Pożegnanie z Kornwalią – Winston Graham „Bella Poldark”



Uwaga! Recenzja zawiera spoilery do poprzednich tomów sagi.

Mimo tragedii, jakie dotknęły rodzinę Poldarków, życie musi toczyć się dalej. Ross zrezygnował z kariery politycznej. Clowance stara się prowadzić przedsiębiorstwo odziedziczone po zmarłym mężu. Isabella-Rose zwana Bellą, najmłodsza córka Rossa i Demelzy, wkracza w dorosłe życie. I czyni to z prawdziwym impetem. Mimo upływu lat jej uczucie do Christophera Havergala trwa. Ten jednak uważa, że na małżeństwo przyjdzie jeszcze czas, a póki co Bella powinna skupić się na wykorzystaniu wspaniałego daru, jaki otrzymała – pięknego głosu. W XIX w. kariera śpiewaczki czy aktorki nie jest tak poważana jak obecnie, ale niewątpliwie wymaga wielkiej determinacji i siły. Dlatego Ross i Demelza z dużą dozą ostrożności podchodzą do planów córki. Ale ponieważ nigdy nie podejmują decyzji za swoje dzieci, także i Belli pozwalają podążyć własną ścieżką.
U przyjaciół i sąsiadów Poldarków również sporo się dzieje. Najgorszą sławą cieszą się postępki Valentine’a Warleggana, który ani myśli ustatkować się po zawarciu małżeństwa. Wręcz przeciwnie. Staje się coraz bardziej ekscentryczny i wikła w nielegalne interesy. Ale czyż mogło być inaczej z dzieckiem urodzonym pod czarnym księżycem?

Te podejrzenia zatruły dzieciństwo Valentine’a. Jeśli mały chłopiec ma ojca, który czasem okazuje mu miłość, a po kilku dniach pogardę, wręcz nienawiść… Valentine opowiadał mi o tym i wiem z innych źródeł, że to szczera prawda. Taka sytuacja może zaburzyć rozwój emocjonalny dziecka, jego naturę. W tej chwili, choć Valentine jest czarujący i ma nienaganne maniery, tkwi w nim jakaś złość, nienawiść, perwersyjne pragnienie, by szokować, ranić, niszczyć wszystko dookoła. Myślę, że nie zawsze jest to świadome, ale bierze się z impulsów, nad którymi Valentine nie może lub nie chce zapanować (s. 155).

Ross okazuje synowi Elizabeth szczególne względy, za to stosunki Valentine’a z ojcem układają się fatalnie. Kornwalia żyje także grasującym w okolicy mordercą młodych kobiet.

Bella Poldark to ostatni, dwunasty tom Sagi rodu Poldarków Winstona Grahama, którego akcja rozgrywa się w latach 1818-1820. I choć tytułową bohaterką jest córka Rossa, i jej perypetie, zarówno osobiste jak i związane z dążeniem do zaistnienia w świecie artystycznym (co jest kolejnym dowodem na to, że Ross i Demelza wychowywali swoje dzieci w sposób bardzo nietypowy jak na epokę, dając im dużo niezależności i prawo do decydowania o sobie) zajmują w powieści sporo miejsca, dla mnie jest to książka przede wszystkim o Valentinie. Mężczyźnie, który symbolizuje ciągnącą się od lat niechęć Rossa i George’a. W tym tomie obserwujemy jego dalsze losy, które niechybnie wiodą do upadku, ale także wygaszenia konfliktu między jego dwoma „ojcami” – tym oficjalnym i tym prawdziwym, bo o pochodzeniu Valentine’a krążą liczne plotki. A w każdej plotce, jak wiadomo, tkwi ziarno prawdy. Przy czym Graham nie kreuje go na postać zupełnie złą czy pozbawioną uczuć, raczej wewnętrznie zranioną, nie mogącą sobie poradzić z traumą przeżytą w dzieciństwie. I właśnie losy dziecka urodzonego pod czarnym księżycem bardziej przykuły moją uwagę w tym tomie niż perypetie Belli, choć dzięki nim możemy zaglądnąć do świata wielkiej kultury tamtych czasów.
Rossa i Valentine’a łączy szczególna więź, która jeszcze wzmocniła się ostatnimi czasy. I choć Demelzie nie do końca się to podoba, to jednak jej związek z Rossem po licznych burzach wciąż ma się świetnie. Poldark znacznie się uspokoił, prawie wycofał z życia publicznego, choć czasami lubi jeszcze zaszaleć. Lecz już w znacznie łagodniejszej formie – jak ostentacyjnie flirtując na przyjęciu.

W Belli Poldark pojawia się także wątek kryminalny, poszukiwania mordercy młodych kobiet w Kornwalii. Oczywiście, nie przesłania on całości, stanowi raczej dodatek i ilustrację zmian w charakterze jednego z bohaterów. Powiedziałabym nawet, że pełni wątek nienachalnie dydaktyczny – zło nie ma szans wydać dobrych owoców. Poza tym jak zawsze w Sadze rodu Poldarków znalazło się miejsce na urokliwe opisy kornwalijskich krajobrazów i kilka słów o kopalniach.
Autor rozwinął też wątki pobocznych bohaterów – rodzin Kellowów i Trevanionów. Historia tych dwóch rodzin jest smutnym przykładem na to, że nie można żyć ponad stan i zadowalać się tylko wspomnieniami o wspaniałej przyszłości. Symbolem owego zapatrzenia i swoistej megalomanii Trevanionów jest budowa ogromnego zamku, na który ich nie stać i który doprowadza całą rodzinę do ruiny (nawiasem mówiąc, John Trevanion jest postacią historyczną). Natomiast Kellowowie chcieliby, by wszystko zostało im podane na tacy.

Pomyślała, że rodzina Kellowów ma w sobie coś pasożytniczego: zawsze oczekiwała od życia więcej, niż mogło im dać, i rzadko okazywała dość przedsiębiorczości, by zrobić coś dla siebie (s. 517).

Jako osobna powieść Bella Poldark absolutnie nie rozczarowuje, bo trzyma wysoki poziom, a ja przez te jedenaście wcześniejszych tomów bardzo zżyłam się z bohaterami i Kornwalią, i bardzo chętnie do nich wracam. Natomiast jako finał cyklu książka nie do końca spełnia moje oczekiwania, bo trudno powiedzieć, że jest to w jakimkolwiek sensie finał. Winston Graham pisał tę książkę w bardzo podeszłym wieku, raczej bez widoków na stworzenie następnych tomów, ale całość robi wrażenie niedomkniętej w żaden sposób. Innymi słowy, nie ma tu niczego, co by wskazywało, że nie jest to po prostu kolejny tom. Zabrakło mi powrotu do ważnych postaci (jak Verity, która bodajże raz jest wspomniana) i zakończenia ich losów.
Mimo wszystko to była piękna przygoda i żal, że nie można już zawitać pod dach Nampary.  

Autor:  Winston Graham           
Tytuł: Bella Poldark    
Tytuł oryginalny: Bella Poldark
Cykl: Saga rodu Poldarków
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 744
Data wydania: 2019

Komentarze

  1. Pozwoliłam sobie nie przeczytać recenzji - jestem po pierwszym tomie i planuję lekturę kolejnych. Jednak jednym okiem podglądnęłam, że ksiązka nie rozczarowuje i bardzo mnie to cieszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam ;) A "Sagę o Poldarkach" niezmiennie polecam :)

      Usuń
  2. Jeszcze się zastanowię czy dalej będę kontynuować tą serie - nie do końca mnie wciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)

Karl Edward Wagner „Kane. Bogowie w mroku”