Zgroza w Śmiglu – Konrad Możdżeń „Listy z Miasta Wiatraków”

 

Śmigiel to niewielkie miasteczko w Wielkopolsce, słynące z tego, że ponoć kiedyś stało w nim aż sto wiatraków. Jednak w wyobraźni Konrada Możdżenia to niezbyt urokliwe miasto, gdyż pod uroczą powierzchnią czają się motywy doskonale znane z literatury grozy: tajne stowarzyszenia, nawiedzone przedmioty, szaleni eksperymentatorzy, mroczne siły wypełzające z zaświatów, a wreszcie nie mniej przerażające tragedie ludzi, którym przyszło żyć w wyjątkowo trudnych czasach i podejmować decyzje, w których nie było dobrego wyboru.

Ze Śmigla jednak nie wyjechałem. Mówiłem już – jestem częścią tego miasta, ono zaś jest częścią mnie. Należymy do siebie nawzajem, jesteśmy związani nicią, której nie można dostrzec ani przeciąć. Wrosłem w tę ziemię wraz ze wszystkimi tajemnicami, zagadkami i z całym bólem, który spotkał mnie, kiedy miałem zaledwie piętnaście lat (Błękit, s. 257).

„Listy z Miasta Wiatraków” to zbiór ośmiu opowiadań, które w większości toczą się w niezbyt odległej przeszłości. Raz są to czasy zaborów, gdy Śmigiel jest Schmiegelem, innym razem mroczna rzeczywistość hitlerowskiej okupacji, a jeszcze innym czasy PRL-u. Książka przesiąknięta jest klimatem retro, w co idealnie wpisuje się oprawa graficzna. Wszystkie teksty trzymają poziom, ale największe wrażenie zrobiły na mnie te, w których przerażającą rzeczywistość obserwujemy z punktu widzenia dzieci: Scheda oraz Błękit. Bo Możdżeń nie tylko straszy, choć jest to książka dla czytelników o mocnych żołądkach. W jego prozie oprócz niesamowitych nut pobrzmiewają także te najbardziej pospolite ludzkie tragedie: poczucie winy, niemożność poradzenia sobie ze stratą najbliższych, pragnienie lepszego życia, tragizm ludzi żyjących w koszmarnych czasach. Listy z Miasta Wiatraków są przesiąknięte smutkiem, przerażeniem i beznadzieją. Lubię książki, w których autorzy wracają do miejsc dobrze im znanych, małych ojczyzn, czasów dzieciństwa. Nieprzypadkowo zbiór opowiadań zamyka Misterium. To tekst, w którym bohater przyjeżdża do Śmigla do dziadków i wszystko wydaje mu się tam piękniejsze, lepsze, wyjątkowe. Lecz tylko do czasu. To właśnie w Mieście Wiatraków, chłopiec zetknie się z nieznanym i to naznaczy jego życie na zawsze. Nic nie będzie już takie samo, a największym przekleństwem staną się te życzenia, które się spełniają. To zresztą nie jedyny tekst z tego zbioru w którym zauważam silne nawiązania do mitów lub baśni. Droga na Robaczyn to klimatyczne połączenie mitu o Minotaurze z owianymi złą sławą nazistowskimi eksperymentami i klasycznym dla horrorów motywem zagubienia na odludziu.

Szukacie mocnej, polskiej grozy? Listy z Miasta Wiatraków Konrada Możdżenia was nie zawiodą.

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Vesper.  


Autor: Konrad Możdżeń      

Tytuł: Listy z Miasta Wiatraków

Wydawnictwo: Vesper

Liczba stron: 718

Data wydania: 2023


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Zagłada domu Sharpe’ów – „Crimson Peak. Wzgórze krwi”

Gang Brekkera - Leigh Bardugo „Szóstka wron” („Six of Crows”)

Donna Tartt „Tajemna historia”