Okienko – Marzec 2019


Na moim Instagramie w marcu królowała zima. Zrobiłam sporo zdjęć, gdy jeszcze leżał śnieg, więc grzechem byłoby ich nie wykorzystać ;) Najbardziej podobało się Wam zdjęcie z Zimowym monarchą Cornwella. Cudowne wydanie znakomitej książki, ale o tym będę jeszcze pisać niżej.
Marzec dość niespodziewanie okazał się trudnym i męczącym miesiącem. Trochę zawirowań zawodowych i zdrowotnych sprawiło, że nie miałam ani czasu, ani ochoty na czytanie, co odbiło się na ilości lektur.

Książkowo:
W marcu przeczytałam dwie książki. Niewiele, ale za to obie były wspaniałe.
1. Bernard Cornwell Zimowy monarcha
Wreszcie wzięłam się za czytanie prozy Cornwella, co jak wiecie (albo i nie) było jednym z moich noworocznych postanowień. I szczerze się dziwię, że tak długo zwlekałam, bo to autor, który początkiem Trylogii arturiańskiej idealnie trafił w moje czytelnicze gusta i jest już mocnym faworytem do książki roku. Jeżeli uda mi się zrealizować moje plany, na pewno nie będzie to ostatnia książka Cornwella, jaką przeczytam w tym roku, bo chciałabym doczytać trylogię o Arturze i zacząć Wojny wikingów. Jak wyjdzie, zobaczymy.
2. Dan Simmons Letnia noc
Na szczęście są autorzy, którzy nie rozczarowują i potrafią utrzymać wysoki poziom swoich książek, niezależnie od tego, o czym piszą. Dla mnie jednym z takich twórców jest Dan Simmons.
Lato 1960 roku. Elm Haven to podupadające miasteczko w stanie Illinois, w którym znajduje się mroczny budynek Old Central School, o którym krążą dziwne opowieści. Grupa młodych bohaterów niespodziewanie musi zmierzyć się z odwiecznymi siłami zła. Książka urzekła mnie klimatem, i to zarówno opisem małej, zamkniętej społeczności, który autor serwuje na początku, jak i dodawanymi powolutku elementami grozy, gdzie znalazło się miejsce na nawiązania mitologiczne, historyczne oraz do twórczości Poe’go. Kolejny kandydat do książki roku melduje się na pokładzie.

Serialowo:
Postawiłam na rzeczy lekkie, łatwe i rozrywkowe (przynajmniej w teorii), w moich ulubionych fantastycznych klimatach.
Ten serial absolutnie spełnił moje oczekiwania, bo to urocze guilty pleasure.
2. Nightflyers

Serial bazuje na opowiadaniu George’a R. R. Martina. Stop. Niby tak, ale właściwie z oryginału zostały tylko nazwiska co poniektórych bohaterów i nazwa statku. Zresztą z króciutkiego i w gruncie rzeczy prostego opowiadania nie dałoby się wycisnąć nie tylko jednego sezonu, a co dopiero kilku, które zaplanowano. Twórcy sporo więc dopisali, posiłkując się schematami z innych znanych dzieł science fiction, rozbudowali charakterystykę postaci, dodali retrospekcje – niby wszystko w porządku, ale efekt końcowy jest bardzo słaby. Serial zaczyna się nieźle, ale potem szybko stacza się po równi pochyłej. Tempo spada, groza, która w założeniu powinna unosić się nad całością, wyparowuje, logiki nie ma w tym za grosz. Jest nudno i męcząco. Ledwie dobrnęłam do końca, wciąż mając nadzieję, ze może finał mi to wynagrodzi i nawiąże do niezłego początku. Ale gdzie tam. Drugiego sezonu nie będzie, ale dla mnie to i tak bez znaczenia, bo nie miałam zamiaru męczyć się po raz drugi.

A jak Wam minął marzec?


Komentarze

  1. Przeczytałaś dwie kobyłki, więc... ;)
    Muszę się przyznać, że ja też zaczęłam oglądać Nightflyers, ale po czwartym odcinku stwierdziłam, że jednak szkoda mi na niego czasu. Jak sama piszesz:
    "Jest nudno i męcząco.".

    Zaczytanego kwietnia! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszłam w jakość, a nie ilość :)
      O tak, "Nightflyers" okrutnie mnie rozczarowało. Nie sądziłam, że może być tak źle, a jednak było.

      Zaczytanego!

      Usuń
    2. I tak podziwiam Cię, że dobrnęłaś do końca.

      Usuń
    3. Sama siebie podziwiam ;) Ale myślałam, że przecież to niemożliwe, żeby tak do końca zepsuć serial. A jednak nie ma rzeczy niemożliwych.

      Usuń
  2. Miałam w planach Nightflyers, ale teraz zwątpiłam czy jest sens to oglądać. Na razie się wstrzymam. "Księga Czarownic" też mnie kusi, więc serial już dodałam na listę. Na razie jednak muszę dokończyć to, co zaczęłam, bo ostatnio rzuciłam się na kilka produkcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądaj, nie powtarzaj mojego błędu. No chyba, że chcesz się przekonać, jak to możliwe, że teoretycznie niby wszystko jest w porządku, a w praktyce nie da się oglądać tego serialu bez zgrzytania zębami.

      Usuń
    2. Na razie mam wiele innych seriali na oku, więc mogę sobie odpuścić. Ale szkoda naprawdę , że to taki gniot :(

      Usuń
    3. Też żałuję, bo widać, że budżet był niemały, i naprawdę mogli zrobić coś fajnego. A dobrych seriali science fiction jest mało.

      Usuń
  3. Ja praktycznie w ogóle nie oglądam filmów, ani seriali, za to czytam. W marcu, udało mi się przeczytać 8 książek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie 10 książek, 3 marvelowskie filmy i zero seriali :D A zdjęcie zaiste cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny wynik :) Sobie przypiszę zasługę za zdjęcie, choć wiem, że i tak to zasługa cudnej okładki ;)

      Usuń
  5. Zimowy Monarcha - oj bardzo chce przeczytać.
    Letnia Noc - autor bardzo mnie zawiódł. Bo jego Terrorze miała uczucie, że ktoś po dobrym obiedzie daje mi pod nos suchą bułę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj "Zimowego monarchę", naprawdę warto :)
      Co do "Letniej nocy" to ja mam zupełnie inne odczucia po lekturze. Trudno przebić klimat z "Terroru", ta książka jest zupełnie inna, ale moim zdaniem także bardzo dobra i świetnie napisana.

      Usuń
  6. Nie słyszałam o tych książkach, ale z tego co czytam w komentarzach, to warto. przynajmniej sięgnąć po "Zimowego monarchę''.
    Co do seriali to mam w planach ,,Księgę czarownic''

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie obie były świetne i polecam gorąco :)
      Jeżeli lubisz fantasy, "Księga czarownic" powinna ci się spodobać :)

      Usuń
  7. Wszystkie książki Dana Simmonsa, które czytałam były rewelacyjne, ale to zawsze takie cegły, że ciężko mi się za nie zabrać. Może kiedyś przeczytam Letnią noc... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jak widać, dobra książka u Simmonsa musi być gruba ;) Przeczytaj "Letnią noc", bo warto :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Raj zepsuty – Stanisław Lem „Eden”

Goście z przyszłości – „Podróżnicy” („Travelers”)

Karl Edward Wagner „Kane. Bogowie w mroku”