Pierwsze spojrzenie w gwiazdy – Stanisław Lem „Astronauci”
30 czerwca 1908 roku nad Syberią miało miejsce niezwykłe zjawisko zwane katastrofą tunguską. Na Ziemię spadła asteroida, która wyrządziła gigantyczne szkody. Ponieważ stało się to jednak w odludnych rejonach syberyjskiej tajgi, a świat, zwłaszcza Rosja, miał wtedy inne problemy na głowie, to niespecjalnie się tym zdarzeniem zainteresował. W 2003 roku ludzkość jest już na zupełnie innym etapie rozwoju. Ziemia jest krainą mlekiem i miodem płynącą, pożegnano kapitalizm, wyzysk i niesprawiedliwość społeczną. Podczas gigantycznych prac związanych z jednym z przedsięwzięć zjednoczonej ludzkości, w tajdze natknięto się na niezwykle twardy walec z tajemniczą szpulą. Wyniki badań były zaskakujące – w 1908 roku na Ziemię spadł nie bolid, a statek obcych, konkretnie z Wenus. Naukowcy postanawiają udać się na tę planetę.
Astronauci to pierwsza powieść fantastyczno-naukowa Stanisława Lema opublikowana w
1951 roku. Panował wtedy socrealizm i to wyraźnie widać. Z tego też powodu sam autor nie był
zbyt chętny do jej wznawiania i we wstępie (napisanym w 1972 roku) wypowiada
się o swoim dziele dość krytycznie. Nie da się bowiem ukryć, że Astronauci i zawarta w nich filozofia
powszechnego szczęścia ludzkości wyzwolonej z okowów kapitalizmu, która
wspólnie buduje lepszą przyszłość, budzi dzisiaj uśmiech politowania. Powieść
dzieli się na dwie części i dopiero w tej drugiej robi się naprawdę ciekawie. Pierwsza jest dość naiwna, patetyczna i
przeładowana wiadomościami naukowymi, które w znacznej mierze mijają się z obecnym
stanem nauki. Do tego Lem zdecydował się na nieszczęsny chwyt przekazywania
informacji za pomocą pogadanki dla młodzieży.
Ale za to w drugiej, gdy narratorem jest pilot biorący udział w wyprawie na Wenus, robi się znacznie ciekawiej. Tutaj pojawiają się już wątki, tematy i motywy, do których Lem będzie wielokrotnie powracał w swojej twórczości. Krajobrazy Wenus (zwanej też w powieści Wenerą, tak, tak, kiedyś obie te nazwy funkcjonowały zamiennie) czarują plastyką i cechą rozwiniętą w dojrzałym pisarstwie – niemożnością opisania/zrozumienia rzeczy stworzonych przez obcą cywilizację.
Nie był to nawet lęk, który mnie do tego zmusił, lecz gwałtowne poczucie, nie dające się zrazu opanować, obcości. Obce było to nisko nawisłe, białe niebo, mimo chmur bijące tak mocnym blaskiem, obcy bezruch powietrza, obca pokryta płaskimi garbami równina, na której buty wydawały przy chodzeniu dziwny, suchy stukot… (s. 193).
Nie ma nikogo, kto by wyjaśnił przybyszom z Ziemi, co do czego służy, więc błąkają się po omacku, próbując rozwiązać zagadkę. Pojawia się także temat trudności w rozróżnieniu w innej cywilizacji tego, co martwe, od tego, co żywe. Status maszyn w tym świecie jest niejasny. O ile w odniesieniu do Ziemi bohaterowie podkreślają, że to życie nadaje sens wszystkiemu, a maszyny są tylko pomocnikiem dla człowieka, a same nie mogą nic, o tyle na Wenus jest inaczej. Naukowcy przypuszczają, że to maszyny były najwyższą władzą, co zapewne przyczyniło się do upadku cywilizacji. Ponieważ jest to dopiero początek drogi pisarskiej Lema, stawia on na dość optymistyczne rozwiązania – uczonym ostatecznie udaje się dość sporo dowiedzieć o tym, co zaszło na Wenus, a ludzkość z pewnością nie skończy tak nędznie. Astronauci to książka, w której nadzieją ludzkości są naukowcy – nie tylko o wybitnych umysłach, ale także wielkich sercach, gotowi do poświęcenia własnego życia, by ratować innego człowieka.
Trudno jest oceniać Astronautów Stanisława Lema, ponieważ w jednej książce znalazły się dwie, zupełnie odmienne opowieści. Pierwsza część książki zestarzała się bardzo, ale druga daje nam to, co charakterystyczne i najlepsze w jego twórczości – niezwykle plastyczny opis spotkania z odmienną i niemożliwą do zrozumienia przez człowieka cywilizacją.
Książka przeczytana w ramach wyzwania
Sylwki z bloga Unserious.pl – Przyzywam kosmitów z Unserious.pl. Czytamy książki, w których pojawiają
się obcy. Szczegóły, link do strony i moje postępy znajdziecie w zakładce Wyzwania.
Autor: Stanisław Lem
Tytuł: Astronauci
Wydawnictwo: Wydawnictwo
Literackie
Liczba stron: 364
Data wydania: 2004
Astronautów czytałam zaraz po liceum i nie pamiętam, czy wtedy miałam w głowie, że "pierwsza część się zestarzała", ale pamiętam, że dość dobrze odebrałam tę powieść. :)
OdpowiedzUsuńTeż mam w planie ją odświeżyć w ramach wyzwania. :D
Ja ją czytałam pierwszy raz i pierwsza część nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Ani treścią, ani formą. Ale pomysł z wpleceniem katastrofy tunguskiej bardzo dobry :)
UsuńMuszę sięgnąć po tę książkę. W końcu 2021 to jest jego rok. Tej akurat nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Też pomyślałam, że z tej okazji warto poczytać więcej jego książek, a że biorę także udział w wyzwaniu czytelniczym o kosmitach, złożyło się idealnie :)
UsuńCiekawa powieść :)
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać :)
UsuńNigdy mnie w sumie do Lema nie ciągnęło, ani nawet do takich klimatów w powieściach, ale kto wie - może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią - nigdy nie mów nigdy :)
Usuń