Donna Tartt „Tajemna historia”


Jak większość młodych ludzi, Richard Papen nie miał starannie zaplanowanej wizji swojego życia. Wiedział za to, że w pozostanie w rodzinnym miasteczku i pójście ścieżką rodziców, z którymi delikatnie rzecz ujmując, nie dogadywał się najlepiej, nie przyniesie mu nic dobrego. Dopiero z perspektywy czasu, dostrzega to, czego wcześniej nie widział. Przeoczył kluczowe momenty swego życia, decyzje, przez które wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej.

Kiedyś, jak przypuszczam, nosiłem w sobie różne historie, ale teraz nie mam już innych. Nie będę nigdy w stanie opowiedzieć żadnej historii – oprócz tej jednej (s. 12).

Richard trafia do college’u w Hampden. Niemal od razu zaczyna się interesować kursem starogreckiego prowadzonym przez ekscentrycznego Juliana Morrowa. Krąży na jego temat mnóstwo plotek. Niezwykle starannie dobiera studentów i przejmuje całkowitą kontrolę nad ich edukacją. Piątka jego uczniów zdecydowania wyróżnia się na tle innych studentów. Wskutek zbiegu okoliczności Richardowi udaje się dołączyć do ekskluzywnego grona uczniów Morrowa. Musi przy tym nieco nagiąć rzeczywistość i kłamać o swoim statusie majątkowym. Grupka Morrowa składa się bowiem z osób pochodzących z bogatych domów.
Richard jest zafascynowany wykładowcą i nowymi znajomymi, robi wszystko by się do nich upodobnić, przejąć ich zwyczaje i styl życia. Henry to lingwistyczny geniusz, trochę jak z innej epoki, którego autorka kreuje na kogoś przypominającego Mycrofta lub Sherlocka Holmesa. Francis – elegancki, niezwykle blady i szczupły, a do tego rudowłosy. Bunny, wesoły i hałaśliwy, wszędzie go pełno. I wreszcie bliźniaki – Charles i Camilla.
Razem tworzą zbieraninę niezwykle ciekawych osobowości, które z pasją uczestniczą w zajęciach Morrowa i wolą przebywać w świecie antycznej Grecji niż współczesnym. Niewiele się nim zresztą interesują, nie czytają gazet i nie oglądają telewizji. Mimo tej odmienności to jednak jak wszyscy młodzi ludzie poszukują sensu życia i śmiało eksperymentują z alkoholem, narkotykami oraz swoją seksualnością. To przesuwanie granic prowadzi w końcu do morderstwa. Niejednego.

Jednak Tajemna historia nie jest kryminałem. Już na początku dowiadujemy się, kto zabił i dlaczego. Owszem, zdarzają się kryminały skupiające się tylko na tropieniu sprawcy od początku znanego czytelnikowi. Ale to nie jest ten przypadek. Wydaje mi się, że powieści Donny Tartt najbliżej do greckiej tragedii, gdzie także roiło się od zbrodni, ale nie one były najważniejsze. Na plan pierwszy wysuwali się bohaterowie, ich motywacje i przeżycia, a przede wszystkim nieuchronna katastrofa, zmierzanie do upadku. I tak właśnie jest w Tajemnej historii. Znajdziemy w niej wiele elementów zaczerpniętych z greckiej tragedii. Na przykład hamartia – wina tragiczna, fałszywe rozpoznanie sytuacji – czyż nie pasuje idealnie do postaci Richarda, a hybris nie wiąże się z działaniami Henry’ego?

Powieść Tartt jest także porównywana ze Zbrodnią i karą Dostojewskiego i całkiem słusznie, bo obie skupiają się na jakże klasycznym problemie winy i kary. Tartt stawia pytania o moralność, a także wartość sztuki.

Nie ma nic złego w umiłowaniu piękna. Ale piękno – jeśli nie jest połączone z czymś głębszym – jest zawsze powierzchowne (s. 561).

Jest tutaj odwołanie do greckiego pojęcia kalokagathii – połączenia dobra i piękna, etyki i estetyki. Nie da się ukryć, że bohaterowie Tajemnej historii, na czele z Morrowem i Henry’m, koniec końców mimo całej fascynacji kulturą starożytną, nie zrozumieli jej przesłania. Skupili się tylko na estetyce, pięknie, rzeczach powierzchownych, obrzędach, których znaczenia nie pojmowali, a to, co naprawdę ważne, im umknęło.
Bo powieść Tartt opowiada o ludziach młodych, nieukształtowanych, dopiero poszukujących swojej życiowej ścieżki i wartości, które będą dla nich kluczowe. Morderstwo okazuje się aż nadto łatwe, podobnie jak unikanie odpowiedzialności za swoje czyny. Tylko czy kary nie wymierzą sobie sami bohaterowie?
Całą historię obserwujemy z punktu widzenia Richarda, co pozwala autorce na wielokrotnie stosowany, ale zawsze świetnie sprawdzający się pomysł – czytelnik odkrywa prawdę wraz z nieświadomym bohaterem. Bo Richard o wielu sprawach nie wie. Dopiero z czasem odkrywa sekrety swoich przyjaciół, co pozwala ujrzeć wydarzenia, a przede wszystkim bohaterów, w zupełnie nowym świetle. A postacie są naprawdę świetnie nakreślone, podobnie jak ich wzajemne relacje i dynamika. Tutaj dzieje się naprawdę wiele.

Przypuszczam, że w życiu każdego istnieje taki czas, kiedy jego charakter kształtuje się na zawsze; dla mnie był to ten pierwszy semestr spędzony w Hampden. Tyle rzeczy z tego okresu zostało we mnie do tej pory; ówczesne upodobania co do strojów, książek, a nawet jedzenia – nabyte w dużej mierze, muszę przyznać, wskutek młodzieńczego zafascynowania resztą mojej grupy – przetrwały całe lata (s. 100).

Całą historię Tartt pisze w charakterystycznym dla siebie stylu, przypominającym XIX-wiecznych klasyków. Niespieszne narracja, rozbudowane zdania, skupienie na szczegółach. Tajemna historia podejmuje grę z czytelnikiem. Frapująca jest nie tylko historia głównego bohatera i jego przyjaciół, ale też intertekstualność, nawiązywanie w mniej lub bardziej oczywisty sposób do innych dzieł. A do tego podejmowanie jak najbardziej uniwersalnych tematów – dobra i zła, winy i kary, piękna, filozofii, wartości sztuki, kształtowania się człowieka i wpływu pewnych decyzji na całe późniejsze życie. Naprawdę warto.

Autor:  Donna Tartt  
Tytuł:  Tajemna historia
Tytuł oryginalny: The Secret History
Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski  
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 608
Data wydania: 2015

Komentarze

  1. Ok, zdecydowanie coś dla mnie. Myślę, że jeszcze w tym roku się za tą książką rozglądnę. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Próbowałam ją czytać ale mi nie szło... nie wiem, czy to nie ten czas, czy ksiązka... może za jakiś czas ponownie dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że warto dać jej szansę :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Top 5 książek fantastycznych z motywem zimy