą go rozgrywki ojca, za którego raczej się wstydzi, niż
z nim sympatyzuje. Ważne życiowe lekcje są dopiero przed nim.
Świat się zmienia. Starzy bogowie umierają, lecz wiara w nich wciąż jest żywa wśród plemion Wieletów na Połabiu. Niepokoje w Rzeszy są dla nich wyśmienitą okazją do powstania. A Mieszko i Bolesław Srogi z Czech zamierzają wykroić jak najwięcej dla siebie.
Gajek,
pisząc powieść o początkach państwa polskiego, miał dość dużą swobodę, bo o
tych czasach nie wiadomo zbyt wiele i można swobodnie wypełniać białe plamy,
jak choćby te dotyczące dwóch pierwszych żon Bolesława. Zresztą zmiany nie są dla mnie problemem, bo akceptuję, że powieść
historyczna jest przede wszystkim powieścią, a więc z założenia fikcją.
Tym, co mnie zaskoczyło, jest zmiana imienia siostry Chrobrego, Świętosławy, na
Wicisławę. Ja i tak automatycznie przerabiam ją na Świętosławę, więc u mnie to
nic nie zmienia.
Bolko Grzegorza Gajka to opowieść o dorastaniu do bycia władcą, dorosłym orientującym się w skomplikowanych meandrach polityki i życia. Na początku bohater jest jeszcze po dziecięcemu naiwny, wierzący w ideały i mający nadzieję, że uda mu się zmienić świat. Jest zły na Mieszka, wstydzi się za jego decyzje. Przez długi czas nie dostrzega, że ojciec i wuj rozgrywają go między sobą.
Aby dorosnąć, człowiek musi wyjść z ojcowego cienia. Z tym że tak naprawdę chyba nigdy nie dorastamy do końca. Gdyby mój ojciec zjawił się tu teraz, pewnie czułbym się przy nim jak dzieciak. Co ma dobre i złe strony (s. 153).
Dorastanie to także miłość i wojna. Okrucieństwo, którego doświadczy Bolko, nie tylko go zmieni, ale i naznaczy tym samym. Tym, co mi się podoba, jest brak podziału nacji na dobre i złe. Przemoc jest taka sama w wykonaniu pogańskich Wieletów jak i chrześcijańskich Niemców. W brudnej wojnie nie ma zwycięzców, a zło lepi się do wszystkich. Zresztą Bolesław Srogi dość jasno wykłada to synowi Mieszka. Władcy nie dbają o żadne wielkie ideały, które są owszem doskonałe w oficjalnej wersji, ale w rzeczywistości kryją się za nimi proste sprawy: spory o pieniądze, ziemię, kobiety czy zadawnione urazy. Świat przesiąknięty jest starymi wierzeniami i obyczajami. Nigdy nie zostaje przekroczona granica dosłowności, ale bogowie są gdzieś obok, na wyciągnięcie ręki, widoczni kątem oka.
Bolko Grzegorza Gajka to klimatyczna podróż do świata, w którym wciąż jeszcze żywe są dawne obyczaje, a syn Mieszka powoli dorasta do tego by być władcą i mężczyzną, którego historia zapamięta jako pierwszego króla Polski.
Autor: Grzegorz
Gajek
Tytuł: Bolko
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 598
Data wydania: 2022
Sama nie jestem wielbicielką tego rodzaju książek, ale mam komu ją polecić.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak ktoś gustuje w powieściach historycznych i słowiańskich klimatach, na pewno mu się spodoba.
UsuńNie miałam zamiaru sięgać po tę książkę, ale teraz się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńMoże się nawet skusisz :)
UsuńTak może być :)
UsuńI prawidłowo ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie na tyle, że zapisałam książkę na rok 2023 :)
OdpowiedzUsuńLiczę, że się nie zawiedziesz :)
Usuń