Podsumowanie 2017 roku
Ani się obejrzałam, a rok 2017 już za
mną. Chciałabym się więc podzielić garścią danych statystycznych dotyczących
moich czytelniczych wyczynów w minionym roku. Oczywiście pomocą służy jak
zwykle niezawodne w cyferkach i obliczeniach Goodreads.
W tym roku pobiłam swój zeszłoroczny wynik
o całą jedną książkę i przeczytałam ich 54, z czego jestem bardzo zadowolona. W
sumie to 23,772 stron, a średnia grubość przeczytanej w 2017 r. książki wynosi
440. Najkrótsza przeczytana przeze mnie książka to „Legenda wikingów.
Opowieści o Ragnarze Lodbroku, jego żonach i synach” Artura Szrejtera – 160, a najdłuższa: „Łaskun”
Katarzyny Puzyńskiej – 832 strony.
Na
goodreads z przeczytanych przeze mnie książek największą popularnością cieszy
się „Cinder” Marissy Meyer (recenzja się pisze, spodziewajcie się jej
niebawem), a najmniejszą „Dobry ubek” Grzegorza Majewskiego.
Najlepsze książki 2017 roku
To
nie był rok wielkich czytelniczych odkryć i zachwytów. W sumie nie doznałam też
jakichś okropnych rozczarowań.
Moja wielka trójka w 2017 r. to:
1. Susanna Clarke „Jonathan Strange i
pan Norrell”
Mogę tylko pluć sobie w brodę, że ta
książka tyle czasu przeleżała na mojej półce i przeczytałam ją dopiero w tym
roku. Oczarowała mnie rozmachem w kreowaniu świata przedstawionego,
pieczołowitością w odtwarzaniu realiów epoki z dodaniem szczypty magii i
bogactwem odniesień do mitologii i folkloru. Uwielbiam wyłapywanie takich
smaczków, a „Jonathan Strange i pan Norrell” to prawdziwa pisarska uczta.
2. Brandon Sanderson „Elantris”
Autor kupił mnie w zeszłym roku cyklem
„Archiwum Burzowego Światła”, a „Elantris” umocniło jeszcze to świetne
wrażenie. Może jego debiutancka powieść ma swoje grzeszki, może Sarene jest
zbyt idealna, ale koncepcja upadłego miasta i niesamowici bohaterowie
wynagradzają wszystko. W przyszłym roku muszę poczytać więcej dzieł Sandersona.
Zdecydowanie.
3. Leigh Bardugo „Królestwo kanciarzy”
W tym roku przeczytałam trochę
fantastycznych młodzieżówek, ale nie zmieniam zdania, że wśród nich „Szóstka
wron” była najlepsza. To dobre wrażenie podtrzymuje druga część cyklu o
przygodach Kaza Brekkera i spółki. Wartka akcja, dobrze skreśleni bohaterowie i
porządne zakończenie – bez irytujących mnie w tym gatunku końcówek połączonych
ze zmartwychwstaniem bohatera. Nie wiem, to po prostu jakaś plaga jest.
Najlepszy serial roku – „The Expanse”
Obejrzałam w tym roku
sporo ciekawych rzeczy, ale gdybym miała wybrać jeden serial to byłby to „The
Expanse” (o włos wygrywając z „Broadchurch”), gdyż dobrych kryminalnych seriali
kręci się całkiem sporo, a dla fanów science fiction ostatnie lata nie były
łaskawe. Okazało się jednak, że jak się chce, to można. Ciekawi bohaterowie,
zetknięcie z nieznanym, a wreszcie zupełnie poważne refleksje na temat patriotyzmu,
praw człowieka i ludzkiej natury. Kto nie widział, niech nadrabia, gdyż trzeci
sezon przed nami.
Najlepszy film roku – „Ostatni Jedi”
Nie byłam zachwycona
„Przebudzeniem mocy”, ale „Ostatni Jedi” okazał się filmem o niebo lepszym.
Wreszcie twórcy postanowili pójść własną drogą, zamiast kopiować starą
trylogię. Nowi i starzy bohaterowie dali radę, a więcej przeczytacie w recenzji
filmu, która niebawem pojawi się na blogu.
Wyzwania
W tym roku uczestniczyłam
w jednym, jakże zgodnym z moimi czytelniczymi preferencjami – „Czytam
fantastykę V” z bloga „Magiczny świat książki”. Dołączyłam w marcu i w jego
ramach napisałam recenzje 16 książek.
A na blogu i w okolicach
W 2017 roku opublikowałam
65 wpisów, co jest najlepszym wynikiem w historii bloga. Najpopularniejsze
posty w tym roku to:
– książkowy – „Dwór mgieł i furii”
Sarah J. Maas,
– serialowy – „Jonathan Strange i pan
Norrell”.
Założyłam też konto na
Instagramie i choć sama się sobie trochę dziwię, to złapałam bakcyla i robię
zdjęcia książkom, a co ważniejsze, przeglądam przecudne profile innych
użytkowników.
A co w Nowym Roku?
Cieszę się, ze wciąż
piszę i blogowanie sprawia mi przyjemność, a Wy zaglądacie, by poczytać moje
opinie. Planuję wziąć udział w nowych wyzwaniach i wprowadzić miesięczne
podsumowania, by trochę usystematyzować to, co czytam i oglądam. Wiecie, jak to
jest. Nieraz nie ma się weny albo po prostu pomysłu na pełną recenzję, ale
kilka słów zawsze się napisze. Mam nadzieję, że będziecie mi dalej towarzyszyć
w mojej podróży.
Ja się przyłączam do podróży razem z Tobą :-) chętnie będę tu zaglądać. Udanego roku!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńKsiazki Sandersona jak zwykle swietne :) serial mam w planach , obecnie koncze nowy sezon Black Mirror (rewelacja) a Ostatni Jedi? Juz niestety czuc ze to Disney . Szczesliwego I owocnego czytelniczo I kulturalnie roku zycze I pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszyscy chwalą "Black Mirror", mam go w swoich planach, może nie najbliższych, ale jest i czeka na swoją kolejkę.
UsuńDziękuję, Tobie także życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Obejrzałam kilka miesięcy temu pierwszy odcinek Expanse, ale jakoś nie zaklikało. Mówisz, że warto jeszcze spróbować?
OdpowiedzUsuńJa też jestem z tych, którym Ostatni Jedi się podobał, choć dla mnie może nie był to film roku.
Szczęśliwego nowego roku! :)
Oj warto, początek jest niemrawy, ale potem się rozkręca. A jeśli chodzi o Ostatni Jedi. Po Przebudzeniu mocy spodziewałam się po tym filmie najgorszego, a tu proszę - poszło w zupełnie innym kierunku. Sporo naprawdę emocjonujących scen, jedna, której udaję, że w ogóle nie było, ale całość bardzo mi się podobała.
UsuńDziękuję - Tobie także życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Ha, Elantris nam się pokrywa! W pełni zgadzam się z Twoją opinią. Książka miała pewne wady, ale blakną one przy fenomenalnym pomyśle. Królestwo Kanciarzy z kolei dla mnie było rozczarowaniem. Szóstka Wron jeszcze jakoś, ale kontynuacja mnie zawiodła. Jonathana Strange zamierzam czytać. :) A Ostatniego Jedi w końcu obejrzeć.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku. :)
Sanderson rządzi :) Czytaj, czytaj Strange'a - genialna rzecz. A co do "Ostatniego Jedi" słyszałam już tak skrajne opinie, że ciekawa jestem do którego obozu się przyłączysz.
UsuńDziękuję - Tobie także życzę wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku!