Na Złych Ziemiach - Andrzej Ziemiański „Pomnik cesarzowej Achai” t. II
W drugim tomie „Pomnika cesarzowej
Achai” Andrzeja Ziemiańskiego akcja nie zwalnia ani na trochę, a wręcz
przeciwnie, jeszcze przyspiesza. I nadal świetnie się to czyta.
Po
pierwszym, wprowadzającym w akcję tomie (choć czytelnicy „Achai” z pewnością od
razu poczuli się jak w domu), rozgrywka wkracza na wyższy poziom. Tym razem
zamiast oglądania samych wydarzeń, przeskakujemy na nieco wyższy poziom gry,
czyli do rozgrywek tych, którzy wydarzeniami rządzą, ba, sami je wywołują.
Będzie też okazja do rozwiązania kilku zagadek z poprzedniego tomu, które nieco
rozjaśnią obraz sytuacji.
Najogólniej
mówiąc, zacieśnia się współpraca RP z imperium. Do akcji wkraczają nowi gracze,
na czele z Randem, twórcą świetnej wywiadowczej siatki. Jego idolem jest
Biafra, zresztą któż inny mógłby nim być?
Poświęcenie
Shen nie zostało odpowiednio docenione, a właściwie to wcale nie zostało
docenione. Dzielna żołnierz wylądowała w paskudnym więzieniu za to, że chciała
wypełnić otrzymany rozkaz.
Kai
i komandor Tomaszewski wyruszają na Złe Ziemie, gdyż tam znajduje się rzecz
niezwykle cenna dla Polaków, a zupełnie bez znaczenia dla imperium – olej
skalny, czyli, tłumacząc na nasze, ropa naftowa. Ale to nie wszystko. Na Złych
Ziemiach znajdują się także ruiny starożytnego miasta Syrinx, gdzie według
legendy, znajduje się grobowiec cesarzowej Achai. Tajemniczy inżynierowie pod
przewodnictwem Wyszyńskiej także kierują się w tamtą stronę.
Już
po pierwszym tomie można było to podejrzewać, a po drugim stwierdzam na pewno –
Ziemiański miał pomysł na powrót do świata Achai. Nie jest to odcinanie
kuponów. „Pomnik cesarzowej Achai” uzupełnia kwestie, które w poprzednim cyklu
wyjaśnione nie zostały. Cisi Bracia, Ziemcowie – tutaj dostali duże role do
odegrania i wreszcie dowiadujemy się o nich czegoś więcej. Jednak jak dla mnie
największą niespodzianką tego tomu było pojawianie się Zakonu. Ci to dopiero
potrafią się ustawić.
„Pomnik
cesarzowej Achai” został zbudowany na zasadzie zderzenia dwóch światów. Tak
odległych, że nie powinny móc połączyć się w jedno. A u Ziemiańskiego wszystko
gra i nic się ze sobą nie gryzie. Co więcej, uniknął pokusy zrobienia z
przybyszów z żelaznych okrętów bogów, czczonych przez ciemnych tubylców.
Owszem, mamy taki epizodzik z Siwieckim, tyle że sam wielki cudotwórca jest
zdziwiony tym, co osiągnął. Bo do końca nie wie, jak to się stało. I to dopiero
jest dowcip.
Na
osobny akapit zasługuje stratosferyczny książę Osiatyński, postać, którą w
każdej innej książce można by zbyć śmiechem. No bo kto wybiera się przez
niedostępne góry na drugą stronę świata balonem, w towarzystwie medium i konia?
Sam ten opis dziwacznie brzmi, a jednak Ziemiański nadał mu cechy wielkiego
podróżnika i badacza, zdobywcy nowych lądów o niepospolitej wiedzy. I znowu
wszystko gra. Do tego świata stratosferyczny książę pasuje.
A
kolejny tom zapowiada cudowną wizytę na niedostępnym płaskowyżu, zamieszkiwanym
przez złowrogie istoty… Oj, jak to pachnie Lovecraftem. Czas brać się za
lekturę. Do zobaczenia na płaskowyżu!
Autor: Andrzej Ziemiański
Tytuł: „Pomnik cesarzowej Achai” t. II
Cykl: Pomnik cesarzowej Achai
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 700
Data wydania: 2013
Komentarze
Prześlij komentarz