Lena Oskarsson „Plac dla dziewczynek”

Chętnie czytam skandynawskie kryminały. Od czasu do czasu lubię zanurzyć się w ich specyficzną, duszną i pesymistyczną atmosferę. Jednak z Leną Oskarsson jest pewien problem, na który nie zwróciłam uwagi, wypożyczając książkę z biblioteki. To pseudonim literacki pod którym ukrywa się polski autor/autorka. Wydaje się to dość oczywiste, zważywszy, że książka została wydana tylko w Polsce, a i o tłumaczu tego tytułu w Internecie cisza. Niestety, książka poziomem nie dorównuje oryginalnym produktom ze Skandynawii. Miejscem akcji są okolice jeziora Skiresjön. To zabita dechami okolica, do której nikt obcy nie przyjeżdża, no chyba, że przez pomyłkę. To też Szwecja, ale nie ta, którą widać w folderach reklamowych i którą znamy z „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren. Obraz rajskiego dzieciństwa jest przeciwwagą dla „Placu dla dziewczynek”. Tu dzieciństwo jest bowiem trudne i upokarzające, pozostawia rany, których nie sposób uleczyć p...