Wojna światów – Siri Pettersen „Evna”
Czas na wielki finał cyklu „Krucze
pierścienie” Siri Pettersen – „Evnę”. W sumie stwierdziłam, że podoba mi się
zabieg, w którym wszystkie części kończą się tak samo (ot, taki mały spoiler na
początek).
W
trzecim tomie zgodnie z oczekiwaniami (przynajmniej moimi) Hirka trafia do
kolejnego ze światów. Po Ym i Europie czas na pierwszą z krain – Dreysíl – zamieszkaną
przez niemal nieśmiertelnych Umpiri. Rasę, z której wywodzi się ojciec Hirki,
Graal i jego brat Naiell. Bezogoniasta ma szczególny prezent dla rodziny ojca –
serce jego zdradzieckiego brata.
I
jeżeli Hirka choć przez chwilę żywiła nadzieję, że odnajdzie rodzinę i swoje
miejsce, to srodze się rozczarowała. Podobnie jak w innych światach, także w
Dreysíl nie pasuje do zastanej rzeczywistości. W Ym wyróżniał ją brak ogona i
umiejętności czerpania z Evny, do świata ludzi nie pasowała mentalnie, a w
silnie zhierarchizowanej strukturze społecznej Umpiri, w której rody walczą
bezwzględnie o jak najwyższą pozycję, a każdy wzdraga się przed okazywaniem
chociażby cienia słabości, Hirka jest przerażająco słaba. Nie ma szponów, nie
jest wytrzymała, nie potrafi walczyć. A przy tym wszystkim ma trzy niemal
niewykonalne zadania: powstrzymanie wojny między krainami, uleczenie Evny, by znów
zaczęła płynąć przez wszystkie światy oraz uwolnienie Rimego od dzioba.
„Evna”
jest godnym zwieńczeniem cyklu. Społeczność Umpiri jest niezwykle ciekawa, a
przy tym interesujące jest obserwowanie, jak wiele Naiell przeniósł ze swojego świata
do Ym. Ślepi, którzy w pierwszej części byli bezrozumnymi potworami, tutaj
stają się istotami, które myślą, czują, mają swoje ambicje i pragnienia.
Zresztą po lekturze
całego cyklu Siri Pettersen myślę, że jest to piękna opowieść o tolerancji
ukryta pod płaszczykiem fantasy. Większość z nas boi się tego, co obce, inne. Nawet
jeżeli wyraża się to przez całkiem niewinną cechę fizyczną, a co dopiero mówić
o pochodzeniu z innego świata. Wobec obcych narastają paskudne mity, a brak
zrozumienia rodzi nienawiść i wojny.
Fantastycznie
rozwinęła się Hirka. Była postacią, którą od początku polubiłam, ale w trzecim
tomie wyrasta na niezwykle mądrą, a do tego nieprzemądrzałą i wciąż sympatyczną
bohaterkę. Hirka chce tworzyć, a nie niszczyć, ale światy są oporne wobec
takiej filozofii. Rudowłosa panna nie odrzuca nikogo, wręcz przeciwnie, po raz
kolejny gromadzi wokół siebie tych, którzy upadli i znajdują się na dnie. Pokazuje
im, że można żyć inaczej.
Zakończenie
trochę zapachniało mi rozwinięciem wątku Frodo z „Władcy Pierścieni”. Świat
(czy raczej światy) zostały uratowane, ale nie dla Hirki. Ona musi odejść. A
to, co zrobiła, nie spłynęło po niej jak woda po kaczce. Musi żyć z
konsekwencjami własnych wyborów, często niełatwych.
„Krucze
pierścienie” to bardzo interesujący cykl fantasy, luźno bazujący na straoskandynawskich
wierzeniach. Po dość przewidywalnej fabule pierwszego tomu, autorka zaserwowała
nam mnóstwo atrakcyjnych i zaskakujących zwrotów akcji. To mądra i momentami
bardzo smutna opowieść o dojrzewaniu, buncie i poświęceniu. Do tego doprawiona
gorzkimi uwagami na temat naszej cywilizacji. Czyż bowiem w wizji Siri
Pettersen nie jesteśmy najgorszym, najbardziej zgniłym ze światów?
Autor: Siri Pettersen
Tytuł: „Evna”
Cykl: Krucze
Pierścienie
Tłumaczenie:
Anna Krochmal i Robert Kędzierski
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 528
Data wydania: 2017
U mnie o pierwszym tomie, u Ciebie o ostatnim. I podobnie jak Ty cieszę się, że Pettersen podołała i cała seria jest bardzo dobrze napisana.
OdpowiedzUsuńJakbyśmy się umówiły :) Z seriami fantasy czasem tak jest - po świetnym pierwszym tomie nadchodzi zniżka formy. Ale nie u Pettersen - zdecydowanie dała radę.
Usuń