Amy Harmon „Królowa i uzdrowiciel”


Królowa i uzdrowiciel Amy Harmon to druga część cyklu fantasy zapoczątkowanego powieścią Słowo i miecz, której recenzję możecie przeczytać TUTAJ
Tym razem głównym bohaterem historii jest Kjell, brat Tirasa z nieprawego łoża. Występował on już w pierwszej powieści jako bohater drugoplanowy. Natomiast Lark i Tiras, wiodące postacie Słowa i miecza, także się pojawiają, ale nie są już najważniejsze dla fabuły.


Po zwycięskiej wojnie z Volgarami Kjell nie umie cieszyć się z pokoju. Nie potrafi zaakceptować daru, który, jak sądzi, zupełnie nie pasuje do jego natury.

Nie był przygotowany do wykorzystywania swojego daru. Serce zaczęło mu łomotać i kotłowała się w nim wściekłość na siebie, na Sashę, na swojego ojca, na Stwórcę i na cały świat, na którym przyszło mu żyć. Był wojownikiem. A nie człowiekiem, który obdarzał miłością lub opieką. Otrzymał dar tak bardzo niepasujący do tego, kim był, że miał ochotę zawyć z frustracji i zatopić swój miecz w jakimś zabójczym potworze (s. 40).

Dlatego wraz z żołnierzami przemierza świat, polując na niedobitki potworów. W małej wiosce Solemn uzdrawia dziewczynę o płomiennie rudych włosach – Sashę. To niewolnica, która nie pamięta niczego z przeszłości. Jest także Widzącą i mieszkańcy wioski obarczają ją winą za zarazę, która ich dotknęła. Kjell i Sasha przemierzą ścieżkę, która pomoże im odkryć prawdę o tym, kim są.

Królowa i uzdrowiciel ma bardzo podobną kompozycję do Słowa i miecza. Znów mamy do czynienia z romantyczną historią, która jest opowiedziana w stylu klasycznej baśni i zatacza koło. Obraz uśpionego lasu, jaki został opisany w prologu, przeplata się z jego wizją zaprezentowaną na końcu. Sporo tu znanych, baśniowych motywów, a tym samym fabuła raczej nie zaskakuje. I chyba nie taki był nawet cel Amy Harmon, bo już sam tytuł jest jednak sporym spoilerem.
Historia miłosna jest zgrabnie przedstawiona, może z wyjątkiem rozwiązania sprawy trójkąta uczuciowego. Tutaj autorka się nie popisała, bo jednak sposób jaki wybrała, był najprostszy i zdecydowanie z tych, za którymi nie przepadam.

W drugim tomie rozrasta się fantastyczny świat wymyślony przez Harmon. Zaglądniemy do krain, jakich nie mieliśmy okazji jeszcze odwiedzić – pustynnego Quondoonu, ale przede wszystkim urokliwego Dendaru. Historia tamtejszych Prządników jest naprawdę piękna.
Poszerza się także wiedza o istniejącej w tej krainie magii i zasadach nią rządzących. Problem tolerancji dla odmienności był kluczowy w poprzednim tomie, także tutaj odgrywa dużą rolę. Sasha posiada dar widzenia przyszłości, nad którym nie panuje. A gdy chce go wykorzystać dla dobra innych, ostrzec ich przed niebezpieczeństwem, zostaje za to ukarana.
Wyraźnie został także zaakcentowany fakt, że magia ma swoje ograniczenia i cenę. Wizje dziewczyny nie są jasne i klarowne, to tylko przebłyski, czasem niezwykle trudne do złożenia w całość. Każde uzdrowienie dokonane przez Kjella skraca jego życie o jeden dzień. Co więcej, nie może uleczyć tej samej osoby dwukrotnie.

Każdy dar ma swoje ograniczenia. Jesteśmy kruchymi istotami, czyż nie? Ale dzięki temu jesteśmy lepszymi ludźmi (s. 116).

Dotychczas autorka przedstawiła cztery główne dary, w tym tomie pojawia się ich znacznie więcej, gdyż wraz z upływem czasu zmieniały się one i mieszały ze sobą. Ciekawymi pomysłami było pokazanie Prządników zmieniających się w drzewa ze wszystkimi konsekwencjami takiej metamorfozy, czy Tkacza Gwiazd, który gromadzi ludzkie wspomnienia i nadaje im postać gwiazd na nieboskłonie. Ale mamy do czynienia także z darami zgoła odmiennymi i wydawałoby się, że niezbyt przydatnymi jak przyzywanie wody, rozpalanie ognia, wzniecanie burz i wichur czy widzenie w ciemnościach. Choć są one na pozór błahe i niezbyt potężne, to jednak w ostatecznym rozrachunku, w dniu starcia ostatecznej bitwy dobra ze złem, każdy z nich przyczynia się do ostatecznego zwycięstwa.


Królowa i uzdrowiciel to książka, którą czyta się bardzo szybko. Fabuła nie jest zaskakująca, ale też nie w tym tkwi siła tej historii, która jest zaliczana do młodzieżowych fantasy, więc nie nastawiałam się na jakieś skomplikowane intrygi i fabularne twisty. Królowa i uzdrowiciel urzekła mnie baśniowym urokiem, rytmem narracji, w której to, co dzieje się teraz, jest połączone z historiami opowiadanymi przez Sashę.
Poza tym jest to literatura z wyraźnym, choć nie nachalnym przesłaniem, opatrzona zresztą mottem z Biblii, a nawiązania do Pisma Świętego są jak najbardziej widoczne. Miłość, tolerancja, akceptacja i walka między dobrem i złem – tematy, które od wieków są obecne w literaturze, także w powieści Amy Harmon wybrzmiewają z dużą mocą.

Książka bierze udział w wyzwaniu „Tropem fantastycznych postaci”. Mag z Królowej i uzdrowiciela to Kjell.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Grupie Wydawniczej Helion.



Autor:  Amy Harmon   
Tytuł:  Królowa i uzdrowiciel
Tytuł oryginalny: The Queen and the Cure  
Cykl: The Bird and the Sword Chronicles
Tłumaczenie: Marcin Machnik
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 293
Data wydania: 2018

Komentarze

  1. Nie słyszałam o tej autorce, czas zatem nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka jej książek jest już dostępnych na naszym rynku, więc jest co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tą serię w planach. Jestem też ciekawa jej wykonania, bo słyszałam, że autorka wcześniej przed tą serią pisała książki w innym gatunku niż fantastyka.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Amy Harmon pisze też romanse i powieści historyczne.

      Usuń
  4. Trochę baśni w prozie życia to dobry pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Świetnie :) Mam nadzieję, że dasz znać, jak ci się spodobała.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Mrok w szarym człowieku – „Upadek” („The Fall”)

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)

Kwiaty są piękne, lecz kolce mają – Katarzyna Bonda „Florystka”