Mały wielki świat „Dziesięciornicy” – Marek Oramus „Senni zwycięzcy” (recenzja)

Po 253 latach lotu statek Dziesięciornica budzi się do życia. Niebawem trzydzieści tysięcy ludzi ponownie wypełni dwieście poziomów. Misja Dziesięciornicy nie przyniosła jednak spektakularnych efektów. Ot, polatali po kosmosie, ale nie dokonali żadnych przełomowych odkryć. A to zaczyna nieco doskwierać ludziom, których dotyka poczucie bezsensu życia i beznadziei. Coraz więcej mówi się o Dwukolorowych – kosmitach pochodzących z Planety Dwóch Kolorów, którzy potrafią ponoć opanować ludzkie umysły. Wkrótce statkiem wstrząśnie seria gwałtownych wydarzeń, a jeden z bohaterów odkryje, o co tak naprawdę chodzi w tym wszystkim.

Senni zwycięzcy Marka Oramusa to powieść, która została wydana w 1982 roku. Podobnie jak utwory Janusza A. Zajdla jest zaliczana do nurtu fantastyki socjologicznej. W związku z warunkami politycznymi panującymi w Polsce w tamtym okresie pisarze brali na warsztat zamknięte, izolowane społeczności, które poddawano ścisłej kontroli, propagandzie i manipulacjom. Nie inaczej jest w Sennych zwycięzcach. Odkrycie prawdy o systemie i zdemaskowanie kłamstw to główny temat książki Oramusa. Pod tym względem jest to zadowalająca konstrukcja, a samą końcówkę, w której karty wędrują na stół, czytało mi się najlepiej. No bo poza tym średnio polubiłam się z tą książką. Autor ma irytującą manierę przeskakiwania między wątkami, w ogóle tego nie sygnalizując. Nie ma nawet osobnych akapitów. Po prostu raz opisywany jest jeden z bohaterów, po czym następuje niesygnalizowany skok – i już jesteśmy w innym miejscu statku, z innymi postaciami.

A jest ich w Sennych zwycięzcach całkiem sporo i właściwie trudno wskazać, kto jest głównym bohaterem. Po przeczytaniu całości wychodzi na to, że jest nim Deogracias, ale przez większość fabuły nie ma mowy o domyśleniu się tego. Deogracias należy do tego typu bohaterów, którzy demaskują otaczającą ich rzeczywistość i zdobywają wiedzę, której niekoniecznie pragnęli.

Jeśli ktoś twierdzi, że wiedza czyni człowieka szczęśliwym, to nie wie, co to jest szczęście. Najszczęśliwszymi ludźmi są głupcy, najprostszą rzeczą ich świat, a najpiękniejszą – ich o nim wyobrażenia (s. 85).

Także motyw przewodni powieści przez długi czas jest niejasny, a czytelnik wraz z bohaterami obserwuje niezbyt dla niego zrozumiały ciąg zdarzeń. Autor ma też specyficzne poczucie humoru, które mnie akurat niespecjalnie przypadło do gustu. Choć pomysł z mówiącym piwem jest dobry.  

W Sennych zwycięzcach brakuje trochę światotwórstwa, poświecenia większej uwagi temu, gdzie i po co leci Dziesięciornica. W powieści mocno wybrzmiewa ostrzeżenie przed zamiłowaniem ludzkości do widowisk typu reality show, tylko jeszcze krwawszych i brutalniejszych. Granice tego, co dopuszczalne, są cały czas przesuwane, więc nie wiadomo, jak się to wszystko skończy. Temat manipulowania społeczeństwem rozwijającym się w zamkniętych warunkach i poddanym ścisłej kontroli niczym szczury w laboratorium, także prezentuje się interesująco i nie brakuje tu cennych spostrzeżeń. Czasem w dość niespodziewanych momentach. Na przykład gdy jedni z bohaterów udają się na Czerwony Poziom w sklepie oferującym przeróżne bicze natykają się na staruszka czytającego książkę. Rzecz raczej nie do pomyślenia na Dziesięciornicy, gdzie tego typu nawyki dawno porzucono. W programie edukacji znajduje się owszem czytanie, ale tylko na poziomie uważanym za niezbędny – czyli dla odczytania reklamowych napisów.

Śpijcie zwycięzcy – tak brzmi pogrzebowa formuła wygłaszana na Dziesięciornicy i to do niej nawiązuje tytuł powieści. Proza Oramusa mnie nie zachwyciła. Jest tu trochę ciekawych pomysłów i spostrzeżeń, ale brak wyraźnej fabuły i angażujących bohaterów.

Wpis w ramach wyzwania Sylwki z bloga Unserious.pl – Przyzywam kosmitów z Unserious.pl. Czytamy książki, w których pojawiają się obcy. Szczegóły, link do strony wyzwania i moje postępy znajdziecie w zakładce Wyzwania.


Autor:  Marek Oramus        

Tytuł: Senni zwycięzcy

Seria: Z Kosmonautą

Wydawnictwo: Czytelnik

Liczba stron: 254

Data wydania:  1983

Komentarze

  1. Poczekam na propozycje z innego gatunku książkowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem fanką tego gatunku, ale w sumie mogłabym spróbować...

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyka socjologiczna to coś, co w sumie czytałam ostatni raz ta dawno temu, że ciężko mi nawet wskazać konkretny czas. Ale jak czytam twój tekst to wygląda to na coś, co mogłoby mi się spodobać. Nie wiem, czemu mnie to dziwi, skoro lubię takie dziwactwa w książkach. Zapiszę sobie tytuł, może się kiedyś spotkamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to będzie ciekawe spotkanie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Mrok w szarym człowieku – „Upadek” („The Fall”)

Przeznaczenie jest wszystkim – „Upadek królestwa”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)