Miłość w białym piekle - „Północ Południe” 2004 (North & South)
Tytuł „Północ Południe” przez długi
czas kojarzył mi się tylko z serialem o wojnie secesyjnej z Patrickiem Swayze w
roli głównej. Ale szukając kostiumowych produkcji BBC natknęłam się na inny serial
„Północ Południe”, który powstał na podstawie powieści Elizabeth Gaskell i z
wojną secesyjną nie ma nic wspólnego. Dla jasności dodam, że samej powieści nie
czytałam, więc nie mogę porównywać wersji literackiej i filmowej. Skupię się na
minserialu.
Jak
łatwo się domyślić, jego główną osią jest zderzenie dwóch światów – Północy i
Południa. Anglia południowa jest rolnicza, nieskażona, żyje się w niej wolnym,
niespiesznym rytmem - jednym słowem czysta sielanka. Świat, który powrócił w
tolkienowskiej wizji Shire. Północ to już inna bajka – rewolucja przemysłowa
zmienia świat i ludzi. Margaret Hale z powodu decyzji ojca przenosi się z
Południa do Milton na Północy. Szok kulturowy sprawia, że dziewczyna zaczyna
darzyć miasto sporą niechęcią. Uosobieniem negatywnych cech staje się dla niej
John Thornton, właściciel zakładu produkującego bawełnę. Na domiar złego to
uczeń jej ojca i jedna z najznakomitszych osobistości w Milton, więc ich
ścieżki muszą się dość często przecinać.
Nie
da się uniknąć skojarzeń z „Dumą i uprzedzeniem” Jane Austen. Tło jest inne,
ponieważ problematyka społeczna - rewolucja przemysłowa, strajki, walka o prawa
pracownicze jest w minserialu jak najbardziej widoczna. Obrazy nędzy ludzkiej i
życia prowadzonego przez robotników są naprawdę poruszające. Zwłaszcza historia
Johna Bouchera. Tragiczna, bo on chciał po prostu żyć godnie wraz ze swoją
rodziną. Wskutek splotu nieszczęśliwych okoliczności został uznany za słabeusza
i wyklęty przez obie strony konfliktu – pracodawców i robotników. To nie jest
czas dla słabych ludzi.
Ale jeżeli chodzi o samą
historię miłosną, tutaj skojarzeń z „Dumą i uprzedzeniem” nie da się uniknąć.
Inteligentna, dowcipna i nie obawiająca się wyrażać swego zdania Margaret oraz
sprawiający wrażenie srogiego – jakoś wybitnie pasuje do niego to słowo –
Thornton to niemal lustrzane odbicie Lizzy i pana Darcy’ego. Także w historii
ich miłości paralele są widoczne. Ale o szczegółach nie będę opowiadać, żeby
nie psuć przyjemności z oglądania.
Margaret
zagrała z wdziękiem Daniela Denby – Ashe. Aktorka ma polskie korzenie, więc to
sporo tłumaczy ;) Jako Thornton partneruje jej Richard Armitage, robiący
obecnie furorę jako Thorin Dębowa Tarcza w ekranizacji „Hobbita”. I gra bardzo
dobrze. Oszczędnie, bez zbędnych gestów, ale potrafi przekazać widzowi
targające nim uczucia.
I
wreszcie czas na prawdziwą królową, a ta jak wiadomo, może być tylko jedna.
Znakomita Sinead Cusack jako mama Johna Thorntona. Dumna, twarda kobieta, która
swego syna kocha nade wszystko. A przy tym kobieta, która doskonale pamięta,
jak to jest żyć w biedzie.
W
ogóle perełek drugoplanowych jest więcej. Choćby Jo Joyner w roli histerycznej
Fanny Thornton, młodszej siostry Johna. Osoby ze skłonnością do plotek i popadania
w zmienne nastroje, a przy tym niezbyt mądrej. A jest przecież jeszcze Brendan
Coyle (John Bates z „Downton Abbey”) jako Nicholas Higgins, twardy przywódca
strajku, troskliwy ojciec i człowiek wyjątkowo wrażliwy na krzywdę innych.
Minserial
świetnie pokazuje podstawową opozycję serialu. Południe kipi od słońca, zieleni
i kwiatów, Północ jest szara i ponura. Nawet biel bawełny niesie śmierć.
Kostiumy przepiękne, a najpiękniejsza suknia bez dwóch zdań należy do Fanny.
Komentarze
Prześlij komentarz