Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

Życie usłane drzazgami - Joe Abercrombie „Pół króla”

Obraz
„Pół króla” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Joe Abercrombie. W sumie sięgnęłam po nią głównie dlatego, że spodobała mi się okładka. Nieprzekombinowana, elegancka – dokładnie taka jak lubię. Nie bez znaczenia były też wydrukowane na okładce słowa zachęty G. R. R. Martina, choć tu zachowywałam pewną ostrożność. Bo ładna okładka przynajmniej zawsze wygląda dobrze na półce, a słowa zachęty… No cóż, papier wszystko przyjmie, a jeżeli dany pisarz jest tak na fali jak teraz G. R. R. Martin, to sięga się po niego bez opamiętania.

Martwy punkt – Andrzej Ziemiański „Pomnik cesarzowej Achai” t. IV

Obraz
W czwartej odsłonie „Pomnika cesarzowej Achai” Andrzej Ziemiański sięga po składniki, które serwował nam w poprzednich tomach, lecz pojawił się pewien haczyk – całość zaczyna tracić smak. A problem przegadania i rozwijania bocznych wątków podczas, gdy główne są pozostawione same sobie, który zaczął się w poprzednim tomie, niepokojąco się pogłębia.          Zaczyna się od prologu, w którym Kai i Nuk ruszają na zwiad do Nayer –tajemniczego i izolowanego państwa, o którym tak naprawdę w cesarstwie wiadomo niewiele. A Polacy podejrzewają, że jest tam anglosaska konkurencja – więc jest to dla nich sprawa priorytetowa. Po czym mamy cięcie – i trzysta stron, na których cofamy się do wydarzeń wcześniejszych. Zamiast śledzić ciekawie zapowiadającą się wyprawę, brniemy w nauki Randa i nic nie wnoszące do historii opisy imprez integrujących Polaków i cesarskich.          Czwarty tom „Pomnika cesarzowej Achai” ma kilka mocnych fabularnych punktów, jak choćby podwójny zamach czy ciekawie o

Owiany złą sławą płaskowyż – Andrzej Ziemiański „Pomnik cesarzowej Achai” t. III

Obraz
Zaczyna się bardzo smakowicie i rzekłabym, że skojarzenia mnie nie myliły, bo całkiem lovecraftowsko. Otóż  statek „Gradient” wysłany na zwiad w okolice owianego złą sławą płaskowyżu Banxi, zostaje odnaleziony, niestety, jego załoga przepadła bez wieści. Ślady i zabezpieczone filmy wydają się świadczyć o jakiejś paranoi czy zbiorowym szaleństwie, które ogarnęło ludzi. Filmom ktoś nadał dziwaczne tytuły, takie jak „zjawiska”, marynarze strzelali do czegoś ukrytego w morskich głębinach, a na dodatek cierpieli na bezsenność. Niestety, wątek zaginionej załogi „Gradienta” zostaje odstawiony na bok i wracamy do naszych baranów. To znaczy, chciałam napisać, bohaterów znanych z poprzednich tomów. Współpraca imperium z RP przeskakuje na wyższy, jak najbardziej oficjalny poziom. Kai zostaje mistrzynią w swoim czarnoksięskim fachu, a jej serce coraz mocniej bije nie tylko dla RP, ale także komandora Tomaszewskiego. Muszę przyznać, że wraz z rozwojem akcji Kai robi się coraz bardziej irytując

Droga donikąd – „Saga wikingów”

Obejrzenie „Sagi wikingów” miało dla mnie jedną, niebagatelną zaletę – uświadomiło mi raz jeszcze, coś, co przecież niby dobrze wiem, ale jednak często zapominam - jak trudną sztuką jest nakręcenie dobrego filmu. A przynajmniej takiego, który da się oglądać bez zgrzytania zębami. Twórcy „Sagi wikingów” postanowili wykorzystać popularność średniowiecznych skandynawskich wojowników (i serialu „Wikingowie”, rzecz jasna). Wymyślili prosty koncept: grupa zbłąkanych wojowników, w dodatku banitów (nie poddali się władzy Haralda Pięknowłosego, ale to rzecz bez większego znaczenia dla samego filmu, gdzie historia jest mało ważna. Liczy się to, że bohaterowie są wyrzutkami i nasza romantyczna natura każe nam ich polubić) trafia na nieznany ląd. Mają szczęście - biorą w niewolę piękną pannę, która okazuje się córką miejscowego króla. Okup wzięty za dziewczynę ma być ich szansą na lepsze życie. Ha, jak tak to piszę, to nawet nie brzmi źle. Ot, prosta przygodówka. Tyle, że „Saga wikingów” od

Na Złych Ziemiach - Andrzej Ziemiański „Pomnik cesarzowej Achai” t. II

Obraz
W drugim tomie „Pomnika cesarzowej Achai” Andrzeja Ziemiańskiego akcja nie zwalnia ani na trochę, a wręcz przeciwnie, jeszcze przyspiesza. I nadal świetnie się to czyta.          Po pierwszym, wprowadzającym w akcję tomie (choć czytelnicy „Achai” z pewnością od razu poczuli się jak w domu), rozgrywka wkracza na wyższy poziom. Tym razem zamiast oglądania samych wydarzeń, przeskakujemy na nieco wyższy poziom gry, czyli do rozgrywek tych, którzy wydarzeniami rządzą, ba, sami je wywołują. Będzie też okazja do rozwiązania kilku zagadek z poprzedniego tomu, które nieco rozjaśnią obraz sytuacji.          Najogólniej mówiąc, zacieśnia się współpraca RP z imperium. Do akcji wkraczają nowi gracze, na czele z Randem, twórcą świetnej wywiadowczej siatki. Jego idolem jest Biafra, zresztą któż inny mógłby nim być?          Poświęcenie Shen nie zostało odpowiednio docenione, a właściwie to wcale nie zostało docenione. Dzielna żołnierz wylądowała w paskudnym więzieniu za to, że chciała wype

Leciutkie drgnienie - „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy”

Mam ogromny sentyment do starej trylogii „Gwiezdnych wojen”, dlatego informację, że powstanie kolejna seria, przyjęłam z mieszanymi uczuciami. Nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać i w jaką stronę podążą twórcy. Będą spoilery – ostrzeżenie formalne, bo chyba wszyscy zainteresowani już widzieli i wszystko wiedzą, prawda?          Akcja filmu rozgrywa się trzydzieści lat po wydarzeniach przedstawionych w „Powrocie Jedi”. Zwycięstwo poszło na marne. Imperium odrodziło się w nowej postaci – Najwyższego Porządku. Luke Skywalker zniknął bez śladu. Nie ma nowych Jedi, strzegących równowagi mocy. Han Solo powrócił do przemytniczego procederu. Osamotniona Leia Organa postanawia odnaleźć brata. Wysyła w tym celu pilota Poe Damerona na pustynną planetę Jakku. I choć pilot zdobywa mapę prowadzącą do miejsca pobytu Luke’a, atakują go szturmowcy pod wodza Kylo Rena. Dameron umieszcza informację w robocie BB-8. Po jakimś czasie BB-8 spotyka młodą zbieraczkę złomu - Rey.          Już

Tysiąc lat minęło… - Andrzej Ziemiański „Pomnik cesarzowej Achai” t. 1

Obraz
Choć sama nie mogłam w to uwierzyć, sprawdziłam, i rzeczywiście, pierwszy tom „Achai” Andrzeja Ziemiańskiego ukazał się w 2002 r. I – niespodzianka - po tylu latach autor powraca do wykreowanego przez siebie świata, a tam to dopiero czas leci, bo od wydarzeń znanych z trzech tomów „Achai” upłynęło ni mniej ni więcej, tylko tysiąc lat. Ziemiański podjął się zatem podwójnie trudnego zadania. Po pierwsze, powrócił do książki, która przyniosła mu rozgłos. Już to samo w sobie jest wyzwaniem, bo przecież trudno opędzić się od podejrzeń, że „Pomnik cesarzowej Achai” jest tylko próbą odcinania kuponów od sukcesu. Po drugie, trochę rzeczy w literaturze w tym czasie się zmieniło. Ziemiański wyzwanie jednak podjął i spieszę donieść, że z dobrym skutkiem.          Jak już wspominałam, akcja toczy się tysiąc lat po wydarzeniach opisanych w „Achai”. Sama cesarzowa jest jednak świetnie pamiętana – wszak to ona stworzyła imperium, które trwa do dziś. I choć mocno chwieje się na nogach, to jed