Mroczne serce Wałbrzycha – Joanna Bator „Ciemno, prawie noc”


Kiedy przeczytałam na okładce, że książka Joanny Bator powstała z prześladującej autorkę frazy „ciemno, prawie noc” od razu pomyślałam, że nie będzie źle.  Książki zrodzone z obsesji zazwyczaj bywają interesujące.
         „Ciemno, prawie noc” to historia pewnego powrotu po latach. Główna bohaterka, Alicja Tabor zwana Pancernikiem, wraca po latach do rodzinnego Wałbrzycha. Udało jej się w życiu – zrobiła dziennikarską karierę. Teraz chce napisać reportaż o trójce zaginionych małych dzieci z jej rodzinnego miasta. Na pozór zwykła historia kryminalna z dociekliwą dziennikarką na pierwszym planie. Ale to tylko pozory.

         Alicja musi nie tylko rozwiązać zagadkę, ale przede wszystkim zmierzyć z własną przeszłością. Powroty do czasów dzieciństwa są trudne, a w przypadku bohaterki powieści J. Bator szczególnie bolesne, gdyż wiążą się z rodzinnymi tragediami. Nieopowiedzianymi i nie do końca wyjaśnionymi.
         Nie mniej ważnym bohaterem powieści jest Wałbrzych i jego mroczna historia. Któż bowiem nie słyszał o zamku Książ, jego podziemnych sztolniach i korytarzach, po dziś dzień strzeżonych przez spadkobierców organizacji Todt? Poszukiwacze skarbów penetrują okolicę, wierząc, że natrafią na niewiarygodne bogactwo, w tym słynny sznur pereł ostatniej pani na zamku Książ – Daisy.
         Wałbrzych J. Bator to miasto poszukiwaczy skarbów, niesamowitych legend, szalonych fałszywych proroków, sprzedawców relikwii, podziemnych przejść i pokoi, których nie ma. Zatracają się granice między rzeczywistością, a fantazją, między powagą, a groteską.

W „Ciemno, prawie noc” miesza się także wiele gatunków literackich. Istotne są nawiązania do powieści gotyckiej, zresztą w tle pojawia się sztandarowe dzieło tego gatunku -  „Mnich” Matthew Lewisa. Do tego można wyłapać echa kryminału, powieści psychologicznej, a także baśni.
Zgodnie z tytułem książka jest bardzo mroczna i ciężka. Zło, uosabiane przez tajemnicze „kotojady” jest wszędzie, a świat przedstawiony przez autorkę wypełniają historie chore i przerażające okrucieństwem. Nienawiść toczy ludzi i eksploduje zwłaszcza w sieci, co widać po skądinąd bardzo dobrze napisanych bluzgach. Ale gdzie pojawia się zło, tam musi być i dobro, w powieści Bator symbolizowane przez kociary. Tajemnicze, trochę zwariowane, zawsze pojawiały się tam, gdzie trzeba było leczyć rany zadane przez zło.
„Zło nigdy mnie nie zaskakuje, ale zawsze dziwi. Nigdy nie przestanę się dziwić i dlatego umiem zadawać właściwe pytania”.
Joanna Bator „Ciemno, prawie noc”, s. 53.
Zło jest banalne, niepozorne, kryje się w zwykłych ludziach, których łatwo przeoczyć w tłumie. Ale czy przez to przestaje być mniej straszne czy wręcz przeciwnie?
         „Ciemno, prawie noc” to także powieść o niedobitkach, ludziach pozbawionych tożsamości, mieszańcach, nie potrafiących znaleźć swego miejsca w życiu. Jednak każdy z nich niesie ze sobą własną, często bardzo tragiczną historię. Tylko czeka, by ją opowiedzieć i przekazać dalej.
         Czytałam tę książkę w słotne, wiosenne dni, gdy całymi dniami nie było słońca, a pogoda przypominała raczej tę październikową niż majową. Książka ciężka, mroczna i jakoś tak dopasowała się do mojego nastroju. Nawet nawiedzały mnie koty sąsiada od czasu do czasu ;) Może dlatego tak mnie zainteresowała. Bo podobała jakoś mi do „Ciemno, prawie noc” nie pasuje. Kawałek dobrej literatury i zasłużona nagroda Nike.

Autor: Joanna Bator   
Tytuł: „Ciemno, prawie noc”
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 528
Data wydania: 2013

Komentarze

  1. Mam trochę problem z tą powieścią, to znaczy niektóre rzeczy podobały mi się bardzo, bardzo, inne znacznie mniej. Historia zamku Książ czy rodziny Alicji - tak, tak i jeszcze raz tak. A na przykład te całe akcje "pod krzyżem" (nie wiem, czy faktycznie pod krzyżem, czy teraz tak mi się już kojarzą) lub rodziały z bluzgami - nie. A w tej książce jest mnóstwo wszystkiego, prawdziwa mieszanka wybuchowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pod krzyżem, a pod (czy obok) kości świętego proroka, ale kojarzę to podobnie jak ty :) To fakt, książka Bator jest ciężką mieszanką. Wydaje mi się, że autorka chciała pokazać przekrój Polski we wszystkich jej aspektach - i myślę, że to się w dużym stopniu udało.

      Usuń
    2. Dla mnie chyba jednak wszystkiego jest za dużo i niektóre rzeczy się tam ze sobą gryzą. Ale Bator genialnie pisze i jest dobrą obserwatorką. Nie jestem całkiem przekonana do "Ciemno, prawie noc", ale za to po prostu uwielbiam "Piaskową górę" i "Chmurdalię". Jeśli nie czytałaś, serdecznie Ci polecam ;)

      Usuń
    3. To moja pierwsza książka Bator, więc pewnie jeszcze się skuszę na coś jej autorstwa.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zagłada domu Sharpe’ów – „Crimson Peak. Wzgórze krwi”

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Fantastyka jest kobietą – czyli 5 polskich autorek, z których twórczością należy się zapoznać

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)