Gang Brekkera - Leigh Bardugo „Szóstka wron” („Six of Crows”)
No dobra, przyznaję się.
Kupiłam „Szóstkę wron”, bo spodobało mi się wydanie. Pomyślałam, że nawet
jeżeli treść mnie rozczaruje, to zawsze mogę postawić książkę w widocznym
miejscu na półce, by cieszyła oko, lub opchnąć komuś w prezencie ślubnym ;)
Potem przypomniało mi się, że pozytywnie wypowiadała się o niej na swoim blogu „Kochajmy
książki” Ultramaryna. Klamka zapadła, biorę. I utonęłam.
Ketterdam. Tętniące
życiem portowe miasto. W luksusowych dzielnicach kwitną biznesy szanownych
kupców, w tych biedniejszych nie mniej lukratywne interesy robią członkowie
gangów. A wśród nich Kaz Brekker zwany Brudnorękim. Chłopak jest miejską
legendą Ketterdamu. Złodziejem i przestępcą o inteligencji ostrej jak brzytwa. Nic
dziwnego, że zgłaszają się do niego ketterdamscy kupcy, gdy chcą wykonania
niemożliwego zadania.
Nagrodą jest bajeczny
majątek. Ale wiadomo, gdy ktoś płaci tak wiele, wiele także wymaga. Kaz ma,
bagatela, włamać się do Lodowego Dworu – niezdobytej i świetnie strzeżonej
twierdzy. Jego zadaniem jest uwolnienie więzionego tam naukowca, który
opracował recepturę środka zwielokratniającego moce Griszów. Tak, ten wynalazek
może przewrócić świat do góry nogami.
Żeby zrealizować zadanie,
Kaz Brekker potrzebuje drużyny. Tylko niech wam nie przyjdzie do głowy, że to
ekipa bohaterów zbawiających świat. Nic z tego. To kryminaliści, którzy chcą
tylko zbić majątek i nie mają zadatków na herosa.
Bo choć z założenia
„Szóstka wron” jest powieścią skierowaną do młodzieży, to jednak wykreowani
przez Leigh Bardugo bohaterowie są zadziwiająco skomplikowani i zwyczajnie
ciekawi. Autorka zdecydowała się na prowadzenie narracji z punktu widzenia
pięciu bohaterów (zupełnie nie rozumiem dlaczego Wylan nie dostąpił tego
zaszczytu), co pozwoliło poznać ich wcześniejsze losy i dramatyczne historie.
Trochę raził mnie młody
wiek bohaterów, gdyż mają góra siedemnaście lat, a zachowują się jak osoby o
wiele starsze i dojrzalsze, ale składam to na karb wymagań gatunku. W mojej
głowie są o kilka lat starsi. Podobnie jak w mojej wersji „Gry o tron” ;)
Moim ulubieńcem jest Kaz.
Bezwzględny, brutalny i inteligentny. Człowiek z premedytacją budujący własną
legendę, a w duszy skrywający demony, które rozrywają go w każdej sekundzie.
„W wieku czternastu lat zmontował ekipę i zaplanował napad na bank, który pomógł Hertzoonowi wykorzystać jego i Jordiego. Zwiali z pięćdziesięcioma tysiącami kruge w garści, ale przy skoku z dachu złamał sobie nogę. Złamanie źle się zrosło, od tamtej pory już zawsze kulał. Znalazł więc fabrykatora i zamówił u niego laskę, która stała się odzwierciedleniem jego samego: nie było w nim takiej cząstki, która nie zostałaby złamana, nie zrosła się krzywo i nie stała się przez to mocniejsza. Laska stała się częścią mitu, który stworzył. Nikt nie wiedział, kim naprawdę jest. Nikt nie wiedział, skąd pochodzi. Stał się Kazem Brekkerem, kaleką i oszustem, bękartem z Baryłki”.Leigh Bardugo „Szóstka wron”, s. 429 – 430.
Postać Kaza jest w
istocie iluzją zbudowaną przez chłopca, połamanego przez Ketterdam. Tyle że
stale noszona maska w końcu przyrasta do człowieka. Kaz kojarzy mi się z
bohaterem innej serii young adult – Jaxonem Hallem z „Czasu żniw” Samanthy
Shannon. Zresztą jego też bardzo lubię.
Ale wracajmy do drużyny. Należy do niej także Inej, nosząca wiele mówiący przydomek Zjawy, akrobatka świetnie posługująca się nożami. Zanim Kaz wykupił jej kontrakt, była niewolnicą w burdelu. Jest Nina, dowcipna i pewna siebie Grisza, która zmaga się z wydarzeniami z przeszłości. Matthias, Fjerdanin, należący do elitarnego zakonu, którego głównym zadaniem jest… likwidowanie Griszów. Jesper, wyborny rewolwerowiec tonący w hazardowych długach. A wreszcie Wylan, specjalista od materiałów wybuchowych, syn bogatego kupca, który z nieznanych przyczyn wylądował w przestępczych slumsach Ketterdamu.
Jak widać po tych
króciutkich opisach, bohaterowie wywodzą się z bardzo rożnych światów i często
skaczą sobie do oczu. Dynamika relacji między nimi to mocny punkt „Szóstki
wron”. Bohaterowie są wyraziści, nie mam problemu z dopasowaniem imion i nie są
jednowymiarowi, czarno – biali, lecz wymalowani w moich ukochanych szarościach.
W powieściach
młodzieżowych zawsze mam trochę obaw co do wątków miłosnych. Bardugo poradziła
sobie z nimi nieźle, choć nie uniknęła pokusy łączenia bohaterów w pary (i to
koniecznie wszystkich), ale przynajmniej nie ma paranormalnych trójkątów ani
wielkiej miłości bohatera z innego świata do zwykłej, ziemskiej dziewczyny.
Co do sposobu zawiązania
i prowadzenia akcji nie mam zastrzeżeń. Jest ciekawie, intrygująco i nawet na
samym końcu czekają na czytelnika fabularne wolty. To lubię. Choć zostawiania
mnie w zawieszeniu do czasu przeczytania następnego tomu zdecydowanie nie
lubię.
Świat przedstawiony w
„Szóstce wron” przypomina naszą Europę, czego autorka się nie wypiera, bo
nietrudno skojarzyć Ketterdam z Amsterdamem, ale jest to wpisane w strukturę
powieści. Mamy też Fjerdan, odpowiedników naszych Skandynawów, którzy czczą święty
jesion i mają słabość do wilków. No i to oni strzegą Lodowego Dworu.
Wydanie
Wielokrotnie
już pisałam na blogu, że chyba żadne wydawnictwo nie dba o fantastycznych
bibliofilów tak jak Mag. Polskie wydanie „Szóstki wron” Leigh Bardugo jest
bajecznie piękne (stąd tak duża ilość zdjęć). Po pierwsze, oszczędne
gospodarowanie kolorami. Czerń i szarość przełamana czerwienią – efekt
piorunujący. Do tego słynne już barwione na czarno strony. Trochę się
obawiałam, czy czerń z nich nie zostanie na moich palcach, ale uspokajam – nic
takiego nie ma miejsca. Twarda okładka, szyty grzbiet i czerwona tasiemka
zamiast zakładki – cudo!
Niech
„Szóstka wron” nie zniechęci was etykietką young adult. Najbardziej „young”
jest w niej wiek bohaterów, bo już ich zachowanie na to nie wskazuje. Jest
brutalnie, paskudnie wiarygodnie i nieraz moralnie wątpliwie. Wartka,
zaskakująca akcja, pełnokrwiści bohaterowie i magia sprawia, że czyta się
jednym tchem. Polecam.
I
czekam na tłumaczenie drugiego tomu „Crooked Kingdom” (niecierpliwie).
Autor: Leigh Bardugo
Tytuł: „Szóstka wron”
Tłumaczenie: Małgorzata
Strzelec, Wojciech Szypuła
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 496
Data wydania: 2016
Tak, tak, tak, mogłabym się podpisać pod Twoją recenzją! I miło jest czytać,że przyczyniłam się do tego, że przeczytałaś "Szóstkę wron" :) A polskie wydanie jest faktycznie po prostu przepiękne!
OdpowiedzUsuńTak, to w dużej mierze Twoja zasługa, że sięgnęłam po "Szóstkę wron". Chyba przeczytam też trylogię Grisza z rozpędu :) Co do wydania - jedno z najpiękniejszych, jakie widziałam, jeżeli nie najpiękniejsze. Te czarne strony - bajer ;)
Usuń