Telefon do przyjaciółki – czyli pięć książek, które warto kupić w prezencie ślubnym
Jestem świeżo po weselu kuzynki. Obie
jesteśmy uważane (i słusznie) za dwa największe mole książkowe w rodzinie. Od
dawna wiedziałam, że zażyczy sobie jako dodatek do prezentu ślubnego książkę. I
tak jakoś miesiąc przed ślubem mój telefon zadzwonił po raz pierwszy, a potem
dzwonił już niemal do samego wesela. Otóż cała rodzina miała jedno pytanie –
jaką to książkę należy kupić? Nagle awansowałam na rodzinną wyrocznię i sama
byłam lekko w szoku z tego powodu ;)
Jak zatem ugryźć ten pozornie tylko łatwy temat? Pomyślmy.
1. Tradycyjnie
– do tej kategorii zaliczam książki religijne, choć Biblii nie kupujcie, bo to
prezent typowy raczej na pierwszą komunię. Wzięciem cieszą się za to książki
związane z papieżem Janem Pawłem II. Wiele osób kupuje książki kucharskie albo
albumy podróżnicze. Czyli -idziemy po najmniejszej linii oporu. Książki są
uniwersalne, nie wymagają znajomości gustu obdarowywanej osoby. Ale są też
banalne, a my przecież nie chcemy być nudni
2. Klasycznie
– klasyka zawsze jest w cenie. Tylko z molami książkowymi trzeba uważać. Oni
mogą już mieć klasykę na półkach. I potem zostaną z pięcioma egzemplarzami
„Pana Tadeusza”. Dobrym rozwiązaniem jest zatem sięgnięcie po klasykę mniej znaną.
Zamiast „Quo vadis” wybierzcie „Bez dogmatu”, a „Lalkę” wymieńcie na
„Emancypantki”.
Możecie też wybrać
książki z innej literatury niż rodzima. Zawsze warto skierować oczy w stronę
Anglii – ostatnio wyszły ładne, filmowe wydania „Z dala od zgiełku” Thomasa
Hardy’ego czy „Sagi o dżentelmenie” Forda Madoxa Forda. Ja nie też pogardziłabym
literaturą rosyjską – „Mistrza i Małgorzatę” Michaiła Bułhakowa uwielbia wielu
Polaków i ja też nie jestem wyjątkiem.
3.
Filozoficznie
– ślub to ważny moment w życiu, dlatego zawsze na czasie jest podrzucenie
nowożeńcom kilku mądrych cytatów. Kupmy im zatem „Małego księcia”, coś z
twórczości Paulo Coelho (ale wcześniej sprawdźmy czy na jego twórczość nie
reagują alergicznie, bo ten pisarz akurat ma tyle samo przeciwników co
zwolenników), Erica – Emmanuela Schmitta czy „Dziewczynę z pomarańczami”
Josteina Gaardera.
4.
Indywidualnie
– prezent jest od nas i o nas świadczy, więc kupujemy to, co sami najbardziej
lubimy. Więc ode mnie najpewniej dostalibyście „Hyperiona” Dana Simmonsa – moim
zdaniem idealne połączenie dobrej prozy z pięknym wydaniem.
5.
Trendy
– wybieramy to, co jest na topie. Klikamy np. w listę bestsellerów Empiku – i
proszę bardzo, jest, pierwsze miejsce, „Dziewczyna z pociągu”. Proste? Proste.
Pozostaje tylko odręczna
dedykacja, tylko nie ważcie się przepisywać głupawych rymowanek, odpowiednie
zapakowanie i jesteście gotowi. Na wszystko :)
Komentarze
Prześlij komentarz