Na biegun, marsz! - Andrzej Ziemiański „Pomnik cesarzowej Achai” t. V

Oto jest - ostatni tom „Pomnika cesarzowej Achai”. A w nim mnóstwo wątków. Na początku dostajemy dwie nowe bohaterki – Foe i Naan, weteranki imperialnej armii, które trafiają do polskiego wojska. Tymczasem Krzysiek Tomaszewski wraca z wyprawy w towarzystwie Iny, pilotki natchnionej. No cóż, widać, że to marynarz – tyle że nie zostawia dziewczyny w każdym porcie, a przywozi je ze sobą. Rand knuje za plecami cesarzowej. Shen i Kadir rozkręcają swoją rewolucję. Nuk i Kai odczytują Księgę Przejścia i kontynuują swoją szpiegowską misję. Jak widać, dzieje się wiele. Ale nim bohaterowie dotrą do bieguna i znajdą słynny pomnik cesarzowej Achai, który jak wiadomo jest naturalnej wielkości, upłynie jeszcze sporo stron.
Jednak w porównaniu z dość niemrawym czwartym tomem, piątkę czytało mi się o wiele lepiej. Już na początku Ziemiański zdobył u mnie sporo punktów rozwiązaniem cliffhangera z odczytywaniem „Księgi Przejścia” przez Kai. Oczywiście, nie zdradzę, co się stało, ale ubaw miałam przedni. Generalnie w tej części bywa dość zabawnie, zwłaszcza we fragmentach dotyczących filmowej propagandy (tak, tak, dobrze przeczytaliście, w końcu Rzeczpospolita niesie ze sobą postęp, a co) oraz pewnych sympatycznych ludożerców.
Nie brak jednak wydarzeń poważnych, dramatycznych wyborów i epickiego zacięcia, które szczególnie wyraźnie zostało zaprezentowane w opisie obrony i ewakuacji Tor Avahen.
A tymczasem zmienia się bieg Historii, co A. Ziemiański opisuje z właściwym sobie poczuciem humoru. Bowiem to, co później będzie przekazywane jako prawda, jest tylko opowieścią napisaną przez zwycięzców. Prawdziwe dni, które zmieniają świat, często pozostają zapomniane i nikt nawet nie pomyśli, że bohaterowie jedli wtedy limonki ;)
Samo zakończenie nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo podobnie jak większość czytelników domyśliłam się, czym jest pomnik cesarzowej Achai i dlaczego jest on naturalnej wielkości. Zwiastuje ono jednak coś innego – że to wcale nie koniec historii i autor planuje powrócić do wykreowanego przez siebie świata.
Podsumowując, „Pomnik cesarzowej Achai” to udany powrót Ziemiańskiego do stworzonego przez siebie świata. Był niezły pomysł na kontynuację, kilka zagadek nierozstrzygniętych w „Achai” zostało wyjaśnionych, Rzeczpospolita wreszcie jest potęgą na miarę naszych oczekiwań, a moim ulubionym bohaterem został stratosferyczny książę. Jedyną wadą jest to, że momentami fabuła wpada w czarne dziury – „nuda, panie, nic się nie dzieje”. Ale i tak „Pomnik cesarzowej Achai” to solidna, rozrywkowa fantastyka. No i Rzeczpospolita potęgą jest, i basta!

Autor:  Andrzej Ziemiański      
Tytuł:  „Pomnik cesarzowej Achai” t. V
Cykl:  Pomnik cesarzowej Achai
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 996
Data wydania: 2016 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zagłada domu Sharpe’ów – „Crimson Peak. Wzgórze krwi”

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Fantastyka jest kobietą – czyli 5 polskich autorek, z których twórczością należy się zapoznać

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)