Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)

Kris Pulaski ma czterdzieści siedem lat i poczucie, że jej życie już się skończyło. Nędzną pracę udało jej się zdobyć tylko dzięki znajomościom brata. A przecież miało być zupełnie inaczej. Kiedyś Kris grała w metalowym zespole Dürt Würk, który stał u progu wielkiej kariery. I to właśnie w noc podpisywania kontraktu mającego wynieść ich na szczyt, wszystko się posypało. Kris niewiele pamięta z tamtych wydarzeń. Pogodziła się z losem, chodzi na terapię i łyka tabletki. Jednak gdy pewnego dnia zauważa plakaty reklamujące trasę koncertową jedynego członka Dürt Würk, który zrobił oszałamiającą karierę, Terry’ego Hunta, budzi się w niej gniew. Porzuca dotychczasowe życie, by odwiedzić pozostałych członków zespołu i dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się przed laty.

Sprzedaliśmy dusze Grady’ego Hendrixa to książka, która łączy w sobie elementy grozy z powieścią społeczno-psychologiczną. Autor stara się sportretować stan amerykańskiego społeczeństwa. Postawiona przez niego diagnoza nie jest ani optymistyczna ani szczególnie nowatorska. Zwraca uwagę na wszechobecny konsumpcjonizm oraz pościg za karierą i pieniędzmi. W tym świecie nie ma miejsca na marzenia ani bunt. Trzeba po prostu dopasować się albo zginąć.

Filozofia Czarnej Żelaznej Góry mówi nam jedno: pogódź się z miejscem, w którym jesteś, nie walcz z rzeczami, których nie da się zmienić. A wszyscy znajdujemy się w tym czy innym miejscu. I nad nami wszystkimi wznosi się Czarna Żelazna Góra. Im prędzej zaakceptujesz swoje miejsce na świecie, tym prędzej pozbędziesz się bólu (s. 135).

Do refleksji nad stanem społeczeństwa autor dodaje oczywiście wątek nadprzyrodzony. To kolejne przetworzenie znanej historii na temat tego, jak to młody i ubogi artysta nie mogąc się przebić, oddaje duszę siłom nieczystym w zamian za sukces. Jednak Hendrix nie do końca ten wątek wykorzystuje. Jest on potraktowany po macoszemu, a o samych złowrogich istotach, które są przecież w powieści tymi złymi, nie dowiedziałam się zbyt wiele. Fajnym pomysłem jest pokazanie jako nośnika idei muzyki metalowej. To ona wyraża bunt i buduje mitologię, która pomaga wyrwać się spod kontroli. W beznadziei świata i ludzi przygniecionych kołem jest więc iskierka nadziei – czasem niektórzy ludzie mają przebłysk geniuszu i potrafią zmienić świat. Co ciekawe, autor wybrał na buntowników nie mężczyzn, ale kobiety, co w estetyce metalowej nie jest takie powszechne.

Nie da się ukryć, że Sprzedaliśmy dusze to ksiązka z której przeczytania najwięcej frajdy będą mieć fani muzyki metalowej. To oni wyłapią wielokrotnie pojawiające się w tekście nawiązania do różnych zespołów metalowych czy antagonizmów funkcjonujących w środowisku. Ja na metalu się nie znam, ale mogę wam powiedzieć, że Sprzedaliśmy dusze Grady’ego Hendrixa to książka, którą czyta się bardzo szybko. Nie jest wybitna, ale też nie sądzę, by autor miał takie ambicje. To po prostu porządna, rozrywkowa lektura, która przy okazji stara się przemycić trochę refleksji nad współczesnym światem i bezmyślnością ludzi, którzy w pogoni za sławą i karierą zapominają o tym, co naprawdę ważne.

Autor:  Grady Hendrix  

Tytuł: Sprzedaliśmy dusze   

Tytuł oryginalny: We Sold Our Souls 

Tłumaczenie: Lesław Haliński   

Wydawnictwo: Vesper  

Liczba stron: 368

Data wydania:  2020


Komentarze

  1. Możliwe, że kiedyś po nią sięgnę, ale szkoda, że niektóre wątki nie zostały w pełni wykorzystane.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest źle, ale ta książka miała większy potencjał.

      Usuń
  2. Myślę że mogłam dać szansę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy o niej nie słyszałam, ale wygląda nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było o niej zbyt głośno, więc mogła umknąć ;) Wydanie, jak zawsze w przypadku wydawnictwa Vesper, jest dopracowane.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”