Margaret Atwood „Zbójecka narzeczona”

Czytanie „Zbójeckiej narzeczonej” przypomina obieranie cebuli. Historia zaczyna się może nie od końca, ale od środka. Trzy przyjaciółki – Roz, Tony i Charis w barze o wiele mówiącej nazwie „Toxique” natykają się na Zenię. Nie dość, że sporo namieszała w ich życiu, a zwłaszcza w relacjach damsko – męskich, to jeszcze wmówiła im, że nie żyje. Teraz wraca, a bohaterki znów muszą zmierzyć się z przeszłością, o której próbowały zapomnieć. M. Atwood z upodobaniem opisuje zwykłe – niezwykłe losy kobiet. Z każdej zdziera kolejne warstwy, by odsłonić to, co najważniejsze. Wraca do wspomnień, osób i miejsc, które je ukształtowały. Każda przeszła metamorfozę, wyrzekła się przeszłości, co symbolizuje zmiana imienia. Kobiece postacie są całkiem ciekawe. Tony, malutka „wielbicielka” historii, a zwłaszcza bitew; Charis, święcie wierząca w świecidełka, amulety i przepływy energii, a w końcu Roz, ni...