Jodi Picoult „Świadectwo prawdy”

Na początek małe pytanie o skojarzenia ze słowem amisz. Jest ono tak rzadko używane, że słownik podkreśla je na czerwono jako słowo nie występujące w polskim języku. Kim jest zatem tajemniczy amisz?
         Amisze (cytuję za Wikipedią) to chrześcijańska wspólnota protestancka wywodząca się ze Szwajcarii, konserwatywny odłam mennonitów żyjący w USA. Zachowują się zgodnie z niezwykle surowymi regułami, za odstępstwo od których grozi wykluczenie z ich społeczności. Wyrzekają się wszelkich zdobyczy nowoczesności – elektryczności, samochodów, komputerów, komórek. Zajmują się głównie pracą na farmach i nie uznają małżeństw z ludźmi spoza ich społeczności. Charakterystyczne jest też ich strój – proste suknie i czepki u kobiet oraz spodnie na szelkach i słomiane kapelusze mężczyzn. Ja taki właśnie obraz mam przed oczami, słysząc hasło „amisz”. 
         Po tym przydługim wstępie przejdźmy do sedna czyli powieści Jodi Picoult „Świadectwo prawdy”. Otóż na farmie amiszów w Pensylwanii zostaje znaleziony martwy noworodek. Śledczym szybko udaje się ustalić, że dziecko urodziła osiemnastoletnia niezamężna amiszka Katie Fisher. I że najprawdopodobniej ona je zamordowała, chcąc uniknąć skandalu i kary odsunięcia od wspólnoty. Obrony Katie podejmuje się Ellie Hathaway, adwokatka na życiowym zakręcie, rozczarowana swoją pracą i dotychczasowym związkiem. Jednak obrona dziewczyny ze społeczności amiszów jest czymś innym, niż wszystkie dotychczasowe sprawy. Zwłaszcza, że Katie, wbrew oczywistym dowodom zaprzecza, jakoby w ogóle była w ciąży i urodziła dziecko…
         Kto zabił? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero na samym końcu książki, choć w trakcie lektury pojawi się kilka możliwych wersji wydarzeń. Sama Katie nie wzbudziła mojej sympatii. Cale jej kręcenie, zmienianie wydarzeń, zaprzeczanie oczywistym faktom sprawiło, że u mnie, zamiast budzić współczucie, budziła irytację.
         Wielką zaletą książki jest fakt, że J. Picoult oparła się pokusie idealizowania amiszów. Owszem, być może ich świat z zewnątrz wygląda na bliski ideałowi, ale pod powierzchnią kłębi się wiele mrocznych spraw i ludzkich dramatów. Nie dostrzega się tego, patrząc tylko na czepki i kapelusze amiszów. Jak mówi jedna z bohaterek: fakt, że wszyscy amisze wyglądają i zachowają się tak samo, nie oznacza wcale, że wszyscy myślą tak samo. Razi brak indywidualności, bezwzględne podporządkowanie wspólnocie i wiele innych spraw.
         Ostatecznie okazuje się, że amisze to też ludzie, podobni do innych. Targają nimi takie same uczucia i słabości. Losy Ellie i Katie, które różni niemal wszystko: wiek, pochodzenie, wykształcenie, ogniskują się wokół tych samych spraw.
         „Świadectwo prawdy” przeczytałam z zainteresowaniem. Sprowadzenie tej historii tylko do opowieści z życia amiszów jest sporym uproszczeniem. Książka opowiada o trudnych wyborach między własnymi pragnieniami a zasadami, według których staramy się żyć. Przez umieszczenie akcji w społeczności amiszów ten problem nabiera ostrości. Z ostrożnością podchodzę do przebojów książkowych, ale w tym przypadku zachęcam do przeczytania.

Autor: Jodi Picoult  
Tytuł: „Świadectwo Prawdy”
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 440
Data wydania: 2006

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Karl Edward Wagner „Kane. Bogowie w mroku”

A zaczęło się od kotła – Sarah J. Maas „Dwór cierni i róż”

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Raz na zawsze król – Bernard Cornwell „Zimowy monarcha”