Fantastyka poszła w las czyli Top 5 powieści fantastycznych z motywem lasu

Fantastyka kocha lasy. Bywają zachwycające, ale i niebezpieczne. Można się w nich zgubić albo natknąć na potwory. Czasem są miejscami w których prawa fizyki nic nie znaczą, innym razem to gigantyczne kompleksy obdarzone czymś w rodzaju zbiorowej świadomości. Niektóre zupełnie nie przypominają lasów, jakie znamy, drzewa bowiem mogą się poruszać albo posiadają zdolność kumulowania i oddawania energii elektrycznej. W dzisiejszym poście przedstawię wam pięć fantastycznych książek, których twórcy ciekawie i nieszablonowo podeszli do motywu lasu.

John R. R. Tolkien Władca Pierścieni

Tolkien uwielbiał drzewa i z niepokojem obserwował, jak nieprzemyślana działalność człowieka i źle rozumiany postęp niszczą środowisko naturalne. II wojnę światową nazwał w liście do swojego syna Christophera z 30.01.1945 roku Wojną Maszyn, która wszystkim przyniosła katastrofę, oprócz samych Maszyn. Te bowiem wzrosły w siłę. Poglądy pisarza znalazły odbicie w jego dziele. We Władcy Pierścieni nie brakuje bohaterów, którzy podobnie jak współczesny świat, cierpią na chorobę tworzenia wynalazków bez celu, niszczenia dla samej zmiany. Taki jest Saruman, który może na początku miał szlachetne intencje, ale jego umysł szybko stał się podobny maszynom. Stracił wrażliwość na sprawy natury. Podobnie zachowywali się służący mu orkowie. Najpierw wycinali drzewa, by nimi palić, ale potem robili to już tylko dla zabawy i z okrucieństwa.

W Śródziemiu drzewa i lasy nie są jednak bezbronnymi miejscami. To bohaterowie opowieści, ponieważ Tolkien wprowadza na scenę entów, pasterzy drzew, uosabiających potęgę natury o której zapomniał Saruman. Gdy wydaje się że sojusz dwóch wież na dobre pogrąży Śródziemie w mroku, odesłani do świata legend entowie stają do walki i łamią potęgę czarodzieja. W obrazie upadku Isengardu czuć podziw pisarza dla potęgi sił przyrody, której pokładający wiarę w maszynach Saruman nie może sprostać.  

Ent Drzewiec nosi imię lasu w którym żyje – Fangornu, jest bowiem jego usposobieniem. U Tolkiena drzewa są obdarzone świadomością, mają własne sprawy i potrafią być naprawdę niebezpieczne. Wielokrotnie przekonują się o tym bohaterowie, których los prowadzi w mroczne leśne ostępy. Bory są czymś na kształt żywego organizmu, który się uczy, pamięta i potrafi się także zemścić. Taki jest Fangorn i taki jest Stary Las. Zresztą oba to pozostałości po potężnych puszczach z poprzednich er Śródziemia. Drzewa ze Starego Lasu niegdyś zaatakowały Płot postawiony przez hobbitów, ale gdy w odwecie niziołki spaliły ich setki, zapamiętały naukę. I zachowały urazę. Rozumieją też ludzki język, bo reagują na słowa piosenki Froda, kojarzące się im ze ścinaniem.

Szczególnym zrozumieniem drzew cechują się elfowie. To oni przed wiekami rozbudzili w nich świadomość. Lecz nie jest to proces, którego nie można odwrócić. Władca Pierścieni jest w dużej mierze opowieścią o przemijaniu, odchodzeniu rzeczy niezwykłych. Temu procesowi podlegają także niektórzy entowie. Zaczynają bowiem drzewieć, a część drzew entuje. Także rośliny mogą mieć złe serca i złe zamiary, a w Śródziemiu rośnie wiele bardzo starych drzew znających tylko ciemność.

We Władcy Pierścieni nie brakuje także zachwycających opisów niezwykłych lasów, do których należy kraina rządzona przez Galadriel – Lothlórien. Rosną tam mallorny – olśniewające pięknem złote drzewa.

Dan Simmons Hyperion

W tej powieści bardzo dużą rolę odgrywają lasy i drzewa. W sposobie ich przedstawiania można dopatrzyć się wpływów z trzech różnych źródeł inspiracji: chrześcijaństwa, mitologii skandynawskiej i ekologii. Na Hyperionie, planecie gdzie rezyduje Chyżwar, istnieją lasy ogniste. Rosną tam takie gatunki jak: drzewa teslowe, prometeusze, feniksy, azbestniki czy migotniki. Gigantyczne drzewa teslowe mają organiczne akumulatory i potrafią gromadzić, a następnie oddawać energię elektryczną, co prowadzi do śmiertelnie groźnych wyładowań.

Drzewo teslowe wybrał na swój krzyż ojciec Dúre. W chrześcijaństwie krzyż jest możliwością zbawienia dla człowieka. Istniejący na Hyperionie krzyżokształt jest pasożytem, wrastającym w nosiciela i dającym mu nieśmiertelność, ale za cenę utraty wszystkiego innego. Ojciec Dúre dokonuje wyboru i nie chce pozostać we władzy pasożyta. Przybija się więc do drzewa teslowego, by umierać raz po raz i w ten sposób pokonać krzyżokształt. Dúre zgodnie ze swoją wiarą powtarza ofiarę Chrystusa, ale w jego ofierze związanej z ogniem powracają echa mitycznego Prometeusza. Ksiądz poświęca się, by ludzkość nie uległa pokusie fałszywej nieśmiertelności dawanej przez krzyżokształt.

Arkadij i Borys Strugaccy Ślimak na zboczu

Odurzająca, cuchnąca zielona obfitość. Obfitość barw, obfitość zapachów. Obfitość życia. I wszystko obce. W czymś tam znajome, w czymś tam podobne, ale obce w swojej istocie. Zawsze najtrudniej pogodzić się z tym, że to jest zarazem i obce, i znajome. Że to jest kłączem naszego świata, krwią z naszej krwi, ale zerwało z nami i nie chce nas znać (s. 15).

Powieść Strugackich nie jest do końca udanym dziełem, ale tym, co ją wyróżnia i zapada w pamięć, jest idea Lasu, wokół którego kręci się cała fabuła Ślimaka na zboczu. Czym jest więc Las? Nie wiadomo. Las to zagadka, której rozwiązania nie odgadł dotychczas nikt. Choć ludzie usilnie próbują i w tym celu powołali Zarząd – organizację, która skupia się na badaniu Lasu. A jest co badać. To miejsce, gdzie znane prawa fizyki i logiki muszą ulec zawieszeniu. Tu wszystko jest możliwe: drzewa maszerują, ubrania rosną, a jeziora pełne są martwych kobiet. Nie ma stałości – co dziś było żyznym polem, jutro może stać się cuchnącym bagnem. W tym dziwnym, zmiennym świecie próbują żyć ludzie. Dwaj główni bohaterowie, Pierec i Kandyd, toczą własne wojenki z Lasem. Jeden koniecznie chce do niego wejść, a drugi za wszelką cenę z niego wyjść. Żadnemu się to jednak nie udaje.

Andrus Kiviräkh Człowiek, który znał mowę węży

W przewrotnej opowieści o starciu starego z nowym, tradycji z nowoczesnością, las jest tym, co było na początku. Niegdyś ludzie żyli w lesie, mieli się dobrze i bez większego wysiłku zdobywali pożywienie. Znajomość wężowej mowy, dzięki której można porozumiewać się i rozkazywać zwierzętom, może być interpretowana jako znajomość i szacunek dla praw natury. Ludzie zabijali zwierzęta, by je jeść, a nie dla próżnej rozrywki.

Jednak granica u Kiviräkha nie jest tak oczywista. Gdy większość ludzi odeszła z boru, by żyć po nowemu, las się zmienił. Ostatni ludzie pogrążyli się w szaleństwie, zapominając o prawdziwej mądrości, skupiając się na czczych rytuałach i we wszystkim widząc działanie duchów. Prawdziwa mądrość lasu została zapomniana. A on wykorzystał sytuację i zaczął szkodzić ludziom.

Naomi Novik Wybrana

W królestwie Polnii rośnie Bór. To złowroga, obdarzona inteligencją siła, która nie ustaje w wysiłkach by zaszkodzić ludziom. Atakuje raz po raz, różnymi metodami. A to rozsiewając borową zarazę, sprawiającą, że człowiek gnije za życia, a to wysyłając potwory lub śmiertelnie groźne pnącza. Bór potrafi przejrzeć pragnienia ludzkich serc oraz wykorzystać je do własnych celów. Nieraz w perfidny sposób, nie tylko zabijając swoje ofiary, ale wykorzystując je do rozsiewania nasion.

Wybrana jest zainspirowana polskimi legendami, ale w kreacji mrocznego lasu pełnego potworów można odnaleźć echa złowrogich puszcz z baśni i mitów. Bór nie jest miejscem, lecz niepojętą, złowrogą siłą, jak się później okazuje zrodzoną z cierpienia, nienawiści i pragnienia zemsty. Nie da się pokonać go przemocą. Ale nawet w uleczonym Borze żyją różne stworzenia – niektóre dobre, inne złe, zabijające po prostu z okrucieństwa i nienawiści. 

Komentarze

  1. Nie czytam fantastyki, więc nie znam tych książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałaś może na Netflixie dokument "Nasza Planeta"? Tam był jeden odcinek o lasach właśnie i w bardzo ciekawy sposób pan naukowiec opowiadał jak korzenie poszczególnych drzew splatają się ze sobą i tworzą strukturę przypominającą neurony w naszych mózgach. Coś w tym jest, że las jest jednym, wielkim, żywym organizmem i ja również ubolewam nad powszechną wycinką. Tolkien za dzieciaka nauczył mnie kochać i szanować lasy i zostało mi to dziś. Ale przyznaję, że po Twoim poście spojrzę nieco inaczej na Fangron w "Dwóch Wieżach", które zamierzam zacząć czytać jakoś w ten weekend :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, muszę nadrobić. Ale gdzieś mi się obiła o uszy koncepcja takiego gigantycznego organicznego komputera, jaki tworzy las.

      Usuń
  3. Dosłownie dzisiaj byłam w pobliskim lesie na spacerze i ze zgrozą zauważyłam postępującą wycinkę drzew :( Obawiam się, że już za kilka lat nic z niego nie zostanie. Świetny wpis! Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po powieści, w których las odgrywa dużą rolę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, taki był mój zamiar ;) Czasem mi się wydaje, że rzeczywiście choroba Sarumana mocno dotyka nasz świat i nikt nie myśli racjonalnie o przyrodzie.

      Usuń
    2. Muszę się niestety z tym zgodzić :(

      Usuń
    3. Mieszkam na wsi i często spacerując po lasach widzę całe worki śmieci. Tragedia.

      Usuń
  4. Do Powrotu Króla kiedyś dojdę, ale póki co Bractwo Pierścienia wynudziło mnie przeokropnie i nie mogę sie zmusić, żeby kontynuować, choć wszyscy mówią, że kolejne tomy są lepsze (filmy w końcu były :D)

    Hyperiona słuchałam dawno temu i nie podobał mi okrutnie, ale wtedy w ogóle nie miałam do czynienia z sci-fi i skoczyłam na głęboką wodę. Serię mam w planach skończyć, ale kurde tych lasów to ja nie pamiętam kompletnie.

    Ślimaka na zboczu kompletnie nie znam, nigdy nie słyszałam.

    Człowiek, który znał mowę węży będą w końcu czytać, jestem jej mega ciekawa!

    Wybrana też jest na mojej liście, ale jeszcze nie miałam okazji się zapoznać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o te lasy Śródziemia, to wpis w sumie jest o całości "Władcy Pierścieni", a "Powrót króla" na zdjęciu tak ilustracyjnie dałam ;) Moje pierwsze podejście do "Hyperiona" też było nieudane, ale teraz uwielbiam, tyle że ja w ogóle lubię science fiction. Mniej niż fantasy, ale lubię.
      O, to jestem ciekawa, jak ci się spodoba "Człowiek, który znał mowę węży".

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”

Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)