Owiany złą sławą płaskowyż – Andrzej Ziemiański „Pomnik cesarzowej Achai” t. III
Zaczyna się bardzo
smakowicie i rzekłabym, że skojarzenia mnie nie myliły, bo całkiem
lovecraftowsko. Otóż statek „Gradient”
wysłany na zwiad w okolice owianego złą sławą płaskowyżu Banxi, zostaje
odnaleziony, niestety, jego załoga przepadła bez wieści. Ślady i zabezpieczone
filmy wydają się świadczyć o jakiejś paranoi czy zbiorowym szaleństwie, które
ogarnęło ludzi. Filmom ktoś nadał dziwaczne tytuły, takie jak „zjawiska”, marynarze
strzelali do czegoś ukrytego w morskich głębinach, a na dodatek cierpieli na
bezsenność.
Niestety, wątek
zaginionej załogi „Gradienta” zostaje odstawiony na bok i wracamy do naszych
baranów. To znaczy, chciałam napisać, bohaterów znanych z poprzednich tomów.
Współpraca imperium z RP przeskakuje na wyższy, jak najbardziej oficjalny
poziom. Kai zostaje mistrzynią w swoim czarnoksięskim fachu, a jej serce coraz
mocniej bije nie tylko dla RP, ale także komandora Tomaszewskiego. Muszę
przyznać, że wraz z rozwojem akcji Kai robi się coraz bardziej irytująca, a
Shen – dla przeciwwagi – coraz ciekawsza. W tym tomie rewolucja rozgorzeje na
dobre, a Shen wreszcie dojrzeje do tego, by samodzielnie podejmować wybory i
przestać być marionetką w cudzych rękach.
A poza tym, oczywiście,
główny temat to wyścig do świątyni potworów ukrytej na płaskowyżu Banxi.
Wyścigu, gdyż toczą go między sobą przedstawiciele marynarki i wojsk lądowych
RP. O tak, dla sportu i w imię zdrowej morskiej rywalizacji.
Jeżeli jednak liczyliście,
że odnajdzie się tam pomnik cesarzowej Achai, to byliście w grubym błędzie. Tak
jak i w Syrinx, pomnik był, ale się zmył. Bohaterowie muszą trudzić się dalej. I
w tym właśnie upatruję największego zagrożenia dla cyklu Ziemiańskiego. Jest on
rozpisany na pięć tomów, a powinien być krótszy. Autor brnie w boczne wątki,
gdy główny leży odłogiem. Tak jak wspomniana na początku zagadka „Gradienta”.
Ona pojawia się w pierwszym i ostatnim rozdziale. A środek staje się przez to
(niemal) zbędny. Oczywiście, wciąż czyta się to lekko i z przyjemnością, ale po
zakończeniu lektury tego tomu byłam jednak nieco rozczarowana.
Na plus na pewno
koncepcja Ziemców (tym razem to my jesteśmy obcy), spraw około zakonnych i
stratosferycznego księcia, ale nie da się ukryć, że prawie wszytko, co ważne,
pada pod koniec książki. Łącznie z informacją, która wstrząśnie Polakami i
zmusi ich do przewartościowania swojej polityki wobec imperium. Oraz wskaże,
nowe nieznane miejsce, do którego trzeba będzie podążyć w kolejnym tomie.
Mam nadzieję że mniej
przegadanym i ujawniającym więcej ważnych informacji. A może wreszcie gdzieś na
horyzoncie pojawi się pomnik cesarzowej Achai? Bo zaczynam podejrzewać, że to
tylko legenda.
Autor: Andrzej Ziemiański
Tytuł: „Pomnik cesarzowej Achai” t. III
Cykl: Pomnik cesarzowej Achai
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 800
Data wydania: 2014
Komentarze
Prześlij komentarz