Po pierwszym tomie „Przedksiężycowych” Anny Kańtoch, który wprowadził czytelnika w reguły rządzące Lunapolis i pokazał, jak wiele tajemnic jest do odkrycia, czas na dalszą część opowieści. Istotna różnica między pierwszym a drugim tomem to rozszerzenie perspektywy. W pierwszym przyglądaliśmy się przede wszystkim Finnenowi i Kairze oraz przybyszowi z gwiazd, Danielowi. W drugiej części bohaterów, którzy oprowadzają nas po mieście, jest o wiele więcej. Na pierwszy plan wysuwa się ojciec Kairy, Brin Issa. Powoli poznajemy jego rodzeństwo, przeszłość i część planów. Tylko część, gdyż jak podejrzewam, odkrycie wszystkich kart nastąpi w ostatniej odsłonie cyklu. Z tych fragmentów wyłania się fascynująca, chwilami zupełnie nieludzka i pozbawiona emocji postać, której plany są o wiele bardziej skomplikowane niż się początkowo zdawało. Więcej miejsca poświęcono także inteligentnej pani detektyw Tellis i jej wspólnikowi, Mahameniemu. Dzięki tej parze autorka pokazała nie tylko dwutorowo...