Jens Henrik Jensen „Zanim zawisły psy”


Niels Oxen był żołnierzem wielokrotnie odznaczanym za odwagę. Brał udział w licznych misjach i jako jedyny otrzymał Krzyż Waleczności – najwyższe duńskie odznaczenie wojskowe. Ale to już przeszłość. Oxen odszedł z wojska. Teraz utrzymuje się ze sprzedaży butelek, a je to, co znajdzie w śmietnikach. Dręczące go demony z wojskowej przeszłości zagłusza alkoholem i trawką. Szukając spokoju, zaszywa się w lasach Jutlandii.
Jednak jego egzystencja z dala od społeczeństwa szybko zostaje zakłócona. W pobliskim zamku Nørlund ginie emerytowany ambasador, człowiek należący do najbardziej wpływowych w Danii. Oxen staje się głównym podejrzanym, a szeroko zakrojone śledztwo szybko ujawnia fakt, że nie jest to pierwsze tego typu morderstwo. Ktoś zabija bogatych mężczyzn, a swoje przybycie zapowiada w makabryczny sposób. Chcąc uniknąć więzienia, były weteran jest zmuszony do współpracy z Margrethe Frank z PET (Policyjna Służba Wywiadowcza). Śledztwo w sprawie zabójstw zaprowadzi ich znacznie dalej, niż się spodziewali, a tożsamość mordercy to nie jedyna zagadka, na którą się natkną.

Zanim zawisły psy Jensa Henrika Jensena to pierwsza część trylogii opowiadającej o losach byłego żołnierza, Nielsa Oxena. Książka łączy w sobie elementy różnych gatunków: kryminału, thrillera politycznego czy dramatu obyczajowego. Ale przede wszystkim jest to kryminał w stylu nordic noir. Autor sporo miejsca poświęca na pokazanie mrocznych stron pozornie świetnie działającego i dbającego o obywateli duńskiego społeczeństwa. Oczywistym przykładem jest Oxen, zmagający się z zespołem stresu pourazowego. To bohater, któremu państwo przyznało medale, po czym zupełnie o nim zapomniało. A on został sam z prześladującymi go upiorami przeszłości. Jensen podkreśla, że trauma żołnierzy nie wiąże się tylko z misjami wojskowymi. Spustoszenie w ich psychice siały także misje pokojowe na Bałkanach. W tym wypadku żołnierzom towarzyszy silne poczucie winy, bo przyglądali się czystkom etnicznym i niczego nie zrobili. W książce emocje Oxena ujawniają się w snach, gdzie realnym wydarzeniom nadano pewną symbolikę. Pojawiająca się w nich Siódemka to stali towarzysze życia byłego żołnierza.

Dobrze być silnym. Trzeba być silnym. Bezsilność to najgorszy syf. Byli świadkami czystki etnicznej, a nie zrobili nic poza wysyłaniem do bazy papierowych raportów, które nikomu nie mogły wyrządzić żadnej szkody (s. 38).

W szerszym wymiarze Jensen obnaża słabość całego systemu, który przeżarty jest zepsuciem. Są bogaci i wpływowi, którym wolno wszystko oraz zwykli ludzie, z którymi z kolei można zrobić wszystko.

         Całość zaczyna się jak w typowym kryminale, ale stopniowo pojawia się coraz więcej elementów rodem z thrillera politycznego. I choć zagadka morderstw zostaje rozwiązana, okazuje się, że w całej tej historii jest drugie dno, tajemnica, której odkrycie na zawsze zmieni życie bohaterów. A jest ona związana z poszukiwaniami w starym, średniowiecznym zamku. Autorowi zgrabnie udało się ułożyć całą układankę. Poszatkowane na początku wydarzenia pod koniec układają się w spójny obraz. Całą książkę czytało mi się świetnie. Także ze względu na charakterystyczny dla skandynawskich kryminałów ciężki, mroczny klimat, który uwielbiam.

Znajdował się teraz w strefie zagrożenia, dokładnie tak jak przez całe swoje życie. Rzeczywistość została przewrócona na opak tyle razy, że nie można już było mieć pewności, czy zgodność DNA faktycznie oznacza zgodność DNA. Wymazywano zbrodnie, znikały ciała, a teraz znikali również podejrzani. Więc zgodność też mogła zniknąć – albo nagle powstać (s. 352).

         Zanim zawisły psy nie byłyby taką samą książką, gdyby nie para głównych bohaterów, którzy właściwie z przymusu pracują razem i mimo początkowej nieufności, zawiązują pakt. Pozornie Nielsa Oxena, byłego żołnierza, który wybrał życie poza społeczeństwem, i agentkę Margrethe Frank łączy niewiele. Oxen nie chce mieć nic wspólnego z systemem, który zniszczył mu życie, Margrethe zaś jest jego przedstawicielką. Jednak oboje zostali przez swoją służbę okaleczeni i przez resztę życia będą musieli zmagać się z konsekwencjami. To powoduje, że mimo wszystko udaje się im ze sobą dogadać. I rzecz jasna, nie jest to przypadek. W tej książce nie ma przypadków, roi się za to od intryg i ludzi rozgrywających większe i mniejsze gierki. Oxen wie, że nie może zaufać nikomu i podejrzewa manipulację. Ale bierze udział w grze, której warunków nie zna, bo po prostu nie ma innego wyjścia.

To przerażające, pomyślał, że istnieje władza tak wielka, że potrafi wymazać rzeczywistość (s. 439).

Mam taki jeden zarzut, może niezbyt istotny dla odbioru całej powieści, ale moim zdaniem cały rytuał zapowiadający przybycie mordercy i jego ostateczne wyjaśnienie, było zrobione nieco na siłę i nie pasowało do innych, przemyślanych intryg autora. Liczyłam na coś bardziej powiązanego z wydarzeniami z przeszłości.

Zanim zawisły psy Jensa Henrika Jensena to wybuchowa mieszanka różnych gatunków, na czele z kryminałem i thrillerem. Autor pisze o ciemnych stronach wielkiej polityki, kreśląc wciągającą intrygę, która nie tylko sięga do różnych krajów Europy, ale i głęboko w przeszłość, do czasów historycznej Danii. Dla wielbicieli mrocznych klimatów rodem ze Skandynawii to pozycja obowiązkowa. Mnie czytało się świetnie. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Helion.


Autor:  Jens Henryk Jensen
Tytuł:  Zanim zawisły psy   
Tytuł oryginalny: De hængte hunde
Cykl: Oxen
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Wydawnictwo: Editio  
Liczba stron: 442
Data wydania: 2018

Komentarze

  1. Nie mogę czytać książek w których pisze się o wieszaniu psów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, to raczej powieść dla tych, którzy lubią mroczne klimaty.

      Usuń
  2. Bardzo dawno nie czytałam skandynawskiej powieści z wątkiem kryminalnym, więc chętnie wrócę do gatunku. Wprawdzie nie przepadam za wątkami politycznymi czy związanymi z pobytem w wojsku, ale jestem ciekawa jak autor przedstawił niewydolność duńskiego systemu, który pozwolił byłemu żołnierzowi na stoczenie się na dno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak własnie stwierdziłam, że dawno nie czytałam skandynawskiego kryminału i postanowiłam to nadrobić. Mam nadzieję, że książka i historia Oxena przypadnie ci do gustu :)

      Usuń
  3. Nie do końca wiem czy takie klimaty to coś dla mnie, ale będę mieć tę książkę na uwadze ;)
    Pozdrawiam Justyna z http://wszystkococzytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie ta książka, ale w najbliższym czasie nie planuję po nią sięgać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się głęboko zastanowić na tą pozycją czy zdołałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Moim zdaniem do literackiej makabry to jej daleko.

      Usuń
  6. Tylko trylogia... I to w dodatku duńskiego autora. Mocno do przemyślenia, bo lubię takie klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)

Mroczny świat elfów – Holly Black „Okrutny książę”