No dobra, przyznaję się. Kupiłam „Szóstkę wron”, bo spodobało mi się wydanie. Pomyślałam, że nawet jeżeli treść mnie rozczaruje, to zawsze mogę postawić książkę w widocznym miejscu na półce, by cieszyła oko, lub opchnąć komuś w prezencie ślubnym ;) Potem przypomniało mi się, że pozytywnie wypowiadała się o niej na swoim blogu „Kochajmy książki” Ultramaryna. Klamka zapadła, biorę. I utonęłam. Ketterdam. Tętniące życiem portowe miasto. W luksusowych dzielnicach kwitną biznesy szanownych kupców, w tych biedniejszych nie mniej lukratywne interesy robią członkowie gangów. A wśród nich Kaz Brekker zwany Brudnorękim. Chłopak jest miejską legendą Ketterdamu. Złodziejem i przestępcą o inteligencji ostrej jak brzytwa. Nic dziwnego, że zgłaszają się do niego ketterdamscy kupcy, gdy chcą wykonania niemożliwego zadania. Nagrodą jest bajeczny majątek. Ale wiadomo, gdy ktoś płaci tak wiele, wiele także wymaga. Kaz ma, bagatela, włamać się do Lodowego Dworu – niezdobytej i świetnie strzeż...