Kiedy naukowiec zapragnie być Bogiem – Herbert George Wells „Wyspa doktora Moreau”


Po śmierci Edwarda Prendicka jego bratanek odnajduje opis jego niecodziennych doświadczeń. Edward zaginął po zatonięciu okrętu „Piękna Pani” na początku 1887 roku, a niespodziewanie odnalazł się jedenaście miesięcy później. Co się z nim działo przez ten czas?  Opowieść, którą przedstawił, była tak niezwykła, że posądzono go o szaleństwo. Ostatecznie Edward zaczął się zasłaniać utratą pamięci. Prawdę przedstawił w zapiskach, które jego bratanek zdecydował się opublikować.

Po katastrofie okrętu Pendrick został wyłowiony przez statek przewożący transport zwierząt na tajemniczą wyspę. Okazuje się, że to swoista stacja biologiczna na której doktor Moreau prowadzi zdumiewające eksperymenty. Na temat, jak sam to określa, plastyczności form żywych. Krzyżuje ze sobą rozmaite gatunki zwierząt, a na dodatek obdarza je ludzkimi cechami. Za klucz do przemiany uznaje cierpienie i za nic ma jakiekolwiek normy moralne i etyczne, będąc na wsypie jedynym bogiem.

Wyspa doktora Moreau H. G. Wellsa powstała w 1896 roku i przyczyniła się do ugruntowania pozycji autora jako jednego z prekursorów współczesnego science fiction. Pod względem formy jest to powieść typowa dla swojej epoki. Z dość prostą w gruncie rzeczy akcją i bez pokazywania różnych punktów widzenia. Całość jest napisana w formie listu, więc przedstawia to, co narrator zapamiętał z danych wydarzeń. I jest to istotne, bo pamięć ma to do siebie, że bywa zawodna. Edward nie ukrywa, że co do pewnych zdarzeń nie ma pewności, a jego nerwy nie były wtedy w dobrym stanie.

Powieść to dość ciekawe gatunkowo połączenie science fiction z estetyką grozy. Odludne miejsce, genialny ale szalony naukowiec, a wreszcie dziwne, hybrydowe monstra – to wszystko wpływa na niepokojący klimat Wyspy doktora Moreau. Jednak najważniejsze są pytania, jakie H. G. Wells, zainteresowany ewolucjonizmem i rozwijającą się nauką, postawił w tej powieści. Dotyczą one granic człowieczeństwa. Co nas odróżnia od zwierząt? Mowa, myślenie, panowanie nad instynktami? Autor dostrzegł niebezpieczeństwo oddzielenia nauki od etyki. Moreau to archetyp szalonego naukowca, który uważa się za boga (jak sam opowiada, także pracował siedem dni nad stworzeniem) i nie uznaje żadnych granic. Moralność jest dla niego niczym. Każde cierpienie jest dla niego dopuszczalne, byle tylko osiągnąć cel.

Moje stworzenia od pierwszego rzutu oka wydają się panu dziwne, nawet niesamowite, ale dla mnie, zaraz po zakończeniu pracy, są niewątpliwie ludźmi. Dopiero później to wrażenie blednie podczas obserwacji. Pojawia się jedna cecha zwierzęca, potem następne. Wypełzają na powierzchnię, rzucają mi wyzwanie. Ale ja je pokonam! Ilekroć zanurzam żywe stworzenie w kąpieli palącego bólu, powtarzam sobie: „Tym razem wypalę z niej zwierzę, wypalę do końca, aż powstanie moja własna istota rozumna” (s. 99).

Moreau nie zastanawia się nad tym, czy ma prawo do takich badań i jaki jest cel. Jest jak dziecko bawiące się zabawkami, skazuje swoje hybrydy na krótkie życie w niewyobrażalnej udręce. Wspomnienie cierpienia przemiany i strach przed powtórką prześladują je przez całe życie, a zwierzęce instynkty walczą z okruchami człowieczeństwa. Wells opisuje wyspę jako ludzkość w pigułce, a kataklizm to odpowiedź pisarza na to, czy zwierzę może stać się człowiekiem. 

Wyspa doktora Moreau to krótka powieść pod względem stron, ale bardzo bogata w treść. Problemy poruszane przez H. G. Wellsa są wciąż istotne, a w czasach intensywnego rozwoju nauki, może nawet ważniejsze niż w momencie, gdy powieść powstała. Bardzo ciekawym uzupełnieniem tekstu jest posłowie dr Mirosława Gołuńskiego, w którym przybliża czasy powstania Wyspy doktora Moreau oraz jej wpływ na kulturę i popkulturę. Moreau stał się bowiem wzorem szalonego naukowca, który raz po raz powraca w filmach i grach komputerowych.

Autor:  Herbert George Wells  

Tytuł: Wyspa doktora Moreau

Tytuł oryginalny: The Island of Doctor Moreau 

Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski

Wydawnictwo: Vesper

Liczba stron: 184

Data wydania:  2020


Komentarze

  1. Lubię takie ponadczasowe książki i również zamierzam ją przeczytać.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto. Ja też w miarę możliwości staram się nadrabiać klasykę.

      Usuń
  2. Dam się namówić na lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, czyli wreszcie trafiłam w twój gust :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)