Zostanie po nas tylko – „Rdza” Jakub Małecki
Dwa obrazy. To samo miejsce, małe
Chojny tuż przy torach. I te same osoby, Szymon Stawny i Jacek Budzikiewicz.
Lecz między sceną początkową i końcową Rdzy
Jakuba Małeckiego ukrywa się cały ocean wydarzeń. Tym bardziej że akcja została
rozpisana na kilka dekad.
W lecie 2002 roku świat małego Szymona, który chwilę wcześniej z przyjacielem układał monety na torach, rozsypuje się jak domek z kart. Zamieszkuje z babcią Tośką i to właśnie losy tych dwojga bohaterów będziemy śledzić naprzemiennie w Rdzy. Małecki przedstawia losy Tośki od wybuchu wojny w 1939 roku.
Niemniej ważni niż bohaterowie jest w
tej książce miejsce akcji. Chojny, jedna
z tych miejscowości, o których nikt nie wie, gdzie się znajduje. A jednak dla
bohaterów powieści jest całym wszechświatem i punktem odniesienia. Niektórym
udaje się wyjechać z Chojen, ale tak naprawdę nie potrafią ich opuścić. Bo to
opowieść o pewnej szczególnej tożsamości ludzi, którzy dzielą wspólne
wspomnienia. Są one bardzo tragiczne, jak te z czasów wojny – spalenie
żywcem ludzi w stodole czy palenie Żydów w pobliskim lesie. W czasach
późniejszych to nieszczęsna tragedia miłosna pięknej Julki Dusznej, którą
narzeczony wystawił do wiatru czy jeżdżącego na wózku Gracjana.
Jednym z ważnych tematów Rdzy
jest ucieczka – od nudnej rzeczywistości, traumy, wspomnień czy przed słowami,
które w ustach bohaterów nabierają cech przekleństwa – wszystko będzie dobrze. Mówione są bowiem wtedy, gdy wszystko się sypie. Losy
bohaterów wydają się zwyczajne, dzielone przez wielu ludzi żyjących w tych
czasach. Nie ma tutaj elementów
fantastycznych, ale w zadziwiający sposób czyta się tę powieść trochę jak baśń.
Bo choć bohaterowie są zwyczajni, to jednak nie zwykli. Wręcz przeciwnie.
Każdy nosi z sobą jakąś niezwykłą historię, a niekiedy wykazuje graniczące z
obsesjami nietypowe zainteresowania (jak rosnącą obok domu topolą czy pewną
książką). Są oni trochę zagadką nie tylko dla czytelnika, ale i dla siebie
samych. Godzą się jednak z tym, bo wszak nie wszystko można o sobie wiedzieć.
Szczególnie udanie wychodzi Małeckiemu spoglądanie na świat oczami dzieci, które postrzegają pewne wydarzenia inaczej, a przenośnie dorosłych potrafią potraktować dosłownie. Można się zatem bać, że Bozia zabierze zabawki, tak jak odebrała rodziców, albo traktować wojnę jako bardzo nudny czas, a właściwie trochę bezczas. Tośka miała iść do drugiej klasy, ale musiała na to poczekać sześć lat, a potem w niezrozumiałym dla niej tempie nadrabiać stracone lata.
Ta stara brona to tak zardzewiała, że aż się rozpadła.
Rdza sama leży, płatki takie jakby. Ale część to wsiąknęła w ziemię i gdzieś sobie jest (s. 210).
Rdza jest wszędzie. Taka zwyczajna, dotykająca przedmioty, ale i taka inna związana z ludźmi, z przemijaniem, znikaniem z tego świata. Ale jak i po rdzy, tak i po ludziach coś zostaje. Wspomnienia, ostatnia wola, dzieci. Rdza Jakuba Małeckiego jest powieścią bardzo emocjonalną. Nie ma tu rozwlekłych opisów stanów psychicznych bohaterów, ale autor potrafi je skondensować czasem nawet w jednym słowie. W poruszający sposób opowiada o ucieczce i niemożności ucieczki, o tkwieniu w swoim małym wszechświecie. Byle nikt nie mówił, że wszystko będzie dobrze.
Autor: Jakub Małecki
Tytuł: Rdza
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 285
Data wydania: 2017
Książka gości w mojej biblioteczce, ale jeszcze do niej nie zajrzałam.
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić :)
UsuńBardzo zachęcająco piszesz o tej książce :) A zważywszy, że nazwisko autora ciągle mi się gdzieś przewija na blogach to z chęcią dodam tę powieść na listę.
OdpowiedzUsuńJa też się tyle naczytałam pochwał na temat Małeckiego, że w końcu postanowiłam sama przeczytać i nie żałuję.
UsuńWłaśnie widzę, że dużo Małeckiego ostatnio czytałaś! Niektórzy tacy autorzy tak mają, że przeczytasz jedną książkę i zaraz chcesz więcej, nie możesz się go pozbyć z głowy. Może kiedyś sięgnę, bo trochę mnie to jednak ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że jak sięgniesz, to skończysz jak ja ;) Będziesz chciała więcej.
Usuń