Okienko – Maj 2020
Tradycyjnie zaczynam podsumowanie
miesiąca od najpopularniejszego zdjęcia na moim Instagramie – i ono jest akurat
porządne i bardzo majowe – poezja Leśmiana z dodatkiem bzu. Niestety, sam maj
już tak porządnie majowy nie był. Chciałoby się zanucić: zimny kraj, zimny maj, niby odmrażanie, a ostatnie dni miesiąca zupełnie
jesienne. No nic, może czerwiec będzie bardziej łaskawy.
Książkowo:
Można napisać, że maj spędziłam z
Tadem Williamsem. A to bardzo dobre książkowe towarzystwo.
Cykl Pamięć, Smutek i Cierń
Tada Williamsa polecałam już w kwietniu i po zakończeniu lektury całości ani
trochę nie zmieniam zdania. Zwłaszcza dla fanów fantasy to absolutne must read.
Serialowo:
Książki
mnie w maju nie rozczarowały, ale muszę przyznać, że z serialami było inaczej. Choć
nie wszystkie, to jednak w większości okazały się nie takie, jak oczekiwałam.
2. Bodyguard
To jedyny serial obejrzany w maju,
który mnie nie zawiódł. Od pierwszej
sceny, gdy David Budd, weteran wojenny, jedzie w pociągu z dziećmi, napięcie
narasta i trwa do samego końca, a twórcy mają w zanadrzu kilka fajnych twistów.
Ten serial tak dobrze się ogląda pewnie po części dlatego, że trochę się bawi z
przyzwyczajeniami widza, ostatecznie podążając w innym kierunku. Relacja między
ochroniarzem a panią minister spraw wewnętrznych rozwija się zgodnie ze znanym
nam schematem, ale jednak nie do końca. Od początku widać, że zarówno on, jak i
ona, mają swoje za uszami.
Bodyguard to popis gry aktorskiej Richarda Maddena. Ja go bardzo lubię od czasów,
gdy grał w Grze o tron (#teamStark),
ale naprawdę nie sądziłam, że jest tak dobrym aktorem. Cieszę się, że nie przepadł i rozwija
swoją karierę. Dzięki niemu Budd jest tak niejednoznaczny, że do nie możemy być
pewni jego intencji, a wiemy, jakie demony i traumy go pożerają. Reszta ekipy
aktorskiej także nie odstaje. Trudno się oderwać od oglądania.
3. Człowiek
z Wysokiego Zamku (The Man in the High Castle) – 4 sezon
Finałowy sezon serialu niestety nie
był tak dobry jak poprzednie. Ewidentnie nie było pomysłu na to, co zrobić z
wątkiem Juliany Crain. W trzecim sezonie pozbyto się kilku ciekawych bohaterów,
ale na ich miejsce nie wykreowano równie intrygujących postaci, bo buntownicy z
CKR-u są dość bezbarwni. Twórcy bardzo
chcieli dać tej historii jasne i dość optymistyczne zakończenie, którego ja
jednak nie kupuję. Totalitarne mocarstwa nie poddają się tak łatwo.
Doskonale wypada wątek Johna Smitha.
Rufus Sewell to klasa sama w sobie, a w tym sezonie bardzo rozwinięto też
postać Helen i stała się ona znacznie ciekawsza. Czy ten sezon był tragiczny? Nie,
po prostu był gorszy niż poprzednie, bardziej uproszczony, ale wciąż ogląda się
to nieźle, a strona wizualna – kostiumy, świat – to jak zwykle majstersztyk.
4. Amerykańscy bogowie (American
Gods) – sezon 2
Wieści na temat serialu były bardzo
niepokojące. Odeszli twórcy, część aktorów, obcięto budżet… I niestety,
przełożyło się to na jakość drugiego
sezonu, który popełnia jeden z najgorszych serialowych grzechów – jest po
prostu nudny. Estetyka, która podobała mi się w pierwszym sezonie, tu zdaje
się tylko irytującym zapychaczem. Bo mam takie niepokojące wrażenie, że po
obejrzeniu drugiej części wciąż drepczę w tym samym miejscu. Wojna się nie
zaczęła, nie dowiedziałam się niczego nowego o racjach starych i nowych bogów.
Nawet fenomenalny Ian McShane jako Odyn nie był w stanie uratować widowiska.
Magia Amerykańskich bogów prysła,
choć do końca łudziłam się, że będzie lepiej.
A jak Wam minął maj?
Gratuluję udanego miesiąca czytelniczego. Mnie udało się przeczytać 8 książek, ale praktycznie niczego nie oglądam. Choć Dom z papieru mam w planach obejrzeć. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik czytelniczy :) A "Dom z papieru" warto obejrzeć, bo właściwie wszyscy już widzieli ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńO książkach, które przeczytałaś już się wypowiedziałam pod twoimi recenzjami. Dalej nie zaczęłam ,,Domu z papieru''. Od roku planuję obejrzeć Bodyguarda. Po twojej krótkiej wzmiance sądzę, że wato.
Książki jak narkotyk
Oj, warto :)
UsuńBodyguarda również uważam za dobry serial. Oglądałam jakiś czas temu i byłam bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńPięknego i zaczytanego czerwca! :)
Wciąga jak odkrzacz ;)
UsuńZaczytanego czerwca :)
Dom z papieru mam na liście, a teraz też i Bodygarda. Mnie natomiast Amerykańscy bogowie nie wciągnęli już w przypadku pierwszego sezonu, bo chyba na drugim albo trzecim odcinku się poddałam - a i ta minimalna ilość serialu była dla mnie męką.
OdpowiedzUsuńJa w maju oglądałam Modyfikowany węgiel - zostały mi trzy odcinki pierwszego sezonu i jestem bardzo zadowolona.
"Amerykańscy bogowie" są specyficzni, ale w pierwszym sezonie moim zdaniem miało to sens i wynikało z jakiejś artystycznej wizji. W drugim - na siłę próbowano kopiować styl, ale nic z tego nie wyszło. Szkoda.
UsuńDo "Modyfikowanego węgla" przymierzam się już od dłuższego czasu. Może w końcu obejrzę :)
Jak się zmobilizuję, to może skończę pierwszy sezon MW w ten weekend :)
UsuńTrzeba weekend dobrze wykorzystać :)
Usuń