Okienko – Styczeń 2018
Zgodnie z zapowiedzią publikowania
comiesięcznych podsumowań czytelniczo – serialowych, pojawia się pierwsze z
okienek, opatrzone zdjęciami, które w minionym miesiącu cieszyły się największą
popularnością na moim Instagramie.
Książkowo:
W
styczniu przeczytałam trzy książki:
1. "Dwór skrzydeł i zguby" Sarah J. Maas
2. "Córki Wawelu" Anna Brzezińska
3. "Margo" Tarryn Fisher
Wszystkie
recenzje ukazały się na blogu, jest też „Cinder” Marissy Meyer, ale ją przeczytałam
jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Największe wrażenie zrobił na mnie literacki
powrót Anny Brzezińskiej – „Córki Wawelu”. Opowieść o kobietach w czasach
największego rozkwitu dynastii Jagiellonów, która zarazem jest o krok od
przepaści. Lekko fabularyzowana, pokazuje historię z punktu widzenia tych,
które zazwyczaj pomija się w podręcznikach – czyli kobiet różnych stanów. Od
prostych służących, ladacznic, poprzez karlice, szlachetne damy i królewskie
córki.
Największe
rozczarowanie – ACOWAR Maas. Nie spodziewałam się po tej książce cudów, lecz
autorka nie dość, że popełnia swoje stałe grzechy, to wraca do tych, których
udało jej się uniknąć w drugim tomie. Rozczarowujące zakończenie cyklu, którego
Maas zakończyć nie potrafi. Stąd bierze się mnóstwo luk fabularnych i
niedokończonych historii. Ja wiem, że będą książki poświęcone postaciom z tego
uniwersum. Ale można było zakończyć tę historię w o wiele lepszym stylu. Jako
przykład podam „Królestwo kanciarzy” Bardugo. Też będą kolejne książki, a jednak
historia jest klarowna i domknięta.
Serialowo:
Kolejne przygody
baśniowych bohaterów przeniesionych przez Złą Królową do małego miasteczka
Storybrooke. Piąty sezon ciekawy, zwłaszcza jego druga połówka, rozgrywająca
się w zaświatach. Szósta odsłona serii jest już dużo gorsza, bazująca na
wykorzystanych wcześniej w serialu motywach. Ale jeżeli ktoś lubi opowiedziane
na nowo baśniowe historie, to „Dawno, dawno temu” sprawi mu dużo frajdy.
2. „Emerald City”
I znów retelling, tym
razem „Czarnoksiężnika z krainy Oz”. Akcję przeniesiono w czasy współczesne, a
Dorotka jest już dorosłą kobietą. Pojawiają się oczywiście starzy dobrzy
znajomi – Strach na Wróble, Tchórzliwy Lew i Blaszany Drwal, ale w zupełnie
innej wersji od tej, do której zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Serial zaprezentował baśń w wersji dla dorosłych –
poważniejszą, bardziej mroczną i brutalną. Duży nacisk położono na intrygi i
bezpardonową walkę o władzę. Warto tutaj wyróżnić znakomitą kreację Vincenta D’Onofrio
jako Czarnoksiężnika. Nieprzewidywalny, zmienny, zadufany w sobie człowiek,
który ma się za zbawcę. O, to nad wyraz nieprzewidywalna mieszanka.
Do klasycznej historii
serial dopisuje drugie dno. Czarnoksiężnik zakazał magii, która w Oz była
domeną kobiet. Mamy tu więc starcie patriarchatu z pierwiastkiem kobiecym.
Magia jest prześladowana mimo tego, ze wiedźmy posiadają unikalną wiedzę i
umiejętności. Ten konflikt bardzo dobrze oddaje postać Tip – bohatera
więzionego czy też chronionego przez pewną wiedźmę. Podawała ona chłopcu
eliksir zmiany płci, a po jego odstawieniu okazało się, że Tip to tak naprawdę
dziewczynka, która teraz musi się zmierzyć z tym, co Oz oferuje kobiecie. I gdy
o jej duszę walczą Zła Czarownica z Zachodu (rewelacyjna Ana Ularu) i Dobra
Czarownica z Północy, Tip ze zdumieniem konstatuje, że tak naprawdę jako
kobieta może być tylko zakonnicą albo dziwką. Jak łatwo można się domyślić, nie
jest zachwycona takim bogactwem wyboru.
„Emerald City” czaruje
warstwą wizualną. Oz jawi się jako kraina wielkich kontrastów. Mamy tu
imponujący Szmaragdowy Gród, steampunkowe miasto lady Ev, wspaniałe pałace,
nędzne wioski, ascetyczną siedzibę North czy zapadające w pamięć Więzienie
Nikczemników. Do tego wspaniałe kostiumy.
„Emerald City” to inteligentna zabawa ze znaną baśniową
historią, pokazywanie znanych jej elementów w sposób zupełnie nowy (te latające
małpy!) i dołożenie drugiego dna. Serial jest całkiem poważną opowieścią o brutalnej
walce o władzę, w której żadna ze stron konfliktu nie ma czystych rąk. A do tego nad Oz wisi wielka groźba
– nadejście Wiecznej Bestii.
Niestety, serial został
skasowany po pierwszym sezonie, a szkoda, bo obejrzałam go z wielką
przyjemnością.
3. "Dark"
Produkcja
od niemieckiego Netfliksa to serial, który po prostu musicie obejrzeć. Jeden z
najlepszych, jakie w ogóle widziałam.
Komentarze
Prześlij komentarz